Reklama.
W miniony czwartek do jeziora w dolnośląskich Pilchowicach wpadł samochód. Jego kierowca, 56-letni mężczyzna, zginął na miejscu. "Gazeta Wrocławska" ustaliła, że nie był to nieszczęśliwy wypadek. Mężczyzna popełnił samobójstwo, ponieważ od lat ścigał go fiskus. – Do mojej śmierci pośrednio przyczyniła się kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej w Jeleniej Górze – podkreślił Jan G. w pozostawionym liście pożegnalnym.