
Słabi bokserzy i żenujące ustawki
Do kogo należy ringpolska.pl? Do Andrzeja Wasilewskiego. Tak się składa, że ten sam Andrzej Wasilewski jest szefem KnockOut Promotions - największej grupy bokserskiej w Polsce. I przy okazji jest promotorem Szpilki i współpromotorem Zimnocha. Gdy jego grupa organizuje w Polsce gale, schemat jest prosty: ringpolska.pl otrzymuje najlepsze miejsca, a ludzie, zatrudnieni w bokser.org czy boxingnews.pl najczęściej dowiadują się, że nie ma dla nich miejsca.
Szum był, celnych ciosów nie było
Wróćmy do poniedziałku. Dziwne są nie tylko wcześniej przytoczone zależności, ale i sam przebieg starcia, o którym tyle się teraz mówi. Panowie niby na siebie ruszyli, niby nieco zdemolowali wnętrze, niby Radosław Leniarski pisze teraz na sport.pl o brutalnej bójce, ale ci, którzy uważnie oglądali film z zajścia teraz przyznają, że w zasadzie żaden cios nie doszedł. - Dziwne, prawda? Przecież jak ja bym tak stanął z tobą, to na pewno byśmy się jakoś tam trafili. A tu były tylko wyzwiska. Ciosy? Sierpowy spudłowany, jeden, drugi. Potem odciągali ich jacyś goście. A Szpilkę uspokajał Wasilewski. To był dopiero widok - ironizuje człowiek, który dość dobrze zna bokserskie realia.
Boks zawodowy w Polsce ciągle raczkuje, ale mamy już kilku świetnych pięściarzy. U nas jest tak, że z PR-em nie mamy problemu. Ktoś wyjdzie, krzyknie "hej, ja jestem najlepszy", pier***nie kogoś na wadze w czapę i od razu jest znany z tego, że zrobił hałas. A dużo gorzej jest z jego wartością sportową. Dziś mamy może nie dziesiątkę, ale co najmniej piątkę ludzi, którzy odważnie pukają do czołówki światowych rankingów. CZYTAJ WIĘCEJ
Bez reakcji, bez stanowiska
I jeszcze jeden czynnik. Lutowa gala będzie pokazywana w znanym nam już systemie pay-per-view. Trzeba będzie zapłacić 40 złotych. A jak inaczej zachęcić Polaków do wyłożenia tej kwoty, jak nie poprzez przekleństwa i przemoc? Poprzez budowanie otoczki? A że otoczka jest niewychowawcza i bardzo cyniczna? Sorry, witaj w świecie boksu.
Nic tak nie przyciąga uwagi dodatkowej puli kibiców jak dobre mordobicie, kontrolowana przepychanka lub chociażby wymiana bluzgów na konferencji poprzedzającej walkę. Dzisiaj Szpilka z Zminochem, celowo lub nie, skradli show Gołocie i Salecie. CZYTAJ WIĘCEJ
Dzwonię do Wasilewskiego i mówię mu, co usłyszałem. Co, ciekawe, szef KnockOut Promotions wcale nie protestuje. Uważnie słucha, a potem mówi: - Panie redaktorze, powiem tak - jeżeli rozmawiał pan z osobą, która zna światek boksu, to ona na pewno zna również to zagadnienie.
Organizowanie tego typu pokazówki nie byłoby w boksie zjawiskiem zupełnie nowym. Weźmy najgłośniejszy przykład z ostatnich lat, czyli Derecka Chisorę. W lutym minionego roku walczył z Witalijem Kliczką. Najpierw na konferencji prasowej spoliczkował go otwartą dłonią, potem - już na ringu - opluł jego brata Władimira.
Walkę przegrał na punkty, choć zaprezentował się dobrze, nawet bardzo dobrze. Ale i tak najwięcej działo się na konferencji prasowej po niej. Chisora pobił się wtedy ze swoim rodakiem Davidem Haye'm. Stracił licencję, zatrzymała go nawet niemiecka policja. Chyba pamiętacie co stało się potem. Do walki Chisora - Haye doszło znów. Tyle, że na ringu. I wszelka reklama była już zbędna.
Zupełnie jak ze Szpilką i Zimnochem. Co z tego, że na samym końcu wejdą na ring Gołota z Saletą. Wcześniej walczyć będą chłopcy, którzy się nie lubią. Bluzgają na siebie. I już skoczyli sobie do gardeł. Tak właśnie przez wiele osób odbierane jest dzisiaj ich starcie.