Dyskryminacja Polaków w Holandii? "To wymysł polskiej prasy, która szuka taniej sensacji. Nikt nas nie dyskryminuje!"
Mariusz Soltanifar
19 lipca 2013, 14:19·10 minut czytania
Publikacja artykułu: 19 lipca 2013, 14:19
Przeczytałem, przemyślałem i postanowiłem napisać swoją opinię na temat najnowszego raportu "Nowi w Holandii. Życie Bułgarów i Polaków, którzy niedawno wyemigrowali". Media żyły tym raportem w ubiegłym tygodniu. Badania holenderskiego, rządowego think-tanku, według których prawie 80% ankietowanych odpowiedziało, że jest dyskryminowanych, a 39% wszystkich polskich respondentów wskazało odpowiedź: „od czasu do czasu” - mnie osobiście nie przerażają. Warto do nich podejść z dystansem. Już wyjaśniam dlaczego.
Reklama.
Choć mieszkam w Holandii dopiero od trzech lat, tyle czasu wystarczyło mi, by wyrobić sobie opinię o żyjących tu rodakach i o tym jak jesteśmy postrzegani przez Holendrów. Prowadząca donikąd dyskusja wokół dyskryminacji, według mnie, nie może przysłaniać ważniejszego tematu - jak efektywnie wykorzystać potencjał Polaków żyjących za granicami Polski?
Z dystansem patrzę na wyniki raportu
Temat opinii o Polakach w Holandii jest bardzo kompleksowy i poświęcane są mu obecnie różne debaty i artykuły prasowe. Osobiście zachęcałbym, jednak każdego do spojrzenia na ten temat przez pryzmat pozytywnego wkładu Polaków w życie Królestwa Niderlandów. Ma to nie tylko wymiar ekonomiczny (polecam raport: Bijdrage van Poolse arbeidsmigratie aan de Nederlandse economie opublikowany w 2011 roku przez Nederlands Pools Centrum voor Handelsbevordering), ale także kulturowy.
Oczywiście w całej rzeszy 180 tysięcy żyjących tu rodaków, znajdą się niestety i takie osoby, które poprzez swoje zachowanie budzą wrogie nastawienie Holendrów. Nastawiają negatywnie, inicjują przejawy dyskryminacji. Ale przecież takie zachowania możemy spotkać na całym świecie i nie narodowość danej osoby ma na nie wpływ.
Róbmy, więc wszystko by pokazywać raczej naszą polską gościnność, integrujmy się z Holendrami, uczmy się ich języka, współpracujmy – to znacznie poprawi nasz wizerunek. I bierzmy m.in. udział w takich inicjatywach jak Polonus Roku – konkurs, który pokazuje niezwykłe dokonania osób, z których z pewnością Holandia i Polska mogą być dumne. Warto wspomnieć, że trzecia edycja Konkursu odbędzie się już na jesieni przyszłego roku.
Niewiadoma próba badawcza
Z raportu przedstawionego przez rządowy think-tank, nie dowiadujemy się w jakim regionie i na jakiej grupie przeprowadzono badanie. Wiemy jedynie, że to "polska społeczność w Holandii, 800 Polaków, którzy przyjechali do Holandii między 2009, a 2010 rokiem." Raport nie dostarcza informacji czy badaniem zostały objęte głównie okręgi rolnicze, gdzie pracują Polacy posiadający niższe kwalifikacje i często nie znający języka, mający trudniejsze warunki i często zamykający się w odizolowanych społecznościach polonijnych, czy też inne regiony Holandii.
Wspomniana wcześniej grupa, to jedna wyraźnie zauważalna część polskich migrantów w Holandii, drugą grupę stanowią ci, którzy wybrali Holandię jako swoje miejsce zamieszkania i miejsce pracy, nie deklarujący powrotu, żyjący często w mieszanych małżeństwach. To ci, którzy dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem, co jest doceniane często przez władze holenderskie. Wrzucanie tych dwóch grup do tego samego worka, może skutkować mylnym zrozumieniem kwestii dyskryminacji. Zapewne inne oczekiwania mają Polacy, którzy przyjeżdżają na krótki czas do Holandii i nie zależy im na integracji czy chociażby na nauce języka, a inne ci, którzy zamierzają tu osiedlić się na stałe.
