Rafał Ziemkiewicz ponownie tłumaczy się z felietonu w "Rzeczpospolitej" (nz. na okładka książki "Wkurzam salon")
Rafał Ziemkiewicz ponownie tłumaczy się z felietonu w "Rzeczpospolitej" (nz. na okładka książki "Wkurzam salon") fot. Michal Grocholski / Agencja Gazeta

Choć Rafał Ziemkiewicz, odchodząc do tygodnika "Do Rzeczy" zapowiedział, że nie będzie pracować już dla wydawcy "Rzeczpospolitej", jego tekst ukazał się kilka dni temu w gazecie. Publicysta skłamał? "Oczywiście, powyższa deklaracja miała oznaczać, że nigdy nie zamierzam w żadnej firmie należącej do Hajdarowicza pracować. Przywykłem myśleć po free-lancersku" – tłumaczy w sobotnim felietonie.

REKLAMA
Po zamieszaniu wokół artykułu o trotylu na wraku tupolewa, w wyniku którego z "Rzeczpospolitej" został zwolniony Cezary Gmyz, Rafał Ziemkiewicz napisał na swoim blogu tekst: "Nigdy z Hajdarowiczem". Dziennikarz zapewnił w nim, że nigdy więcej z wydawcą dziennika nie zamierza współpracować. "Nigdy z Hajdarowiczem nie będę w aliansach. Powiedziałem to chyba wystarczająco wyraźnie, ale skoro do niektórych nie dotarło, to powtarzam" – napisał.
Wystarczyły ledwie dwa miesiące, by Ziemkiewicz pokazał, jak należy rozumieć jego słowa – w gazecie został zamieszczony jego artykuł. Na łamy "Rzeczpospolitej" wrócili też Piotr Semka i Łukasz Warzecha. Publicysta tak wycofywał się ze swojej pierwotnej deklaracji:
Rafał A. Ziemkiewicz

A tu się okazuje, że nawet po pacyfikacji nie udało się znaleźć dla „Rzeczpospolitej” innego naczelnego i innego zespołu, niż taki, który jeśli chce napisać na przykład o ruchu narodowym, to zamówią tekst nie u nich, a u kogoś, kto ma nazwisko i własny pogląd na sprawę. Okazuje się, że bez Semki, Mazurka, Warzechy czy Ziemkiewicza wciąż ani rusz. CZYTAJ WIĘCEJ


Na publicyście nie zostawili suchej nitki jego czytelnicy. Zarzucali mu hipokryzję i brak konsekwencji.
Dziś Rafał Ziemkiewicz ponownie tłumaczy swój wybór. W internetowym wydaniu tygodnika "Do Rzeczy" napisał:
Rafał A. Ziemkiewicz

Oczywiście, powyższa deklaracja miała oznaczać, że nigdy nie zamierzam w żadnej firmie należącej do Hajdarowicza pracować. Przywykłem myśleć po free-lancersku; od 20 lat żyję ze sprzedawania tekstów to tu, to tam, tak jakbym sprzedawał jabłka ze swego sadu. Sprzedając to akurat Dominkowi Zdortowi [szef działu Opinii "Rz" - red.] nawet nie pomyślałem o Hajdarowiczu. CZYTAJ WIĘCEJ

źródło: "Do Rzeczy"

Zarzucił też, że część z komentarzy mogła być pisana na zlecenie nieprzychylnych mu środowisk.
"Nowa siła, którą sobie salon i władza ostatnio zbudowały, w dużym stopniu swoiście agenturalna. Na ten przekaz wielu czytelników jeszcze się nie uodporniło, jeszcze sobie nie wyrobiło odruchu podejrzliwości".
Na słowa Ziemkiewicza zareagowali użytkownicy Twittera:
logo
Twitter

logo
Twitter
Słowa Ziemkiewicza krytycznie ocenił też publicysta i bloger Paweł Rybicki:
logo
Twitter