Pierwsza edycja Spotkań Warszawskich odbyła się na Zamku Królewskim w Warszawie.
Pierwsza edycja Spotkań Warszawskich odbyła się na Zamku Królewskim w Warszawie. Fot. Kamil Sikora / naTemat

Ponad setka przedsiębiorców, polityków i naukowców zebrała się na Zamku Królewskim w Warszawie. Zastanawiali się, czego Polacy mogą nauczyć się od Francuzów, a czego Francuzi od Polaków i jak te wspólne doświadczenia wykorzystać do zwalczania kryzysu w Europie.

REKLAMA
Rok po wizycie prezydenta Francois Hollande'a w polskim parlamencie przedstawiciele obu narodów spotkali się na Zamku Królewskim w Warszawie na pierwszej edycji Spotkań Warszawskich. - To zderzenie naszej, nieco nieokrzesanej jeszcze świeżości z doświadczeniem kilkudziesięciu lat zawierania kompromisów - mówi w rozmowie z naTemat Maciej Witucki, przewodniczący spotkań i prezes Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Polsce.
- Francuzi bardzo chwalą naszą świeżość w podejściu do kwestii integracji, nasz entuzjazm. Bo pomimo różnic między panelistami nikt nie kwestionuje samej zasadności idei integracji, samej istoty Unii Europejskiej. To bardzo budujące - dodaje przewodniczący Rady Nadzorczej Orange Polska.
Spotkanie otworzyli Ambasador Francji Pierre Buhler, Jerome Chartier, szef spotkań w opactwie Royamount, na których wzorowali się twórcy warszawskiego kongresu oraz senator Aleksander Pociej, szef polsko-francuskiej grupy parlamentarnej. Mówili o tym, jak można wspólnymi siłami zmienić sytuację Europy, która od kilku lat zmaga się z kryzysem gospodarczym.
O roli Unii Europejskiej w przezwyciężaniu tych problemów mówił Jean-Marie Cavada, poseł do Parlamentu Europejskiego i przewodniczący Mouvement Europeen-France. Zwracał uwagę na ogromne światowe znaczenie połączonych gospodarek krajów UE. Jeden z poprzedników Jerzego Buzka na stanowisku przewodniczącego PE, Jose Marie Gil-Robles przedstawił nowe spojrzenie na tysiącletnią wspólną historię Europy w świetle globalizacji i rozwoju internetu.

Sporo emocji, łącznie z gromkimi brawami i głośnymi westchnieniami sprzeciwu, wzbudziła debata na temat polityki rodzinnej i walki z bezrobociem. - Powinniśmy się w Polsce uczyć zawierania kompromisu w tych sprawach, tak jak dzieje się to w PE - mówił poseł Paweł Kowal. Pierre Jean Coulon z Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego dzielił się doświadczeniami z ponad siedemdziesięcioletniej historii polityki prorodzinnej we Francji.
- Czeka nas w Polsce poważna debata na temat polityki prorodzinnej - przekonywał z kolei Jacek Męcina, wiceszef resortu pracy i polityki społecznej. Sporo mówił też o bezrobociu, przekonując, że w Polsce mamy za małą mobilność społeczną. Francois Columbie, przewodniczący Rady Nadzorczej Auchan na Polskę, Rosję i Ukrainę namawiał nas do postawienia na akcjonariat pracowniczy. Chwalił się, że w Auchan 93 proc. pracowników firmy jest jednocześnie jej udziałowcami.

