Lubisz seriale? Wyobraź sobie, że oglądając jeden z pierwszych odcinków dowiadujesz się, jak skończy się cała seria. Koniec zabawy. To właśnie spoilery. – Najgorsza rzecz na świecie! – mówi Marta Wawrzyn, naczelna serwisu serialowa.pl. Rozmawiamy z nią o nieszczęsnych "odkryciach" fabuły, które mogą zniszczyć największą przyjemność z oglądania seriali lub czytania książek.
Oj, to najstraszniejsza rzecz na świecie! Najkrócej mówiąc, jest to niepotrzebne zdradzenie innym widzom zakończenia jakiegoś wątku albo innego ważnego szczegółu fabuły. Ma to ogromny wpływ na odbiór produkcji. W dzisiejszych czasach właściwie nie da się unikać spoilerów, bo są wszędzie. Przykładem są międzynarodowe fanpage popularnych seriali, gdzie pojawiają się informacje, jak skończył się odcinek, który podczas “naszej” nocy był emitowany w USA. Rano, po przebudzeniu już wszystko wiemy. I się wściekamy, do czego oczywiście mamy prawo. Ale istnieją też specjalne aplikacje, które pozwalają unikać spoilerów.
To ciekawe, jak one działają?
Nie jestem pewna, ale tylko dlatego, że nigdy nie czułam potrzeby, aby z nich skorzystać. Dla mnie spoilery nie stanowią wielkiego problemu, co więcej, żyję nimi z racji wykonywanej pracy. Traktuję je po prostu jako element mojej codziennej działalności. Jeżeli trafię na jakiś spoiler, to i tak z ciekawością oglądam odcinek - w końcu wciąż ważne jest, jak to zostało pokazane.
Ale wielu ludzi to ogromnie irytuje. Albo panicznie boją się spoilerów.
Tak, to efekt “nałogowego”oglądania seriali. A to też pewnego rodzaju choroba! Przyjemna, ale zawsze. Dla różnych osób słowo “spoiler” znaczy zupełnie co innego – na przykład możemy się zastanawiać, czy napisanie, że ktoś zginął, bez podania nazwiska postaci, to już spoiler. A z drugiej strony i tego typu informacje potrafią czasem już wzbudzić ogromną wściekłość.
Dlaczego?
Bo ludzie chcą mieć frajdę z oglądania seriali – jeśli czeka się tydzień na kolejny odcinek, żyje się życiem ulubionych bohaterów. Widzowie chcą przeżyć to sami, nie mają ochoty dowiedzieć się szczegółów fabuły od jakiegoś wszechwiedzącego krytyka.
No dobrze, ale czytając powieść, często zerka się na ostatnią stronę. Dlaczego tak nie jest z serialami?
Różnica jest zasadnicza. Seriale mają zupełnie inny tryb prezentowania historii: książkę możemy przeczytać całą od razu, a na kolejny odcinek czy tym bardziej sezon często trzeba czekać bardzo długo. Świadomość przyjemności płynącej z oglądania serialu jest znacznie większa, jeżeli nie znamy wcześniej szczegółów fabuły.
Jak oznacza się spoilery?
Najczęściej po prostu pisze się “uwaga, spoiler”, tego sposobu używamy w naszej redakcji. Czasem stosuje się specjalne skrypty, które zasłaniają spoilery, albo czarne plansze, które pojawiają się na kluczowych scenach w prezentowanych fragmentach video. Bardzo często spoilerem są już zdjęcia promocyjne - z niektórych można czasem wywnioskować, co się wydarzy w kolejnym sezonie. Ja jestem dosyć liberalna, jeśli chodzi o spoilery, ale najbardziej zagorzali fani seriali bywają już mniej wyrozumiali. Myślę, że nieco łatwiej jest “wybaczyć”, jeżeli odnajdzie się spoiler na stronie poświęconej danemu serialowi, niż np. na Twitterze lub podczas lektury artykułu, który dotyczy czegoś zupełnie innego. Wtedy to i ja potrafię się porządnie zdenerwować!
