Wiadomość, że Władimir Putin został nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla zaskoczyła wiele osób dzisiejszego poranka. W kontekście Krymu ale i całego dorobku rosyjskiego polityka może wywoływać co najwyżej uśmiech, jeśli nie oburzenie. Tymczasem nie jest on pierwszym politykiem "o wątpliwej renomie", który znalazł się wśród kandydatów do zaszczytnej nagrody.
Władimir Putin jest absolutnym antybohaterem ostatnich dni na skalę światową. Podobno silnie stąpający po ziemi polityk nic sobie nie robi z napływających ze słów potępienia płynących z całego świata . Dziś ma jednak powody do zadowolenia, bo media na całym świecie podały informację, że jest on jednym z 278 kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla. I choć dla wielu ta informacja jest jak splunięcie w twarz, prezydent Rosji faktycznie znalazł się na jednej liście wraz z Papieżem Franciszkiem.
Janusz Sibora, badacz dziejów dyplomacji i protokołu dyplomatycznego zwraca uwagę, że z publikacji prasowych nie wynika, kto zgłosił kandydaturę Władimira Putin, a właśnie ta informacja byłaby najważniejsza z punktu widzenia oceny samego zjawiska. – Członkowie komitetu mogą przynosić własne propozycje, ale kandydatury mogą zgłaszać społeczności lokalne, organizacje międzynarodowe i wiele innych – mówi ekspert. Zgłoszenie może być zatem elementem rosyjskiej propagandy, którą obserwujemy w ostatnich dniach.
Przed Komitetem Noblowskim stoi teraz zadanie "oddzielenia ziarna od plew". Dopiero pod koniec kwietnia dowiemy się, kto zakwalifikował się do wąskiej grupy 10 kandydatów wybranych przez jego członków. – W czasie wojny informacyjnej, ktoś podrzucił nazwisko Putina po to, aby wprowadzić jak najwięcej szumu. Być może jest to jakaś odpowiedź na porozumienie osiągnięte przez Trójkąt Weimarski (reprezentowany przez Radosława Sikorskiego, Franka-Waltera Steinmeiera i Laurenta Fabiusa). Mówiono po nim, że jego autorzy zasługują na nagrodę Nobla – zauważa Sibora.
Prawdziwi "peacemakerzy"
Pokojową Nagrodę Nobla otrzymują osoby, które wspierają pokój, redukują armię albo mają konkretne osiągnięcia na rzecz pokoju. Zatem kandydatury takie jak Władimir Putin należy raczej traktować jako swego rodzaju folklor polityczny, który z kolei w kontekście Nobla obserwuje się nie od dziś. – Przesłanie jest szlachetne, więc ci mniej szlachetni również chcą się do tego dołączyć – stwierdza mój rozmówca.
– To mnie się należy pokojowy Nobel – mówił kilka miesięcy temu syryjski dyktator Baszar el-Assad. I choć na te słowa można spojrzeć co najwyżej z politowaniem, to teoretycznie i on mógłby się znaleźć wśród kandydatów do pokojowego Nobla. – Pojawianie się kuriozalnych nazwisk w historii nominacji do nagrody można porównać do tego, że w okresie międzywojennym niektóre polskie miasta w okupowanej Polsce miały niehonorowych "honorowych obywateli". Trzeba ich czasem wykreślać z ksiąg miejskich... – mówi Sibora.
Jednak Komitet Noblowski nie wykreśla nikogo, a na jego stronie internetowej dostępne są pełne dane kandydatur w historii konkursu. Wśród nich można znaleźć kilka prawdziwych "perełek":
Benito Mussolini
Aż trudno uwierzyć, ale wśród nominowanych do Pokojowej Nagrody Nobla był najsłynniejszy włoski faszysta - Benito Mussolini. Był jednym z najbliższych przyjaciół i sojuszników Adolfa Hitlera, a tym samym jednym z odpowiedzialnych za wybuch II wojny światowej.
W tym samym roku (1935), w którym został nominowany do Nobla, jego wojska dokonały inwazji na Abisynię, w trakcie której doszło do wielu zbrodni. Włosi nie zawahali się nawet przed użyciem broni chemicznej, gazu musztardowego i fosgenu. Na podbitych przez siebie terenach,pod przywództwem Mussoliniego wprowadzali niewolnictwo.
Kandydaturę Mussoliniego zgłosił Gilbert Gidel - francuski prawnik, przewodniczący Akademii Prawa Międzynarodowego w Hadze.
