
Nazwa "swastyka" pochodzi z sanskrytu i oznacza "przynoszący szczęście". Obecnie w krajach Europy i obu Ameryk symbol ten kojarzony jest prawie wyłącznie z Adolfem Hitlerem i nazizmem, natomiast w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności. Przenosząc powyższe rozważania na kanwę przedmiotowej sprawy, nie sposób dostrzec w zamalowanym znaku przedstawiającym swastykę propagowania faszystowskiego ustroju państwa.
Tak lekceważącego podejścia do sprawy nie pozostawiono bez interwencji i o sprawie poinformowano Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Ten uchylił decyzję Roszkowskiego i prokuratura będzie szukała autora obraźliwego malowidła. Jednak nie rzecz w tym, aby Seremet za każdym razem musiał ręcznie zmieniać decyzję prokuratora rejonowego, ale by ewolucji uległo ich podejście do spraw nienawiści na tle rasowym. Ale tego szybko nie można się spodziewać.
Jest w tym jakaś logika. Trudno przecież przypuszczać, żeby naziol malujący na murze swastykę był smutny. Wprost nie można sobie wyobrazić, by zalewał się łzami, bazgrząc "Jude Rause" pod kopcem Anielewicza. A to, że taki wytrawny znawca Wikipedii jak Dawid Roszkowski sprawuje urząd prokuratora, jest już rzeczą zupełnie nie do pomyślenia. A jednak! Tyle że mnie to jakoś w ogóle nie cieszy. Najwyraźniej nie jestem Prawdziwym Polskim Hinduistą. I co teraz? CZYTAJ WIĘCEJ
Z kolei Tomasz Sekielski w "Poranku" TOK FM stwierdził: – Panu prokuratorowi można poradzić, żeby sobie na czole wytatuował swastykę. Będzie szczęśliwym człowiekiem.