Próbuję uzyskać więcej informacji na temat doboru próby, na której przeprowadzono badanie, kontaktując się z autorami raportu, ale z Holenderskiego Instytutu Badań Społecznych – Sociaal en Cultureel Planbureau (SCP), otrzymuję informację, że przebywają na wakacjach. By jednak utwierdzić się w swoich przekonaniach o tym, że problemu dyskryminacji w Holandii nie ma, piszę i telefonuję do kilku osób, które znają tematykę migrantów z zapytaniem, czy według nich widoczne są przejawy dyskryminacji?
Dodatkowo próbuję zaangażować Polakow żyjących w Królestwie Niderlandów do dyskusji na facebookowej grupie Polacy w Holandii – Polen in Nederland. Po kilku minutach dostaję pierwsze reakcje. Irytuje mnie temat dyskryminacji, który po raz kolejny zajmuje pierwsze strony gazet, a tak naprawdę niczego nowego nie wnosi.
Gdzie ta dyskryminacja?
Polacy są najliczniejszą grupą z Europy Wschodniej, która zamieszkuje Holandię. Żyje tu ponad 180 tysięcy Polaków. Dane nie obejmują jednak tych, którzy przebywają w Holandii, krócej niż cztery miesiące – Ci nie mają obowiązku w rejestrze ludności (gba – bevolkingsregister). Jesteśmy również coraz bardziej widoczni, co sprawia, że nawet najdrobniejsze incydenty karmią media.
Dyskryminacji w Holandii w stosunku do Polaków jednak nie ma. Nie widzi jej Małgorzata Smółka - założycielka Agencji koncertowej impresariat - Fundacji MMusic, która między innymi organizuje występy polskich artystów w Holandii. Mieszka w Holandii już ponad 18 lat i jak pisze mi w odpowiedzi na moje zapytanie: „nigdy osobiście nie spotkała się z przejawem dyskryminacji”. Zwraca jednak uwagę, na bardzo ważną kwestię, że „niewiele o sobie nawzajem wiemy, w każdym razie niewiele więcej niż utarte stereotypy.
Wszystkie przejawy negatywnych zachowań biorą swój początek z niewiedzy. Im więcej dowiadujemy się o sobie, tym łatwiej zrozumieć nam nasze zachowania, łatwiej je "umiejscowić", zrelatywizować. Każde zachowanie ma swoja przyczynę, warto ją poznać zanim zaczniemy ferować wyroki. Mam też wrażenie, że dyskryminacja Polaków w Holandii to głównie wymysł polskiej prasy, która znalazła łatwy temat do taniej sensacji. Zdarzają się różne, nie zawsze pozytywne sytuacje, w związku z napływem polskich pracowników na tereny Królestwa Niderlandów. Nie można jednak tych incydentów traktować jak wyroczni, uogólniać.
Warto dotrzeć do sedna sprawy, a przede wszystkim przeanalizować to w znacznie szerszym kontekście niż kilka buńczucznych zdań, wywołujących burzę w szklance wody. Media powinny mieć na uwadze jedno - następnego dnia, z pewnością znajdzie się inny, bardziej gorący temat. Polonia w Holandii, mieszkająca tu od lat, z mozołem buduje obraz Polski i polskiego społeczeństwa. Codzienna praca wśród Holendrów, w organizacjach polonijnych to rodzaj pracy u podstaw. Potrzebujemy czasu, ale i wsparcia, aby pozytywny obraz Polski utrwalił się wśród Holendrów. Jeśli ktoś nie chce nam za bardzo pomóc, to może chociaż nie przeszkadzać? Piszmy o tym co dobre, chwalmy się tym co mamy najlepszego, pokazujmy się światu od najlepszej strony”.
