Metropolita łódzki ks. abp Marek Jędraszewski nałożył na jednego z księży karę suspensy, zakazując mu odprawiania mszy i udzielania sakramentów. Ten jednak nie zamierza się podporządkować – nazywa działania kurii "jedną wielką intrygą" i stojąc za ołtarzem cytuje słowa Lutra: "Bóg mi świadkiem, inaczej nie mogę".
W konflikcie między księdzem Jackiem Stasiakiem z Aleksandrowa a łódzką kurią poszło o finanse. Duchowny jako osoba prywatna aktywnie prowadzi działalność gospodarczą, ale, choć powinien, nie zadbał przy tym o pozwolenie zwierzchników.
Sprawa stała się na tyle poważna, że metropolita łódzki zdecydował się nałożyć na ks. Stasiaka karę suspensy. Nie może więc on odprawiać mszy, udzielać sakramentów czy zbierać pieniędzy na tacę. W teorii, bo w praktyce wciąż sprawuje obowiązki kapłana, buntując się przeciwko kurii.
"Informuję, że odesłałem biskupowi bez żadnego komentarza pismo (Dekret o nałożeniu suspensy - red.), które zostało tutaj złożone w ubiegłą niedzielę przez przedstawiciela kurii. Ksiądz biskup - z całym szacunkiem - łamie prawo i przekona się o tym, uzyskując moje odwołanie i opinię prawną" – powiedział podczas niedzielnej mszy.
Jak stwierdził, działanie kurii jest "jedną wielką intrygą", bo żąda się od niego bezpłatnego przekazania kościoła na rzecz arcybiskupa i diecezji. Wytknał też metropolicie, że nie stanął w obronie poszkodowanych, kiedy na jaw wyszła sprawa związana z molestowaniem kleryków i księży przez biskupa wielkopolskiego abp. Juliusz Paetza.
"O tym, co jest wiarygodne i prawdziwe, świadczy historia naszego życia i naszych dokonań. Komentarz możecie sobie dopisać sami. Dlatego jeśli mówimy o wiarygodności i poczuciu bezkarności grupy, która czuje się zbyt pewnie w naszym Kościele, a przed którą przestrzegał nas papież Franciszek (lobby gejowskie - red.), ja na to sobie tutaj nie pozwolę" – zwrócił się do wiernych.
Nie wiadomo, jak rozwiązany zostanie ten konflikt. Kuria nie zabiera głosu, a ks. Stasiak zapowiedział, żę jego adwokaci "występują na drogę sądową za złamanie przepisów prawa i odszkodowanie za wyrządzone krzywdy".
Kolejną kością niezgody jest kościół św. Stanisława w Aleksandrowie. Kilkanaście lat temu za symboliczną złotówkę kupił od ewangelików zrujnowaną zabytkową świątynię, przekazał swojej fundacji i ją wyremontował. Kuria uważa, że kościół ma nieuregulowany z nią status i nie powinny być w nim odprawiane katolickie obrzędy. To sformułowanie ks. Stasiak odczytuje jako chęć przejęcia przez kurię atrakcyjnej nieruchomości.