
Twarz Lecha Kaczyńskiego, którą w oknie jego dawnego domu dostrzegła dziennikarka Katarzyna Pawlak, to tylko jeden z wielu przykładów rzekomych "cudów", takich jak postacie Matki Boskiej czy Chrystusa ukazujące się ludziom na szybach, drzewach, a nawet … pizzy. Naukowcy tłumaczą nam, skąd się bierze to zjawisko.
W 1997 roku cała Polska mówiła o Kończycach w Zabrzu, gdzie pewien górnik na szybie budynku dostrzegł sylwetkę Matki Boskiej. “Cud” ściągał tam tłumy wiernych z całego kraju. Nie zapobiegł temu nawet fakt, że nigdy nie został uznany przez Kościół. Podobnie było rok temu w Ostrowach nad Okszą w powiecie kłobuckim, gdzie Maryję mieszkańcy dostrzegli na pniu rosnącej w lesie sosny.
O podobnych zdarzeniach z całego świata donosił portal sfora.pl, wspominając o ludziach, którzy podobizn Matki Boskiej i Chrystusa dopatrywali się nie tylko w pniu ściętego drzewa, ale także na patelni, orzeszku pistacjowym, szybie w myjni i… pizzy.
I nawet jeśli nie powiedziałbym wam, czego macie się spodziewać, i tak zobaczylibyście twarz, bo jesteśmy ewolucyjnie zaprogramowani do tego, by dostrzegać twarze. CZYTAJ WIĘCEJ
Ewolucyjnie zaprogramowani
– To zupełnie naturalne. Nasz mózg jest niejako nastawiony na rozpoznawanie twarzy – tłumaczy dr Paweł Krukow, neuropsycholog pracujący w Zakładzie Psychologii Klinicznej i Neuropsychologii UMCS w Lublinie. Podkreśla, że w toku ewolucji naszego gatunku wytworzył się nawet specjalny obszar mózgu odpowiedzialny za przebieg tego procesu – to zakręt wrzecionowaty.
Twarz jest bardzo ważnym sygnałem społecznym. Nasz mózg musi więc szybko i sprawnie rozpoznawać, czy dana twarz jest nam znana, czy jest wroga, jakie emocje wyraża, itd.
Fakt, że nasz mózg z natury “nastawiony” jest na dostrzeganie twarzy, niekiedy prowadzić może do pomyłek, polegających na tym, że widzimy je także tam, gdzie ich nie ma. Dlaczego? – Postrzeganie nie jest “automatyczne”. Analizując informacje, których dostarczają nam zmysły, mózg tworzy różne hipotezy. W sposób nieunikniony są one “zabarwione” naszymi emocjami, przeżyciami, doświadczeniem. W pewnym więc sensie widzimy to, co chcemy zobaczyć – mówi dr Krukow.
Twierdzenia neuropsychologiczne to jednak tylko część wyjaśnienia fenomenu “twarzy”, które w sezonie ogórkowym trafiają na pierwsze strony szukających sensacji gazet. Dlaczego bowiem widząc rzekomą twarz, musimy od razu przydawać jej nadnaturalnego charakteru?
Współczesnych “cudów” nie można zrozumieć bez odniesienia do przeszłości i kwitnącej zwłaszcza między XVII a XIX wiekiem kultury ludowej. Na ziemiach polskich mięliśmy wówczas do czynienia z licznymi lokalnymi objawieniami i rozwojem kultu Maryjnego.
Zdaniem dr Angutek właściwa kulturze ludowej wiara w owe lokalne “objawienia” wciąż jest w Polsce żywa. – Myślenie symboliczne jest naszą cechą gatunkową. Niektórzy jednak nie potrafią podejść do niego w sposób abstrakcyjny, lecz zgodnie z kanonem naiwnego myślenia ludowego traktują tego typu “znaki” zupełnie dosłownie, bez rezerwy. Nie dostrzegają, że obserwując “cudowne wizerunki” dokonują aktu ich interpretacji – podsumowuje antropolożka.

