
Reklama.
49-letni Sowa nie płaci składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych od stycznia 2012 roku. Do zrezygnowania z ubezpieczenia społecznego skłonił go m.in. brak wiary w to, że państwo kiedykolwiek wypłaci przysługującą mu emeryturę. Poza tym, wysokość świadczenia, które teoretycznie będzie należeć się przedsiębiorcy, może nie zapewnić godnych warunków życia. Dlatego Sowa wolałby samodzielnie zająć się zabezpieczaniem swojej przyszłości finansowej.
– Jest wiele sposobów. Jedni kupują złoto, ja wybudowałbym sobie budynek i żył z czynszu do końca życia – wyjaśnił Sowa portalowi Gazeta.pl.
Decyzja o niepłaceniu składek oczywiście nie przeszła niezauważenie. ZUS szybko zgłosił się do przedsiębiorcy z żądaniem uregulowania zaległych należności. Sowa zaskarżył roszczenia ubezpieczyciela do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, podkreślając, że chciałby rozwiązać "umowę", jaka wiąże go z ZUS. Sąd odrzucił jednak jego wniosek.
Mężczyzna odwołał się więc do sądu apelacyjnego, ale ten również orzekł, że w myśl obowiązującego prawa osoby prowadzące działalność gospodarczą muszą płacić składki. Postanowienie sądu jest prawomocne, ale Sowa nie zamierza się poddawać. Już zapowiedział, że skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
– ZUS przysyła mi kolejne decyzje, a ja składam odwołania do sądu. Razem z tą mam już trzy takie sprawy. Ale państwu nie oddam już ani grosza. Niech przyjdzie komornik i spróbuje mi wyrwać te pieniądze – oświadczył.
Czytaj także:
źródło: Gazeta.pl