Adolf Hitler
Cóż... tej postaci chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. W ostatnich dniach obrazki inspirowane Adolfem Hitlerem pojawiają się właśnie w kontekście Władimira Putina, którego podobiznę a'la Hitler udostępnia się w mediach społecznościowych. Kolejnym podobieństwem do rosyjskiego prezydenta jest właśnie to, że on również był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.
Adolfa Hitlera zgłosił szwedzki parlamentarzysta Erik Gottfrid Christian Brandt. Czy zrobił to z miłości do Niemiec i fascynacji nazizmem? Nic z tych rzeczy. Brandt był bowiem zdeklarowanym antyfaszystą, a zgłoszenie Hitlera do Pokojowej Nagrody Nobla miało być "ironiczną krytyką" ówczesnej debaty politycznej w Szwecji oraz wywołane nominacją Neville'a Chamberlaina, której Brandt nie popierał.
Niestety, każda tego typu ironiczna prowokacja niesie za sobą ryzyko, że zostanie niezrozumiana. Komitet Noblowski potraktował ją poważnie, bo w zasadzie nie miał innego wyjścia. Ostatecznie Brandt wycofał nominację w 1 lutego 1939.
Józef Stalin
Wśród kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla nie mogło zabraknąć również "człowieka ze stali", który w księdze Rekordów Guinnessa zajmuje pierwszą pozycję w kategorii "masowy morderca". W 1945 r. uhonorowanie Józefa Stalina, sowieckiego dyktatora proponował Halvdan Koht, były norweski minister spraw zagranicznych, zwolennik teorii walki klas. W uznaniu za zasługi dla utworzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych, Pokojową Nagrodę Nobla otrzymał jednak amerykański polityk Cordell Hull.
Jako że nagrody nie udało się zdobyć za pierwszym razem, kandydaturę Józefa Stalina zgłoszono ponownie trzy lata później, a więc w 1948 roku. I tym razem kandydatury przywódcy ZSRR nie zgłosił Rosjanin, tylko czeski naukowiec Vladislav Rieger. Stalin to trzeci kandydat do pokojowego Nobla, który przyczynił się do wybuchu II wojny światowej.
Wojciech Jaruzelski
Aby znaleźć kontrowersyjnych kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla nie trzeba sięgać ani daleko na mapie, ani w głąb kart historii. Nie wszyscy wiedzą bądź pamiętają, że zanim Lech Wałęsa otrzymał tę nagrodę w 1983 roku, kandydatem do niej był również gen. Wojciech Jaruzelski. Na ten pomysł wpadł polski filozof pochodzenia żydowskiego prof. Adam Schaff, zwolennik ideologii marksistowskiej.
Nie udało się za pierwszym razem, spróbowano raz jeszcze. Pomysł na Nobla dla gen. Jaruzelskiego powrócił w 1989 roku i był elementem zbliżającej się kampanii wyborczej. Wpadł na niego współpracownik generała ppłk Wiesław Górnicki. Chciał on, aby Jaruzelski otrzymał Nobla wspólnie z Lechem Wałęsa i kard. Józefem Glempem. Sprawa została ujawniona przez Pawła Kowala, który umieścił w swojej książce "Koniec systemu władzy" tajną notatkę o tajnym planie noblowskim dla Jaruzelskiego.
– Były takie kuriozalne rzeczy – wspomina Janusz Sibora. Ekspert zaznacza jednak, że Pokojowa Nagroda Nobla ma przede wszystkim łączyć, a nie dzielić. W przypadku Jaruzelskiego odrzucono tę kandydaturę również dlatego, że to nie była ta skala. Nagroda jest zarezerwowana dla największych na świecie – mówi ekspert.
George Bush
Nawet największym zwolennikom George'a Bush'a i wojny w Iraku, ten amerykański prezydent po prostu nie może kojarzyć się z pokojem. Pomimo to, również jego kandydaturę zgłoszono w 2003 roku. Autorem propozycji był prawicowy deputowany do norweskiego parlamentu Jan Simonsen, po tym jak amerykańskie siły obaliły Saddama Husajna.
Autorowi pomysłu nie przeszkadzało, że amerykańskie wojska nie znalazły broni masowego rażenia, co było przecież głównym pretekstem do rozpoczęcia interwencji. Zdaniem Simonsena, wystarczającym powodem do nominacji było obalenie dyktatora.