- Modlę się za niego, ale mam poczucie, że za mało, zbyt rzadko i chyba zbyt słabo wierzę w moc modlitwy - mówi o Jasiu Kapeli jego matka. Jednego z najpopularniejszych działaczy lewicowych wychowała bowiem kobieta niezwykle głęboko wierząca, która dziś w rozmowie z Robertem Mazurkiem z "Rzeczpospolitej" szczerze o powiada o tym, jakim dramatem dla jej rodziny jest działalność syna.
- Mąż przeżywa to zdecydowanie boleśniej niż ja. Z zewnątrz pewnie wygląda anegdotycznie, ale dla nas wszystkich to dość trudne - mówi Teresa Kapela w rozmowie z Robertem Mazurkiem w weekendowym wydaniu "Rzeczpospolitej". Matka Jasia Kapeli, która jest wpływową działaczką katolicką i szefową Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” podkreśla, że szczególnie bolesne dla jej rodziny są relacje prasowe na temat jej syna, w których ten próbuje szokować tak, jak na przykład podczas "Marszu Szmat".
Bolesne dla Teresy Kapeli są również teksty samego Jasia Kapeli. - Staram się nie czytać wszystkiego, co pisze Jaś. Jest to dla mnie niesłychanie bolesne. Nie rozumiem tych ukąszeń, czasem myślę, że wręcz diabelskich - zwierza się Mazurkowi. - Modlę się za niego, ale mam poczucie, że za mało, zbyt rzadko i chyba zbyt słabo wierzę w moc modlitwy. Nie potrafię znaleźć źródeł tej sytuacji, nie ma odpowiedzi, dlaczego tak się stało. Dziś myślę, że droga wiary rzeczywiście jest jakąś tajemnicą... - dodaje.
Zdaniem matki Jasia Kapeli, destrukcyjny wpływ na jej rodzinę i relacje z synem mieli ludzie z "Krytyki Politycznej". Teresa Kapela ocenia, że to środowisko bardzo silne, które z łatwością wciąga młodych, ciekawych świata ludzi. - On się „Krytyką Polityczną", która jest ciekawym środowiskiem, zachłysnął i tak trwa - stwierdza.
Jednocześnie kobieta podkreśla, że Jaś Kapela nie był nigdy przez nią zmuszany do wyznawania narzuconych przez rodzinę przekonań. - Zawsze starałam się wychowywać dzieci do wolności, by mogły same wybierać - wspomina. - Najbliżej mi do tezy, że tylko towarzyszymy dorastającym dzieciom, starając się dać im wolność i poczucie bezpieczeństwa - stwierdza. I dodaje, że ma świadomość, iż to kontrowersyjne przekonania dla konserwatystów. - Przyznaję się do tego z niejakim wstydem, ale nie umiałabym inaczej nazwać swego bycia z dziećmi - wyznaje.