Podobnego zdania jest Guido Keutgen pomysłodawca poPolsku – nowoczesnego magazynu dla Polaków w Holandii – który podkreśla iż, „jest mu trudno wypowiadać się na ten temat, ponieważ sprawy, które tutaj są poruszane niewiele mają wspólnego z dyskryminacją. Są raczej związane z wykorzystaniem sytuacji, w których znajdują się Polacy słabo mówiący po holendersku, a co za tym idzie nieznający również reguł i zwyczajów panujących w Holandii. To sprawia, że są łatwo dają się wykorzystywać”. Keutgen'ena można uznać za znawcę tematu - ma własną gazetę i właśnie uruchomił telewizję dla Polaków w Holandii - poPolsku.tv - na co dzień pracuje z naszymi rodakami.
Tomasz Karawajczyk z Forum Szkół Polskich w Holandii, ma podobne zdanie na temat dyskryminacji. Powiedział mi, że: ”w czasie swojego pobytu w Holandii widział i przeżył różne dziwne sytuacje, ale ciężko jest mu powiedzieć o przejawach dyskryminacji”. Holandia to kraj multi-kulti i tego się już nie zmieni – dodaje - to przecież kraj handlu, więc powiedzenie tanio kupić drogo sprzedać ma swoje odzwierciedlenie w różnych dziedzinach. Spotkałem wielu miłych i sympatycznych Holendrów, którzy pomagają bezinteresownie. Holendrzy ogólnie są sympatycznymi ludźmi, ale jak każdy naród mają swoje czarne owce. Osobiście uważam, że my Polacy potrafimy częściej wyrażać swoją dyskryminację werbalnie lub mimiką twarzy, a Holendrzy dyskryminują bardziej subtelny sposób”.
Dla Richarda Dudkiewicza, który od lat od lat związany z działalnością Polonii holenderskiej i z Polsko-Niderlandzkim Stowarzyszeniem Kulturalnym, współorganizatora wyborów Polaka Roku w Holandii, temat również nie istnieje. Richard tak odpowiada na moje pytanie: „Osobiście nie miałem przykrych doświadczeń. Holandia była i jest bardzo tolerancyjnym krajem. Dyskryminacja to temat w ostatnich latach bardzo popularny i wykorzystywany w różnych celach, nie zawsze realnie odzwierciedlających sytuację. Fakt obecności w Holandii bardzo dużej grupy Polaków stwarza nowe perspektywy w kontaktach polsko-holenderskich. Korzyści są wzajemne. Należy je tylko dobrze wykorzystać”.
Odmiennego punkt widzenia na zjawisko dyskryminacji w Holandii prezentuje Monika Salemink – organizatorka konkursu Miss Poland in Benelux – odpowiadając na moje zapytanie, następująco: „Nietolerancja, a co za tym idzie, dyskryminacja jest wszędzie. Tak, jak wszędzie są ludzie dobrzy i ludzie źli. Tylko od nas zależy jak się do tego ustosunkujemy. Po przyjeździe do Holandii, owszem przejawy dyskryminacji spotykałam prawie na każdym kroku. Tutaj oczywiście nikt nie powie nam w twarz, ze nie jesteśmy mile widziani bo Holandia to wg mnie kraj urodzonych dyplomatów.