Jacy widzowie - oprócz zagorzałych miłośników - najbardziej nie lubią spoilerów?
Nie ma tu raczej reguły, to chyba kwestia osobowości. Ale ciekawiej będzie, jeśli odwrócimy to pytanie - kto nie boi się spoilerów? Nastolatki. One fascynują się spoilerami, żyją nimi. Chcą wiedzieć wszystko od razu, natychmiast, już. Łakną każdej, nawet najdrobniejszej informacji z planu zdjęciowego czy ciekawostek dotyczących ulubionej postaci. I potrafią o nich dyskutować godzinami, mając do dyspozycji niewielkie tylko skrawki informacji.
Pamięta Pani jakieś najbardziej rażące spoilery ostatnich miesięcy?
Pewnie! Śmierć ważnego bohatera "Gry o tron" w pierwszym sezonie - ten spoiler był chyba najbardziej wstrząsający. Wielu widzów wtedy uważało wtedy, że to główny bohater, więc podawana wszędzie informacja, że tak szybko zginął, była naprawdę okrutna. Ten serial w ogóle jest szczególny, bo pisany na podstawie sagi George’a R.R. Martina. Książki wychodzą wcześniej, więc spoilery od miłych ludzi, którzy je przeczytali i uważają za słuszne podzielić się swoją wiedzą z całym światem, pojawiają się absolutnie wszędzie.
Inny przykład to pokazanie matki dzieci głównego bohatera serialu “Jak poznałem waszą matkę”. Po emisji kluczowego odcinka w Stanach zdjęcie tytułowej matki od razu pojawiło się na oficjalnym fanapage'u serialu. Przez internet przetoczyła się fala krytyki pod adresem administratorów strony - niektórzy widzowie byli naprawdę oburzeni. Ale niektórzy nawet trochę się cieszyli, że widzą jej twarz. Taka już natura spoilerów.
Inaczej się spoiluje komedię, a inaczej dramat czy kryminał?
Oczywiście, komedię oglądamy po to, żeby się pośmiać. I nawet jeśli wiemy, co się wydarzy, to i tak możemy się dobrze bawić. Z dramatem sprawa jest zdecydowanie bardziej złożona, a spoilowanie kryminałów to już jest okrucieństwo. Jak dowiadujemy się, kto zabił, to całe oglądanie na nic.
Ale chyba nie da się zaspoilować “Mody na sukces”
Dla mnie to nie jest nawet serial. Chociaż niektórzy fani seriali bardzo przeżywają ciąże czy małżeństwa, irytują się, że to “z tym, a nie z tamtym”. Rozumiem i takie emocje, choć nie do końca je podzielam.
Czym się dla Pani różni oglądanie serialu przed i po spoilerze?
Dla mnie właściwie niczym - oglądam seriale również po to, żeby zobaczyć, jak zostały zrealizowane, jak zagrano dane sceny, jakiej muzyki użyto itd. Fabuła oczywiście jest najważniejsza, ale ta techniczna strona też się liczy. Nawet jeśli już wiem, że coś się stało, wciąż jestem ciekawa, jak to się stało. Jak to pokazano.
Dlaczego ludzie teraz częściej oglądają seriale niż filmy?
Myślę, że teraz seriale są po prostu lepiej zrobione. Złota era telewizji trwa i ma się świetnie. Seriale często są odważniejsze od filmów, twórcy bardziej eksperymentują, poruszają tematy, które w hollywoodzkim filmie byłyby nie do zrealizowania. Scenarzyści poświęcają na nie lata życia, napisanie dobrego serialu to ogromna praca. Ponadto współczesne seriale są po prostu piękne i po mistrzowsku zrealizowane, mają doskonałą muzykę, świetne zdjęcia, najlepszych aktorów. A i wkręcenie się w historię nie jest bez znaczenia. Seriale to nałóg, ale zdecydowanie nie taki, z którym należałoby walczyć.