Prof. Magdalena środa protestuje przeciwko nazywaniu przeciwników uboju rytualnego antysemitami
Prof. Magdalena środa protestuje przeciwko nazywaniu przeciwników uboju rytualnego antysemitami Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
Reklama.
Prof. Magdalena Środa w felietonie dla "Gazety Wyborczej" narzeka, że przy okazji dyskusji o uboju rytualnym została potraktowana jak nacjonalistka, choć sama nacjonalizmem się brzydzi. Chodzi rzecz jasna o reakcję środowisk żydowskich na decyzję Sejmu zakazującą uboju.
"Nawet niektórzy z moich żydowskich znajomych, którzy dotąd mieli mnie za sojusznika w walce o prawa wykluczonych i równe traktowanie, nagle stwierdzili, że jestem 'rażąco niekompetentna w sprawach koszeru' (co prawda, to prawda), 'nowomodna w poglądach' (bo prawa zwierząt to rzekomo 'moda'), 'nietolerancyjna, a także, że jestem 'nacjonalistką'" – pisze etyczka.
Zwraca też uwagę, że przecież ludzie o tej samej wrażliwości są zarówno zwolennikami praw mniejszości, jak i praw zwierząt:

To ci sami ludzie, którzy podpisali list do premiera domagający się zakazu uboju, nosili niegdyś petycje broniące mniejszości i osób dyskryminowanych. Przypisywać antysemityzm obrońcom praw zwierząt to tak jak nazywać faszystów ludźmi postępu. Po co szukać wrogów wśród sprzymierzeńców? Reakcje władz Izraela, rabina Schudricha oraz niektórych przyjaciół Żydów są nie tylko nieproporcjonalne do tego, co się stało, i chybione, ale swoją autorytarnością wzbudzić mogą jakąś nową falę rzeczywistego antysemityzmu.


Według Środy, tak jak dla antysemitów wszystko może być pretekstem do utwierdzania się w poglądach, tak filosemici nie potrafią oddzielić cierpień Żydów od innych cierpień. Tymczasem, podkreśla publicystka, "Wszelkie istoty żyjące traktowane przez silniejszych jak bydło godne są obrony: i ludzie, i zwierzęta".

Źródło: "Gazeta Wyborcza"