Pałac Prezydencki i inne posiadłości Głowy Państwa to nie Wersal, ale wydatki na remonty są godne Ludwika XIV. W latach 2010-2013 kancelaria prezydenta przeprowadziła renowacje za 12,3 mln zł. – Rozumiem, że trzeba robić niezbędne remonty, ale te nie pochłonęłyby takich kwot – komentuje Dariusz Joński, rzecznik SLD.
Chociaż z taniego państwa, które Platforma Obywatelska zapowiadała idąc po władzę nie zostało już praktycznie nic, politycy zdają się już nie zwracać żadnej uwagi na koszta. Kancelaria Bronisława Komorowskiego wydała w latach 2010 - 2013 aż 12 269 273,96 zł na remonty – wynika z danych uzyskanych przez naTemat. Oczywiście za część tych wydatków odpowiada poprzednia administracja prezydencka, ale o lekkiej ręce ludzi Bronisława Komorowskiego świadczy kwota, jaka została wydana w tym roku.
Serwis tvp.info opisywał, że na remonty zarezerwowano w budżecie Kancelarii aż 5 milionów złotych. Według ich ustaleń budowlańcy wkroczyli do prezydenckiej łazienki w Belwederze, by wyłożyć ją najwyższej jakości marmurem. Poza tym wymienione miały zostać kolumny i schody w części zamieszkanej przez parę prezydencką.
Nieco opuszczony dzisiaj Pałac Prezydencki (poprzedni prezydenci mieszkali właśnie tam) także ma doczekać się zmian. Siedem łazienek, korytarz, klatka schodowa, nowe drzwi, żyrandole i posadzki z marmuru – wyliczał portal. Ale nie samą Warszawą żyje człowiek. Według dziennikarzy rezydencja w Juracie ma doczekać się nowej elewacji i stolarki zrobionej z syberyjskiego drewna.
Kancelaria tłumaczyła tak duże wydatki koniecznością ratowania zabytków, które z roku na rok miały niszczeć coraz bardziej. Ale jak zauważa tvp.info nie wszystkie przetargi dotyczyły odtwarzania, bo urzędnicy kupili też czerwone dywany, meble "utrzymane w stylu Ludwik Filip" oraz w jednym z budynków rezydencji w Wiśle urządziła salę konferencyjną.
Jak widać prezydent ma dokąd pojechać, zarówno żeby pracować, jak i żeby wypocząć. Poza dwoma pałacami w Warszawie (Prezydencki i Belweder) oraz budynkami kancelarii (mieszczą się niedaleko Sejmu), dysponuje trzema rezydencjami. Poza dobrze znaną rezydencją na Helu oraz Zamkiem w Wiśle, prezydent może wypocząć w Dworku w Ciechocinku (chociaż Bronisław Komorowski przez większość czasu użycza go na wystawy dla mieszkańców i turystów).
Wydatków swoich następców broni Ryszard Kalisz. – Wcale mnie te kwoty nie szokują – mówi szef Kancelarii Prezydenta w latach 1998 - 2000. – To wszystko zabytkowe budynki. Trzeba dużej pieczołowitości, żeby zachować historyczny wygląd tych miejsc – przekonuje. I wylicza, że za kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego gruntownie wyremontowano właściwie wszystkie budynki administrowane przez Prezydenta. – Nawet narażając się na krytykę warto zainwestować w utrzymanie tych wyjątkowych obiektów – dodaje Kalisz.
W podobnym tonie mówią nawet najbardziej zaciekli polityczni konkurenci urzędującego prezydenta. – Jeśli te wydatki były konieczne, to nie chcę demagogicznie rzucać kamieniami – mówi Joachim Brudziński, szef Komitetu Wykonawczego PiS. – Jestem chyba ostatnią osobą, która mogłaby być obrońcą i rzecznikiem prezydenta Komorowskiego, ale tanie państwo to nie może być dziadowskie państwo. Co innego nagrody dla urzędasów Tuska, a co innego utrzymanie historycznych obiektów – ocenia poseł.
Z takimi tłumaczeniami nie zgadza się rzecznik SLD Dariusz Joński. – To szastanie pieniędzmi. Takie wydatki powinno się przesunąć na czas prosperity – wyjaśnia. – Rozumiem, że trzeba robić niezbędne remonty, ale to nie pochłonęłoby takich kwot. Przypominam, że Bronisław Komorowski wywodzi się z Platformy Obywatelskiej, która akurat kiedy on wygrywał obiecywała tanie państwo. Tutaj widać jak wiarygodna jest ta partia – wytyka polityk.
Patrząc w szerszej perspektywie i porównując wydatki Kancelarii Prezydenta z jego zagranicznymi odpowiednikami, widać, że naszemu prezydentowi daleko od skromności. Dysponującymi nieco tylko mniejszymi kompetencjami niż Bronisław Komorowski prezydent Niemiec wydaje na utrzymanie swojej kancelarii ok. 126,5 mln zł. Utrzymanie dworu brytyjskiej królowej to około 146 mln zł. W 2013 roku wydamy na kancelarię Bronisława Komorowskiego 179 mln złotych. A warto pamiętać, o ile bogatsze od Polski są Niemcy czy Wielka Brytania.