
Reklama.
Kiedy samochody z mięsem z Wierzejek stanęły na rosyjskich granicach Adam Zdanowski współwłaściciel tej znanej w branży firmy wysłał część swoich pracowników na urlopy. Bo mniej sprzedaży, to mniej pracy w firmie i mniej pieniędzy na wypłaty. – Wszystkie zamówienia zostały anulowane. Problemem jest ogromne zamieszanie, które panuje wśród weterynarzy i zakładów nie wiadomo czy embargo potrwa kilka miesięcy czy może kilka lat jak już się zdarzało – mówi dziennikarzom biznesmen.
Tylko ta jedna firma traci na rosyjskim embargu 10 mln zł miesięcznie. Polska jest trzecim największym eksportem wieprzowiny do Rosji, po Niemczech i Danii. Na Wschód sprzedaje się mięso o wartości 1,4 mld euro. Od kilku tygodni Rosjanie nie wpuszczają na swój teren mięsa pochodzącego z Polski i całej UE, uzasadniając to zagrożeniem wirusem afrykańskiego pomoru świń.
Embargo nałożone przez rosyjskich urzędników dotkliwe jest również dla mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego. W rosyjskiej enklawie nie ma wielkich hodowli, ani rozwiniętego przemysłu spożywczego. Na targowisku można kupić łeb, nóżki lub ćwiartkę tuszy świniaka od rolnika, ale dobrej wędliny nie uświadczysz. Rosjanie od dawna zaopatrują się w sklepach po polskiej stronie granicy. Jednak mały prywatny import nie zastąpi dużego biznesu.
– Rosja zastosowała sankcje nieadekwatne do zagrożenia – powiedział Tonio Borg, unijny komisarz ds Zdrowia. Dodaje, że afera (i w konsekwencji embargo) dotyczy wyrobów z całej UE, a tymczasem zarazę stwierdzono u dwóch padłych dzików znalezionych na Litwie. Co mają do tego farmerzy z Wielkopolski, Danii czy Niemiec? Nic. W nieoficjalnych rozmowach urzędnicy nadzoru weterynaryjnego mówią, że pomór przyszedł na Litwę z Białorusi, a tam przywędrował z Rosji, gdzie wykryto kilkaset przypadków śmieci zwierząt mających w sobie wirusa.
O co więc chodzi? Przybywa osób, które mówią o politycznym kontekście afery. Jarosław Kalinowski, europoseł PSL sugerował w Polskim Radiu, że to kara za to, że Europa i Polska wtrącają się w polityczne wydarzenia na Ukrainie. – Rosja robi to co zwykle. Angażujecie się, to zobaczymy co zrobicie jak nie będziecie mogli sprzedać pięciuset tysięcy ton wieprzowiny na rynek rosyjski – mówi polityk PSL.