Szwajcaria to kraj referendów – tamtejsze prawo pozwala, by to obywatele decydowali o wielu sprawach, mniej lub bardziej ważnych. Teraz chcą zmienić prawo tak, aby zagwarantować każdemu dorosłemu Szwajcarowi miesięczny dochód w wysokości 2,5 tys. franków. Przekonują, że dzięki temu ludzie będą szczęśliwsi. Zgodnie z tą zasadą rozdzielane będzie ok. 1/3 PKB Szwajcarii.
Ekonomiści nie posiadali się ze zdumienia, kiedy obywatele Szwajcarii wprowadzili ograniczenia płac szefów firm notowanych na giełdzie. Nie mogą one być wyższe niż 12-krotność pensji najmniej zarabiającego pracownika firmy. Teraz postanowili pójść jeszcze dalej i to w daleką podróż. Grupa Szwajcarów chce zorganizować referendum wprowadzające minimalny dochód w wysokości 2,5 tys. franków dla każdego dorosłego Szwajcara.
Jak przekonuje Straub taki poziom dochodów pozwoli ludziom żyć na odpowiednim poziomie. Jak wyjaśnia, aby to zapewnić, redystrybucji będzie podlegała 1/3 produktu krajowego brutto Szwajcarii. Odrzuca też poglądy Miltona Friedmana, określając je jako przestarzałe. Inicjator szwajcarskiego referendum przekonuje, że podobne rozwiązanie można wprowadzić także w innych krajach.
Nie proponujemy płacy minimalnej, ale bezwarunkowy dochód. Płaca minimalna ogranicza wolność, bo to dodatkowa regulacja. Próbuje się za jej pomocą naprawić system, który od dawna jest niesprawny. Nadszedł czas, by częściowo rozdzielić ludzką pracę i dochodu. Żyjemy w czasach, kiedy maszyny wykonują większość pracy manualnej i to jest świetne – powinniśmy celebrować. CZYTAJ WIĘCEJ