O tworzeniu w Europie wielkich, światowych firm rozmawiali uczestnicy dyskusji przy okrągłym stole prowadzonej przez Tomasza Lisa. - Mam wrażenie, że tak często odwołujemy się do Jeanne'a Moneta czy Jacques'a Delorosa, bo sami jesteśmy bezradni wobec dzisiejszych wyzwań - oceniał redaktor naczelny "Newsweeka". - Wtedy była faza dziecięca, dzisiaj Europa jest w fazie sklerotycznej - dodał.
Istotę pytania postawionego przez organizatorów zakwestionował Frederic Amoudru, prezes BNP Paribas Polska. - Czy potrzebujemy ogromnych firm, które mają piękne siedziby w Warszawie, Londynie czy Paryżu, ale fabryki w Chinach? - pytał. - Dzisiaj potrzebujemy raczej średnich firm, które będą dawały miejsca pracy w Europie - odpowiadał na swoje pytanie. Zwracał też uwagę na złe rozłożenie akcentów w kształceniu i wzywał do studiowania kierunków technicznych.
Przedstawicielka młodego pokolenia Anna Chaberek, studentka Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie wyjaśniała, że to wpływ starszych pokoleń. - Jeszcze 10 lat temu mówiono nam, że musimy studiować, najlepiej finanse, bo to takie zachodnioeuropejskie. Dzisiaj to się już zmienia i coraz więcej osób studiuje kierunki techniczne, ale ten proces potrwa jeszcze sporo czasu - oceniała.
Zdaniem Isabelle Benoliel, byłej Dyrektor Genralnej Komisji Europejskiej ds. Konkurencyjności mimo kłopotów powinniśmy doceniać integrację, bo to ona pozwoliła nam przetrwać kryzys. - Gdyby nie waluta euro, to może marka niemiecka przetrwałaby kryzys. A co z frankiem, co z innymi walutami? - alarmowała. Gratulowała też Polakom naszego wielkiego entuzjazmu wobec idei integracji.
I to właśnie jest jedna z rzeczy, którą na tym spotkaniu możemy przekazać Francuzom. - Na pewno nie jest tak, że Francuzi przyjechali dzisiaj by nas uczyć, a my by ich słuchać - zastrzega w rozmowie z naTemat Robert Jędrzejczyk, wiceszef Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Polsce. - Oni bardzo uważnie nas słuchają i uczą się entuzjazmu do integracji, uczą się otwartości na dyskusję o sprawach europejskich i powściągliwości w stawianiu żądań innym - wyjaśnia.
Nowe spojrzenie na walkę z ubóstwem w Europie przedstawił Bernard Nadoulek, filozof i doradca ds. strategii. - W Europie mamy 100 mln biedaków. Pomyślcie, jak urósłby rynek, gdyby oni mogli konsumować - mówił. I przedstawił swoją receptę. - Trzeba zautomatyzować wszystkie prace, które mogą być powtarzalne - stwierdził. Przywoływał przykład chińskiej fabryki tekstylnej, która zatrudnia tylko kilka osób konserwujących maszyny.

O plusach i minusach integracji i rozszerzania Unii Europejskiej debatowali uczestnicy panelu prowadzonego przez Wawrzyńca Smoczyńskiego z Polityki Insight. Do pogłębienia integracji w Europie wzywała Claude Fischer, prezydent stowarzyszenia Confrontations Europe. - Musimy opracować nową europejską umowę. Tamta była dobra, ale zmieniły się okoliczności i potrzebna jest nowa, oparta na integracji politycznej - wyjaśniała, wzywając do wyzbycia się części suwerenności na rzecz Unii Europejskiej.
Do szerokich uzgodnień, a nie narzucania własnej woli wzywał Yves Bartholet, prezes Światowej Organizacji przeciwko Stosowaniu Tortur. - Nie możemy narzucać innym swoich zasad, musimy je najpierw z nimi uzgodnić, a dopiero później ich wymagać - zauważył.
Według byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza powinniśmy wyzbyć się idealistycznego spojrzenia na integrację. - Mówimy o tym, jak się w Europie zakochać. Cóż, jak pokazuje życiowe doświadczenie, zakochania nie można zaprojektować. Za to można zaprojektować własne interesy i na tym powinniśmy się skupić - podpowiadał senator.
W podobnym tonie do Claude Fisher wypowiadał się Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego. - Unia powstała, by odpowiedzieć na zagrożenia, które dzisiaj są już przeszłością. Wygasły w 1989 roku, kiedy odeszła groźba wojny czy upowszechnienia się w Europie totalitaryzmu - zauważył.

Częścią nowej umowy mogły być renesans państw, wynika z wypowiedzi Michela Guenaire, prawnika i autora książki "Powrót państw". - Dzisiaj przeżywamy nie kryzys, ale po prostu okres intensywnych zmian. Pewne regiony świata organizują się w sposób twardy i realistyczny. Kończy się 30-letni okres globalizacji i na pierwszym planie stają państwa - diagnozował.