
– Kiedy ostatnio zrobiło się głośno o koncepcji zawieszonej kawy, spodobała mi się "mechanika" tej akcji. Pomyślałem jednak, że pomysł z kupowaniem kawy osobom potrzebującym jest nieco nietrafiony, ostatecznie to nie jest produkt pierwszej potrzeby. Według mnie realną pomocą byłby raczej ciepły posiłek – mówi Bartek Dajer, właściciel jednej z wrocławskich knajp.
Ja nie wierzę większości właścicieli takich przybytków. Dadzą jedną kawą, skasują za dwie, a z dodatkowej kasy cieszyć będą się za trzech. CZYTAJ WIĘCEJ
Wielu naszych użytkowników twierdziło też, że zawieszona kawa to tylko kolejna hipsterska moda bez żadnego znaczenia. Niektórych irytowało też dorabianie do tego pomysłu głębszych sensów, takich jak np. pomoc ubogim. Argumentowano, że osobom potrzebującym nie trzeba kawy, tylko ciepłego posiłku. Okazuje się, że do podobnych wniosków doszedł wrocławianin Bartek Dajer, który zainspirowany ideą zawieszonej kawy postanowił rozpocząć w należącej do niego knajpie “Pogaduchy” akcję “Zupa po sąsiedzku”.
Każdy z naszych Gości może od dzisiaj ufundować gorącą zupę dla ludzi, którzy tego potrzebują. Jeśli znacie osoby, które mogą skorzystać z naszej akcji prosimy, dajcie znać. Ta akcja przyniesie zamierzony skutek tylko dzięki Waszej hojności i dotarciu z informacją do osób w potrzebie. Niech Twoja sąsiadka i jej dzieci też zjedzą coś ciepłego w ciągu dnia... CZYTAJ WIĘCEJ
Właściciel Pogaduchy Cafe&Restaurant opowiedział naTemat więcej o swoim pomyśle.