Tutaj nie usłyszymy: "brzydka bluzka" czy "fatalna fryzura". Tutaj negatywna informacja jest prawie zawsze zaszyfrowana, mniej oczywista. W Holandii prędzej dowiemy się, że "on by się nie odważył tak uczesać", bądź "ta bluzka by do niego nie pasowała". Tak samo jest z dyskryminacją względem innych nacji. Wypowiedzi typu: "polskie tsunami" padają niezwykle rzadko, stąd i reakcja niczym po włożeniu kija w mrowisko. Bardzo negatywnych oddźwięków jest stosunkowo mało, stąd czasem może się faktycznie wydawać, że Holandia to kraj bardzo otwarty i tolerancyjny. Z mojego doświadczenia wynika, że jest dokładnie na odwrót. Wielokrotnie spotykałam się z wrogim stosunkiem do swojej osoby jedynie z racji narodowości. Jest też druga strona medalu - ciężko się Holendrom dziwić, widząc leżących na chodniku, kradnących, pijanych, stwarzających problemy. Na usta ciśnie się wtedy średnio radosne "o, nasi !"
Większość zapytanych jednak osób nie widzi problemu dyskryminacji w Holandii. Zatem gdzie ta dyskryminacja, pytam? Według mnie to tani temat dla mediów szukających jedynie sensacji. Według mnie jej tu po prostu nie ma. Wiele organizowanych przez Polaków wydarzeń, np. Wybory Polaka Roku w Holandii, Miss Poland Benelux, spotkania polsko-holenderskiego biznesu, rozgrywane mecze piłki nożnej, festiwale poezji dla dzieci Wierszowisko - gromadzą zarówno Polaków, jak i Holendrów. Takie spotkania pozwalają nam się wzajemnie poznać i nawiązać nić porozumienia. Holandia daje wiele możliwości osobom, które mają pomysł na życie, są uczciwi i gotowi integrować się, poznawać holenderskie zwyczaje.
Są jednak ważniejsze aspekty niż dyskryminacja
Z niedowierzaniem czytałem kolejne posty o tym, jak co piąty Polak czuje się dyskryminowany. Nigdzie jednak nie znalazłem dużo bardziej interesującego wątku zamieszczonego w holenderskim raporcie - sprawcy tego całego zamieszania. Zdolni ludzie opuszczają kraj wyjeżdżając nie tylko do Holandii - i to jest godne uwagi?
Nie będę jednak pisał o tym co rząd powinien zrobić, aby ich zatrzymać, ten temat również dobrze znamy, ale o tym co powinniśmy zrobić by wykorzystać potencjał Polaków żyjących za granicą? Według danych omawianego raportu, Polaków wyróżnia dobra znajomość niderlandzkiego oraz to, że 70 % z nich posiada średnie lub wyższe wykształcenie. Także Norwegię zasilają zdolni i dobrze wykształceni Polacy – to odpowiednio ponad 50% migrantów, stanowiących najwyższy odsetek wśród nowej fali migrantów. Przypuszczam, że wielu innych krajach Europy jest podobnie.
Dlatego skupianie wyłącznie uwagi po raz kolejny na aspekcie dyskryminacji irytuje. Zjawisko ksenofobii jest znane na całym świecie i nie dotyczy wyłącznie Polaków, ale każdej narodowości. Holendrzy są zaskoczeni często zachowaniem, obyczajami, sposobem życia Polaków – ale to zachowania pojedynczych jednostek. Zamiast rozwodzić się po raz kolejny nad zagadnieniem dyskryminacji, skupmy uwagę na tym co powinniśmy zrobić by wykorzystać potencjał Polaków żyjących za granicą? A może podjąć działania na rzecz zrozumienia różnorodności kulturowej? Zachęcić do akceptacji, że jest się gościem w tym tak przyjaznym, nam Polakom kraju.
Senat w komunikacie prasowym z 5 lipca podkreśla, iż w interesie Polski są silne i aktywne środowiska polonijne, i to, by osoby polskiego pochodzenia, które mieszkają za granicą, przyznawały się do polskości, a zajmując wysoką pozycję w społeczeństwie danego kraju przyczyniały się do promocji naszego kraju”. Zaprezentujmy więc w końcu, ogromne zasoby energii i kreatywności, które posiadają Polacy i które z sukcesem należy kreatywnie wykorzystywać na rzecz promocji Polski.