
– Nie wyobrażam sobie ani jednego dnia w pracy, bez mojej asystentki – wyznał Richard Branson, jeden z najbardziej charyzmatycznych miliarderów na świecie. Biznesmen docenia wartość nowinek technicznych, smartfonów czy tabletów. Jednak jego zdaniem, to właśnie "genialny" asystent jest filarem jego działalności. Kim są asystenci? Bohaterami drugiego planu, czy podstawą działania największych tego świata? – To stuprocentowe podporządkowanie własnego życia pod kalendarz osoby, której się asystuje – wspomina Krzysztof Kwiatkowski, były asystent Jerzego Buzka.
Posiadanie asystenta, który jest z nami całkowicie związany, sprawia, że możemy zdążyć ze wszystkim. Ludzie często pytają mnie, jak to się dzieje, że jestem w stanie utrzymać utrzymać swoją firmę na szczycie, w dziesiątkach różnych krajów. Cóż, posiadam asystentkę, która jest ze mną 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu. To jeden z głównych powodów, dlaczego jest to możliwe.
Miliarder posiada tak naprawdę większą liczbę pomocników, którzy codziennie pomagają mu pilnować swoich interesów. Jak sam mówi, zauważa i docenia ich ciężką pracę. – Czasem mam wrażenie, że ci ludzie pracują znacznie ciężej, niż osoby którym pomagają – stwierdza biznesmen. Podobne spostrzeżenia w kwestii roli, jaką odgrywają asystenci w życiu zawodowym swoich szefów, ma przedsiębiorca Jerzy Mazgaj. – To naprawdę bardzo trudna praca. Osobiście zdarza mi się wysyłać sms-y z Hong Kongu, gdzie przecież jest inna strefa czasowa, z prośbą o jakieś dane. Niezależnie od pory dnia czy nocy, otrzymuję je – mówi Mazgaj.

