
Samobójstwo czy morderstwo? To pytanie, które na temat śmierci Jury Humianiuka zadają sobie dzisiaj wszyscy dziennikarze zajmujący się sprawami Wschodu. Wiadomo tylko, że białoruski współpracownik Polskiego Radia wypadł w sobotę z 9. piętra budynku jednego z internatów w Grodnie. Wcześniej obawiał się, że zostanie zabity.
REKLAMA
Białoruska milicja sugeruje, że do śmierci Jury Humieniuka raczej nie przyczyniły się osoby trzecie. Władze podkreślają, że znajomi i rodzina dziennikarza, który był związany także z Polskim Radiem, potwierdzają, iż był on rozstrojony w dniu swojej śmierci. Zginął po upadku z 9. pietra budynku internatu, który znajdował się w pobliżu jego domu.
W to, że rzucił się z okna, nie wierzą jednak jego przyjaciele i współpracownicy. Na antenie Radia Svaboda Aleś Arkusz przypomniał, że Jury Humieniuk od dawna mówił, iż ktoś wkrótce na pewno spróbuje go zabić. - Raz spytałem, co mu zrobią. Powiedział, że zrzucą z 9. piętra, albo dostanie cegłą w głowę - relacjonował Arkusz. Znajomy zmarłego twierdzi też, że Humieniuk miał mnóstwo planów na rozpoczynający się rok i nic nie wskazywało na to, że chciałby popełnić samobójstwo.
Wersję o samobójstwie białoruskiego dziennikarza potwierdza jednak relacja świadka, na którą powołuje się nie tylko milicja, ale i polonijni dziennikarze. "Mówi, że Jura rzucił się z 9. piętra" - napisała na Facebooku Ines Todryk-Pisalnik.
Kim był Jury Humaniuk? Przede wszystkim cenionym poetą i powieściopisarzem. Od dawna był również związany z polskimi mediami, w tym miesięcznikiem "Czasopis" i Polskim Radiem dla Zagranicy, dla którego na Białorusi pracował pod pseudonimem.
Źródło: PolskieRadio.pl

