
Reklama.
Pod adresem obecnego rządu prawicowa opozycja często rzuca oskarżenia, iż bierze on wzór z zarządzanego dalekimi od demokratycznych standardów Kremla. Zwykle opinie, iż nasz kraj przypomina wschodnie totalitaryzmy, czy oligarchie są jednak mocno chybione. Podczas najbliższych wyborów nikt jednak nie będzie mógł zaprzeczyć, że komisje wyborcze mogły wzorować się na wschodnich standardach. Szefostwo Państwowej Komisji Wyborczej właśnie poleciało bowiem na specjalne szkolenie do... Moskwy.
W zacieśnianiu stosunków bilateralnych z naszym wielkim sąsiadem nie ma oczywiście nic dziwnego. O wiele bardziej dziwi jednak to, że urzędnicy PKW do Rosji nie jadą uczyć tam demokratycznego przeprowadzania wyborów, a sami mają zamiar pobierać nauki. Od swoich rosyjskich kolegów, którzy podczas każdych kolejnych wyborów są na Zachodzie krytykowani za łamanie przyjętych w demokratycznym świecie reguł przeprowadzania wyborów.
Nic więc dziwnego, że wizytę polskiego PKW u szefostwa rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej postanowiono ukrywać przed opinią publiczną. Informację o zadziwiającym szkoleniu polskich urzędników w Moskwie ujawniło dopiero radio RMF FM. Dziennikarze stacji przypominają, że kierownictwo PKW w Moskwie uczy się od samego Władimira Czurowa, szefa CKW, który przez rosyjską opozycję zwany jest "czarodziejem". To dzięki niemu Władimir Putin może być bowiem spokojny, że cuda dokonywane nad urną zawsze będą dla niego korzystne.
źródło: rmf24.pl