
Jest uważany za jednego z najzdolniejszych i najbardziej wszechstronnych polskich narciarzy alpejskich. Jest w światowej czołówce, mimo że na nartach zaczął na poważnie jeździć dopiero w wieku 16 lat. Nie byłoby w tym może jeszcze nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że uczył się wtedy jazdy od podstaw... na jednej narcie, bo Andrzej Szczęsny ma tylko jedną nogę.
Kilka dni temu widziałam Andrzeja na stoku. Z niesamowitą sprawnością przebrał buty, w knajpie, gdzie ludzie w butach narciarskich na mokrej podłodze wyczyniają takie gleby, że strach patrzeć, on szybkim krokiem przeszedł, nie mając najmniejszych problemów. I nie byłoby w tym nic zaskakującego gdyby nie to, że Andrzej nie ma jednej nogi. A skoro nie ma jednej, to znaczy, że ma tylko jedną. Patrzyłam na setki zjeżdżających i wśród nich wyróżniał się nie tym, że jechał na jednej narcie, ale tym, że robił to najlepiej z nich wszystkich. CZYTAJ WIĘCEJ
Tak nasza blogerka Zuzia Górska opisała spotkanie z Andrzejem Szczęsnym. Andrzej ma 30 lat. W jeden sezon nauczył się jeździć na nartach, a właściwie narcie, bo jako chłopiec stracił nogę. Jego determinacja sprawiła, że dostał się do reprezentacji i wystąpił na kilku zimowych paraolimpiadach. Jak sam podkreśla, narciarstwo to "pasja, która wypełnia mu życie". Poświęcił się jej bez reszty. W rozmowie z naTemat Andrzej Szczęsny opowiada, jak znalazł się w światowej czołówce zawodników alpejskich.
Jeździłeś na rowerze? Miałeś protezę?
A kiedy zaczęła się przygoda narciarska? Jeździłeś na nartach przed amputacją?
Pojechałeś do Turynu jako nasz reprezentant.
Od jesieni ruszyłem pełną parą z treningami. Nie poddawałem się. Jednak w psychice został mi ten wypadek i blokada, więc ten sezon poświęciłem na powrót. Początkowo z daleka omijałem bramki slalomowe. Po sezonie zacząłem pełną parą przygotowywać się do kolejnej paraolimpiady – w Vancouver. Znów byłem naprawdę dobrze przygotowany. Moją koronną konkurencją jest slalom specjalny. W trakcie zjazdu niestety zablokowałem się psychicznie. Nie pojechałem nawet w 60 proc. tego, co jeżdżę na treningu.
Nie pracujecie z psychologiem?
Który wynik uważasz za swoje największe osiągnięcie?
W jednym z wywiadów powiedziałeś: "Straciłem nogę, ale zyskałem coś innego. Pasję, która wypełnia moje życie". To niezwykłe wyznanie.

