
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości od blisko pół roku próbują zdelegalizować Komunistyczną Partię Polski. Prokuratura w Sosnowcu nie dopatrzyła się w działalności partii "propagowania ustroju totalitarnego", więc umorzyła sprawę. Posłowie uważają decyzję za kuriozalną i chcą zmienić obowiązujące prawo.
REKLAMA
Komunistyczna Partia Polski powstała w 2002 roku ze Związku Komunistów Polskich „Proletariat". Jej członkowie działają głównie na Śląsku, jest ich ok. tysiąca. Marginalne znaczenie partii nie przeszkadza jednak Prawu i Sprawiedliwości, które chce ją zlikwidować.
– Byłem zszokowany, gdy dowiedziałem się, że ugrupowanie odwołujące się do szkodliwej ideologii może bezkarnie funkcjonować 25 lat po upadku komunizmu – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" poseł PiS Bartosz Kownacki. To właśnie on kilka miesięcy temu złożył zawiadomienia do prokuratury, która sprawę umorzyła.
W uzasadnieniu stwierdzono, że Komunistyczna Partia Polski "nie stosuje żadnych nawiązań do totalitaryzmu", a także, że "działalność partii opiera się na pokojowym i dobrowolnym przekonywaniu społeczeństwa o słuszności idei" – podaje "Rzeczpospolita". Tym uzasadnieniem są oburzeni posłowie PiS, którzy twierdzą, że prokuratura powinna dokładniej przeanalizować treści, zamieszczane przez KPP na ich oficjalnej stronie internetowej.
Poseł Bartosz Kownacki zapowiada, że będzie chciał doprecyzować przepisy tak, by zabraniały propagowania komunizmu. Podobne prace toczyły się podczas ubiegłej kadencji Sejmu, ale rząd wprowadził wówczas tylko "zakaz propagowania symboli komunistycznych", który został uchylony w lipcu 2011 roku przez Trybunał Konstytucyjny.
Źródło: "Rzeczpospolita"