Jedni mówią, pranie w niskich temperaturach szkodzi, bo na ubraniach pozostają bakterie i trzeba prać minimum w temperaturze 60 stopni. Drudzy twierdzą, że pranie w tak gorącej wodzie jest nieekologiczne, a do tego szkodzi kolorom. Kto ma rację w tym sporze?
W internecie możemy znaleźć wiele porad dotyczących tego niezbyt przyjemnego obowiązku, jakim jest pranie. Mówi się, że dobre pranie to takie, podczas którego woda powinna mieć minimum 60 stopni. A kiedy w domu przebywa osoba osłabiona lub chora temperatura powinna być jeszcze większa. Podobnie, kiedy mamy małe dzieci.
Rzeczywiście, jak pokazują badania dr Lisy Ackerley, eksperta z zakresu zdrowia publicznego, które przytacza Onet, na ubraniach wypranych w niskiej temperaturze znaleziono najwięcej mikroorganizmów. – Nie jestem tym zaskoczona. Nowoczesne techniki prania, mimo, że korzystne dla środowiska, stwarzają doskonałe warunki do przeżycia i rozwoju bakterii – powiedziała dr Ackerley. – Mimo, że ubranie jest czyste i pięknie pachnie, nie znaczy, że jest higieniczne – dodała.
Okazuje się jednak, że nasze ubrania idealnie czyste nigdy nie będą. – Usunięcie bakterii jest niemożliwe. One są wszędzie. Nie możemy od nich uciec. Nosimy na sobie na przykład gronkowca złocistego. W sobie i na sobie mamy w sumie dwa kilogramy bakterii – dr Krzysztof Kuszewski.
- Gdyby nie bakterie życie na Ziemi przestałoby istnieć. Poza występowaniem drobnoustrojów, które nie przynoszą człowiekowi nic złego, dokoła nas w najlepsze istnieją bakterie, wirusy i grzyby chorobotwórcze. Na naszej bieliźnie, ubraniach, ręcznikach i pościeli aż roi się od bakterii kałowych, wirusów czy grzybów. Podobnie jest z wszystkimi przedmiotami, których dotykamy w życiu codziennym, z którymi przebywamy - potwierdza Joanna Narożniak, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.
Nie powinniśmy więc panikować i nadgorliwie walczyć o sterylność ubrań. Nawet pranie w 60 stopniach nie wystarczy do usunięcia wszystkich bakterii. Gotowanie spodni i koszul też nie jest doskonałym patentem na pozbycie się bakterii, bo niektóre są w stanie wytrzymać wysokie temperatury.
– Nigdy nie myślałam o tym, że na ubraniach są bakterie. Piorę zwykle w niskich temperaturach i nigdy nie zachorowałam z tego powodu. Tak mi się przynajmniej wydaje – mówi Ania z Warszawy, która zaznacza, że nie będzie zmieniać swoich nawyków z powodu wyników badań dr Ackerley. – Mam nadzieję, że nic mi nie będzie – dodaje.
Na szczęście zwykle, nie ma się czego bać. Z bakteriami w sobie i na sobie żyjemy od początków istnienia ludzkości i naszemu gatunkowi jakoś udało się dożyć do XXI wieku. Mit jest jednak w pewnym stopniu prawdziwy, bo bakterie z jakimi mamy styczność mogą być dla nas niebezpieczne, kiedy drastycznie spadnie nasza odporność, a my znajdziemy się w pobliżu skupiska mikroorganizmów.
W sytuacjach, w których jesteśmy wyjątkowo narażeni na działanie bakterii, powinniśmy prać w wyższych temperaturach. To może jednak doprowadzić do szybkiego blaknięcia kolorów.
– Żeby ochronić kolor ubrań przed praniem obracam je na lewą stronę. Nie używam proszku do prania tylko płynu. Ustawiam pralkę na 40 stopni. Chyba mój sposób działa, bo ubrania długo trzymają kolor – opowiada Iza. – Zwykle wszystko się dopiera, ale czasami muszę ustawić wyższą temperaturę, bo plama nie schodzi – dodaje.
Nie tylko temperatura wody i użycie odpowiedniego proszku są ważne. – Skuteczne pranie zależy w dużym stopniu od rodzaju wody, w jakiej pierzemy - czy mamy wodę twardą czy miękką. Aby zmiękczyć wodę, możemy dodać sody oczyszczonej. Podczas prania doskonale sprawdzają się olejki eteryczne, które mają nie tylko przyjemny zapach, ale posiadają także właściwości antybakteryjne, jak np. ten z drzewa herbacianego. Tu zastosowanie jest bardzo proste: kilka kropli olejku dodajemy do ostatniego płukania – tłumaczy Magdalena Tokarska z portalu ekorodzice.pl, choć przyznaje, że sama nie znalazła jeszcze idealnego patentu na nieskazitelnie czyste ubrania.
Słowa Tokarskiej mają potwierdzenie w rzeczywistości. Na forach internetowych aż roi się od narzekań na niedoprane skarpety. Z drugiej strony użytkownicy zamieszczają wiele swoich pomysłów na udane pranie.
Pranie, choć to czynność dosyć prozaiczna, potrafi wywołać wiele kontrowersji. Czasem pobudza do dyskusji silniej niż nie jeden problem natury politycznej.
Wszystkie ubrania piorę w 40st, nic mi nie śmierdzi. Używam proszku do prania, nie używam płynów do płukania, proszek sypię bezpośrednio do bębna, pralkę zostawiam otwartą po praniu.
Anna
kobieta.wp.pl, pisownia oryginalna
Od 10lat mieszkam w Japonii ,tutaj nie ma pralek z funkcja podgrzewania, wszyscy piora w zimnej wodzie, i jakoś żyją!
wesoly_romek
ekorodzice.pl
Od lat miałem problem z dopraniem moich skarpet z racji braku kobiety przy moim boku. Jedyną opcją na czyste skarpety było ich ciągłe nabywanie, co doprowadziłoby w końcu do dość poważnego uszczuplenia naszego budżetu. Otóż odkryłem, że warto gotować skarpety z dodatkiem kilku plasterków cytryny (lub olejku cytrynowego). Wspaniale też działa płyn grejpfrutowy lub cytrynowy do mycia naczyń. Ja wlewam w miejsce proszku płyn grejpfrutowy i ustawiam 90 stopni. Zawsze się dopierają.