
Mecz Ligi Mistrzów Real Madryt - Manchester United miał dramatyczny przebieg. Real wygrał 2:1, trener Ferguson płakał w szatni. Na meczu był Tomasz Lis z córką Polą. Jeden z prawicowych serwisów napisał dziś, że Tomasz Lis został ze stadionu wyrzucony. Właśnie rozmawialiśmy z Tomaszem Lisem i wiemy jak było naprawdę. Koniec meczu obejrzał na telewizorze w budce z hot dogami. Ale nie dlatego, że ktokolwiek go ze stadionu wyrzucał.
REKLAMA
Tomasz Lis powiedział nam:
"Kluczowy był moment, kiedy po drugiej bramce dla Realu padliśmy sobie z Polą w objęcia. Kilku kibiców Manchesteru próbowało pokonać kilka rzędów by nas pobić. Nie wyglądali na żartownisiów. Zapytałem stewardów o co chodzi, bo nie złamaliśmy żadnych reguł. Pokazał swoją głowę z jakimiś ranami i powiedział: To sprzed dwóch tygodni. Wyjdźcie z tego stadionu. Widzicie wynik. Ludzie są wściekli. Jak ruszą, to nie gwarantujemy Wam bezpieczeństwa.
Uznaliśmy, że ma rację a ja nie miałem ochoty na randkę ze stomatologiem i zakładanie szwów."