Minister Rostowski jest zły na premiera, że ten na wtorkowej konferencji prasowej kategorycznie nie zdementował plotek dotyczący jego odejścia. Minister nie chce być "grillowany" jak jego klubowy kolega Jarosław Gowin. – Wole odejść niż dać się grilować – zapowiedział Rostowski.
We wtorek późnym wieczorem, internetem wstrząsnęła informacja dotycząca rzekomego podania się do dymisji ministra finansów. Na Twitterze szybko zdementował ją sam premier. Jednak coś wisi w powietrzu.
Zapowiadana na wrzesień rekonstrukcja rządu Tuska spędza sen z powiek wielu jego ministrom. Szczególnym przypadkiem jest jednak minister finansów. Bowiem plotki na temat jego odejścia pojawiają się już od lipca. Media już spekulują, kto zostanie jego następcą. Na pierwszy plan wychodzi unijny komisarz Janusz Lewandowski.
Te doniesienia stały się bardziej aktualne właśnie teraz. Na linii Tusk-Rostowski wyczuwalne jest wyraźne napięcie. Chodzi o nowelizację budżetu, – Premier oczywiście się spodziewał, że deficyt budżetowy będzie wyższy, ale nie aż tak – mówi na łamach "Gazety Wyborczej" jeden z członków PO. Na jednym z posiedzeń rządu dyskutowano o oszczędnościach w resortach. Premier dopytywał, czy wszystkie ustalenia będą zgodne z założeniami, wtedy właśnie Rostowski miał odpowiedzieć: – Ciekawe, czy w obecnej sytuacji ktoś lepiej to policzy – mówi rozmówca "GW". Po tym posiedzeniu premier miał być wściekły na Rostowskiego.
Wtorkowa konferencja, na której Tusk nie zdementował doniesień dotyczących dymisji Rostowskiego, nie wpłynęła dobrze na relacje obu polityków. Minister oczekiwał kategorycznego zdementowania plotki. Premier natomiast tego nie zrobił. – Nie dam się tak grillować jak Gowin przez długie tygodnie, i wolę od razu zrezygnować – miał powiedzieć po konferencji Jacek Rostowski.
Po plotce dotyczącej dymisji Rostowskiego w całej Platformie było wyczuwalne wyraźne napięcie. Zastanawiano się kto i po co wypuszcza do mediów nieprawdziwe informacje. Jak pisze "GW", tego dnia większość posłów miała powyłączane telefony, a ci, którzy odebrali, nie chcieli się wypowiadać na ten temat.