Kilkudziesięciu policjantów i ochroniarzy z prywatnej firmy próbuje usunąć mieszkańców squatu Elba. Jeden z nich zabarykadował się w budynku. Inni blokują bramy.
Prywatni ochroniarze w asyście policji likwidują jeden z największych warszawskich squatów. 11 mieszkańców zostało usuniętych z niego siłą, w budynku nadal przebywa jedna osoba.
Mieszkańcy squatu o sytuacji informują na bieżąco na swojej stronie internetowej. "Ochroniarze z pomocą policji wdarli się na teren Elby". Kipisz w domu mieszkalnym. Potrzebna pomoc" - napisali.
Jeden ze squattersów, Łukasz Wójcicki, na antenie Polsat News relacjonował, że ochroniarze nie tylko brutalnie wyprowadzają squattersów, ale także niszczą mienie zamieszkujących budynek osób.
Rafał Skrzecz z firmy ochroniarskiej Skrzecz Group, która zajmuje się wykwaterowaniem mieszkańców squatu nie chciał z nami rozmawiać. - Właściciel chce odzyskać teren - poinformował natomiast w rozmowie z NaTemat.pl Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. - Zależy nam, żeby nie doszło do eskalacji konfliktu - dodał.
Squat Elba mieści się przy ul. Elbląskiej 9/11 na warszawskim Żoliborzu. Składa się z opuszczonej hali poprodukcyjnej i kilku mniejszych budynków oraz ogrodzonego terenu, na którym prowadzony jest m.in. warsztat rowerowy. Na stałe mieszka tam ok. 20 osób, z czego połowa to obcokrajowcy. Squattersi przebywają na terenie przy ul. Elbląskiej nielegalnie. Teren zajęli w 2004 roku.