
Reklama.
Tomasz Kaczmarek, poseł PiS i były agent CBA miał w piątek stłuczkę. Na rondzie w centrum Warszawy wjechał w tył innego samochodu. Poseł prowadził porsche cayenne, które kosztuje ok. 500-600 tys. zł. Na miejsce przyjechała policja, która zbadała Kaczmarka alkomatem (poseł był trzeźwy). I o ile w samej stłuczce może dziwić tylko to, jak drogim samochodem jechał emerytowany agent CBA, to kuriozalne jest tłumaczenie posła.
Zapatrzyłem się, zamyśliłem, zagapiłem. Bo dzisiejsze wydarzenia polityczne, o tak ogromnej skali korupcji, w naszym kraju spowodowały, że bardzo o tym myślałem. O stanie naszego państwa. I ten obraz był tak przerażający, że dojeżdżając do świateł uderzyłem w tył samochodu. Przyznaję się, to moja wina CZYTAJ WIĘCEJ
Nie trzeba było długo czekać na reakcję internautów. Porównywano jego jazdę do prowadzenia czołgu, który taranuje wszystko, co jest nad jego drodze. Niektórzy nie silili się na uszczypliwy komentarz, wstawiając jako mem po prostu wypowiedź posła.