Transparentami "Córko Hitlera, won z Grecji, nie chcemy IV Rzeszy" witali w zeszłym roku Angelę Merkel obywatele Hellady. Podobne tony i oskarżenia pojawiły się ostatnio w związku z finansowym zamieszaniem wokół Cypru. Dlaczego Niemcy stały się europejskim chłopcem do bicia?
Jednak w polskich mediach nie braknie zdecydowanie mniej subtelnych i ironicznych uwag pod adresem dzisiejszych Niemiec. Łukasz Warzecha komentując dla Wp.plostatnie wydarzenia na Cyprze, otwarcie porównywał “okradanie Cypryjczyków” z układem monachijskim z 1938 roku, gdy Hitler pospołu z innymi europejskimi potęgami decydował o losie Czechosłowacji.
Chłopiec do bicia Prof. Witold Orłowski twierdzi w rozmowie z naTemat, że poziom niechęci wyrażanej przez Polaków wobec Niemiec to i tak pikuś wobec tego, co dzieje się w pogrążonych w kryzysie krajach Południowej Europy. – Niemcy stały się chłopcem do bicia, a Angela Merkel wrogiem numer jeden – ocenia. Prof. Orłowski podkreśla, że w krajach takich jak Grecja, Hiszpania, Portugalia, Włochy czy ostatnio Cypr, to właśnie RFN jest obarczana przez wielu obywateli za wszystkie problemy gospodarcze kraju.
– Szczególnie kuriozalne jest oburzenie Cypryjczyków. Przecież temu, co dzieje się na wyspie, winien jest przede wszystkim ich rząd, który ostatecznie zwrócił się do UE, w tym do Niemiec, o pomoc. Trudno się dziwić, że Cypryjczykom stawia się w takiej sytuacji warunki. Przecież Berlin nie ma żadnego bezpośredniego interesu w pomaganiu Cyprowi. To przypadek inny niż sprawa Grecji, która jest “dłużnikiem” Niemiec – mówi Orłowski.
Ameryka Europy
– Niemieckie społeczeństwo i gospodarka pokazały w ostatnich pięciu latach swoją siłę i witalność – mówi dr Sebastian Płóciennik z Uniwersytetu Wrocławskiego, ekonomista specjalizujący się w problemach gospodarki niemieckiej.
– Czasem pytam moich niemieckich znajomych czy studentów o to, jak się czują jako Amerykanie Europy. Bo przecież ich kraj jest na naszym kontynencie tym, czym USA na świecie. Dlatego są jednocześnie szanowani i nielubiani – mówi Płóciennik.
Ekonomista z Uniwersytetu Wrocławskiego podkreśla, że odkąd niemiecka gospodarka odbiła się po kilku chudych latach, Merkel coraz śmielej forsuje niemiecki model społecznej gospodarki rynkowej. – Jednym z jego składników jest specyficzny model polityki budżetowej, zakładający wysoki poziom oszczędności. Południe Europy uważa, że taka recepta na kryzys to ignorancja lub objaw złej woli. To podstawowe źródło niechęci do Niemiec – mówi dr Płóciennik.
Zazdrość i resentyment?
Prof. Witold Orłowski zwraca uwagę, że Grekami powoduje bezsilna wściekłość, ale w gruncie rzeczy powinni być Niemcom wdzięczni. Choć przyznaje, że niemieckim dyplomatom czasem brakuje taktu, podkreśla, że złość wobec tego kraju często podszyta jest po prostu zazdrością.
– Zadłużone przez własną rozrzutność rządy pożyczają od Niemiec pieniądze, a ich obywatele przeklinają patrząc na kwitnącą gospodarkę tego kraju – twierdzi Orłowski. – To resentyment. Cudze zalety przedstawiane są jako wady, a własne słabości stają się powodem do dumy – ocenia.
“Możliwe, że po prostu lubimy narody od nas jeszcze bardziej bałaganiarskie, jeszcze bardziej po słowiańsku rozmemłane, jeszcze mniej pracowite” – pisał w “Polityce” Witkowski zastanawiając się nad własną niechęcią do Niemców. Być może jego wytłumaczenie nie dotyczy tylko Polaków?
Dyskomfort w kontaktach z Niemcami wynika między innymi z konieczności prowadzenia konwersacji po angielsku, w której – jak niemal we wszystkim – oni są po prostu lepsi, fundując mi już na etapie mailowego omawiania warunków przyjazdu poczucie niższości. Wciskając mnie w polskiego luja. CZYTAJ WIĘCEJ
Moja wypowiedź na temat Cypru zdaje się że się niespecjalnie spodobała... Powiedziałem, że rozumiem dlaczego Niemcy żądają od Cypru dołożenia się do ratowania banków poprzez opodatkowanie depozytów. CZYTAJ WIĘCEJ