
Ze statystyk polskiej policji wynika, że w 2012 roku ofiarą pedofilów padło 7426 dzieci, aż o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Może to oznaczać lepszą niż kiedyś wykrywalność tego typu przestępstw, ale nawet jeśli tak jest, niewiele z tego wynika. Dlaczego? Bo liczba skazanych za pedofilię od lat utrzymuje się na tym samym poziomie. Obecnie kary za przestępstwa seksualne wobec dzieci odsiaduje ponad tysiąc osób, ale zaledwie 130 z nich zostało zdiagnozowanych jako pedofile.
"Ośrodki leczenia w Polsce powstały tylko i wyłącznie na potrzeby PR-u" – mówi w rozmowie z "Newsweekiem" dr Andrzej Depko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej. Podobnego zdania są inni specjaliści, w tym dyrektorzy placówek, gdzie prowadzi się chemiczną kastrację pedofilów. Poza tym wciąż nie ma zgody co do tego, czy taka terapia w ogóle jest skuteczna.
Na Facebooku z kolei coraz większą popularnością cieszy się profil, reklamowany sentencją „leczenie pedofilii może być tanie”. Bo – wymieniają się sugestiami użytkownicy strony – pedofilowi można odciąć genitalia albo zagonić go do lasu, tak jak on wcześniej zagonił swoją ofiarę. A potem można go zabić. Niedawno powstał pierwszy portal, na którym zaznaczane są miejsca, w których przebywają jakoby pedofile.
Czytaj także: