Radosław Sikorski i Tomasz Siemoniak podczas posiedzenia rządu.
Radosław Sikorski i Tomasz Siemoniak podczas posiedzenia rządu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

W sobotni wieczór Radosław Sikorski na Twitterze zażądał od polityków PiS deklaracji, "ile polskich miliardów chcą wpompować w skorumpowaną gospodarkę UKR aby przekupić prez. Janukowycza". Ta wypowiedź wywołała burzę w internecie - pojawiły się min. komentarze o tym, że minister Sikorski tak naprawdę działa w interesie Rosji lub Niemiec lub że wpis można zaliczyć do kategorii "alkotwittów".

REKLAMA
Polscy politycy uwielbiają komunikować się ze swoimi wyborcami i politycznymi antagonistami przez Twittera - nie od dziś wiadomo, że Radosław Sikorski przoduje w ilości wpisów. I ich rozgłosie, bo nierzadko minister spraw zagranicznych szokuje swoimi twittami.
W sobotę wieczorem Sikorski na swoim profilu zamieścił prośbę do polityków Prawa i Sprawiedliwości, żeby zdeklarowali się, jak wielkie kwoty chcą przeznaczyć na "pomoc" dla "skorumpowanej gospodarki prezydenta Janukowycza".
logo
Fot. Tweeter.com
Opinia ministra spotkała się z ostrą krytyką ze strony innych użytkowników Twittera.
logo
Fot. Tweeter.com

logo
Fot. Tweeter.com
Oprócz wpisów sugerujących chwilową niedyspozycję polityka, pojawiły się również takie, które krytykowały "oficjalne stanowisko polskiej dyplomacji" w sprawie Ukrainy.
logo
Fot. Tweeter.com

logo
fot. Tweeter.com
Sikorski w kolejnym wpisie rozwinął swoją myśli - twierdzi bowiem, że Ukraina potrzebuje zdecydowanych reform, dopiero później realnej pomocy finansowej:
logo
Fot. Tweeter.com

Minister uważa, że działania PiS-u ws. Ukrainy to przejaw merkantylizmu. To kolejny raz, gdy minister pisze coś, co oburza opinię publiczną. Przypomnijmy, że o Natalii Siwiec mówił: "To polska wunderwaffe".