Ambasada Izraela odpowiada na artykuł naTemat
Michał Sobelman
17 września 2013, 11:53·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 września 2013, 11:53Ze smutkiem, rozczarowaniem, a nawet i niedowierzaniem przeczytałem w ostatnim magazynie portalu „Na temat” artykuł p. Michała Gąsiora o wiele znaczącym tytule „ Demolują hotele, nie szanują Polaków, mają agresywnych ochroniarzy – prawda o izraelskiej młodzieży w Polsce?”. Na końcu artykułu figuruje wprawdzie znak zapytania, jednakże każdy, kto tylko cierpliwie dotrwa do końca i przeczyta wszystkie opisane przypadki, nie będzie miał cienia wątpliwości, jest to szczera prawda, a wniosek sam się narzuca: należy zabronić izraelskiej młodzież przyjazdów do Polski. Już dawno nie czytałem tekstu bardziej stronniczego, krzywdzącego i po prostu nieuczciwego.
Proszę mnie dobrze zrozumieć: nie twierdzę, iż przytoczone przez autora epizody są nieprawdziwe. Bardzo chciałbym, aby tak było, są to jednak niezaprzeczalne fakty. Wiem, bo sam niejednokrotnie musiałem je komentować. Z satysfakcją muszę jednak dodać, iż jest to raczej kwestia przeszłości niż przypadków z ostatnich lat.
Istotnie miał miejsce ten nieszczęsny incydent w marcu 2007 r. z Roberto L., Włochem zamieszkałym w Krakowie, który w furii domagał się wyłączenia silników autokarów parkujących na krakowskim Kazimierzu, a ochroniarze przekonani, że może chodzić o terrorystę lub pijanego antysemitę powalili go na ziemię. Również w tym samym roku grupa rozwydrzonej i sfrustrowanej młodzieży z Hajfy zaprosiła do swojego pokoju w warszawskim hotelu striptizerkę, o czym później szeroko pisały izraelskie gazety.
Zdarzały się również godne ubolewania incydenty w hotelach. Wszystkie te zajścia miały miejsce dawno, a biorąc pod uwagę, że Maciek- syn Eli Sidi- ma obecnie 27 lat, łatwo obliczyć, iż opisywana przez nią historia wydarzyła się przynajmniej dziesięć lat temu. Cóż jednak wynika z opisywanych przykładów, czy świadczą one „o niechęci młodzieży żydowskiej do Polaków”?
Zważywszy, że w 1988 roku izraelskie Ministerstwo Edukacji rozpoczęło program przyjazdu młodzieży do Polski, a każdego roku przyjeżdża tu kilkadziesiąt tysięcy młodych Izraelczyków (ostatnio ponad 30 tys. rocznie) łatwo obliczyć, że w ciągu minionych dwudziestu kilku lat odwiedziło Polskę kilka tysięcy grup, łącznie przeszło pół miliona izraelskich licealistów, a opisywane przypadki to zaledwie przysłowiowa kropla w morzu.
W tym samym czasie do Ziemi Świętej (a nie Izraela) przybyło przynajmniej tyle samo, jeśli nie więcej, pielgrzymów z Polski. Można ich spotkać w prawie każdym samolocie Lotu lub El-Al-u, na trasie Warszawa, Kraków, Katowice – Tel Awiw. Nie raz i nie dwa byłem świadkiem, jak podchmieleni, wracający z ekscytującej wyprawy rodacy raczyli się soczystymi antyżydowskimi anegdotkami. Ale jakoś dotychczas nikt, opierając się na tych pojedynczych przykładach, nie doszedł do generalnych wniosków dotyczących stosunku rzeszy polskich pielgrzymów do Izraelczyków i Izraela.
Izraelska młodzież istotnie przyjeżdża nie do Polski, lecz przede wszystkim na cmentarz narodu żydowskiego. Nie są to niestety kulturoznawcze wycieczki, lecz pielgrzymki, niemalże religijne, do miejsc męczeństwa i śmierci. Izraelska młodzież przygotowuje się do przyjazdu do Polski przez długie miesiące. Celem tych wyjazdów jest zrozumienie czegoś, czego ludzki umysł pojąć nie może – Zagłady.
Przed kilkoma laty do programów tych przyjazdów włączono obowiązkowe spotkania izraelskich licealistów ze ich polskimi rówieśnikami i Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. Te ostatnie należą do najbardziej wzruszających punktów całego programu. Izraelska młodzież poznaje dziedzictwo polskich Żydów oraz kraj, gdzie powstawała i rozkwitała żydowska myśl religijna i polityczna.
Sądzę, iż nie należy nikogo przekonywać jak bardzo dobre i pożyteczne są tego typu spotkania dla obu stron. Ośmielę się pójść dalej, twierdząc, że młodzi Izraelczycy stają się po powrocie z Polski jej najlepszymi ambasadorami w Izraelu. Świadczą o tym dziesiątki artykułów w prasie hebrajskojęzycznej, tysiące wpisów internetowych, mogą to poświadczyć setki młodych Polaków, wyjeżdżających do Izraela w odwiedziny do poznanych podczas opisywanych tu wycieczek Izraelczyków.
Prawdę mówiąc, zupełnie nie rozumiem, dlaczego autor wspomnianego artykułu zamiast zbierać przestarzałe prasowe sensacje nie wysilił się na przeczytanie w czerwcowym ZNAKU arcyciekawego artykułu Marty Duch-Dyngosz „Młodzi Izraelczycy jadą do Polski”, ani opublikowanej w tym samym numerze rozmowy z Alexem Dancygiem o przyjazdach młodych Izraelczyków do Polski, o ich przewodnikach i nauczycielach. Myślę, że naprawdę warto, Alex czynnie zajmuje się przyjazdami młodzieży izraelskiej od samego początku i może powiedzieć niemal wszystko o idei przyjazdów, o relacjach polsko-żydowskich, a nawet o ochroniarzach.
Nadarza się ku temu właśnie fantastyczna okazja, gdyż na przełomie września i października Alex Dancyg przyjeżdża do Polski z grupą izraelskich nauczycieli i wychowawców. Na corocznym seminarium w centrum ORE w Sulejówku spotkają się oni z ze swoimi polskimi kolegami i będą rozmawiać na temat wymiany młodzieży z Polski i Izraela.
Na temat przyjazdu młodzieży izraelskiej do Polski powstały już pewnie setki fascynujących artykułów, niejednokrotnie polscy dziennikarze towarzyszyli izraelskiej młodzieży w zwiedzaniu Polski. Zrealizowano kilka filmów i programów telewizyjnych. Nieśmiało pozwolę sobie zauważyć, że pisząc nowy tekst, grzechem jest nieskorzystanie z tych doświadczeń.
Na zakończenie dodam jeszcze, że w Ambasadzie Izraela zawsze i chętnie służymy wszelkimi informacjami i ewentualnymi radami.