
Gdy wraca widmo wojny w Europie, nie brakuje tych, którzy zastanawiają się, w jaki sposób ochronić swój dobytek przed atakiem wroga. Być może warto zainwestować więc w klasyczne rozwiązanie, czyli... schron. Od zdezelowanych postsowieckich murów zdecydowanie lepszą ofertą może okazać się złożenie zamówienia za oceanem.
REKLAMA
Już przed tygodniem media donosiły, że pojawiają się oferty wynajęcia starych wojskowych schronów. Nowi właściciele takiego bunkra w Krąpiewie k. Koronowa zachęcają do wykupienia abonamentu już za 50 zł miesięcznie. To jednak archaiczna konstrukcja, która nowoczesnej wojnie może nie sprostać. A tym bardziej współczesnym gustom.
Zupełni inaczej niż hit na amerykańskim rynku od Atlas Survival Shelters. Ta firma z kalifornijskiego miasteczka Montebello specjalizuje się w produkcji schronów z rur falistych o wielkim przekroju. Materiał, z którego wykonywane są ich schrony jest ocynkowany, więc Kalifornijczycy przekonują, że to inwestycja w bezpieczeństwo nie tylko nasze, ale i naszych wnuków. Taka konstrukcja ma bowiem wytrzymać nawet 200 lat.
W przeciwieństwie do staromodnych, betonowych ścian, schrony od Atlas Survival Shelters zachęcają także wystrojem w jakim mogą być przygotowywane. Przykładowe projekty udowadniają, że nowoczesny schron może przypominać mieszkania z katalogów IKEA. Kilka pojedynczych schronów rurowych po dodaniu do nich łącznika bez problemu ma pozwalać tymczasem na stworzenie drugiego, podziemnego domu nawet dla dużej rodziny.
Niestety to też spora inwestycja. W Stanach Zjednoczonych można pomarzyć o zapewnieniu rodzinie takich gwarancji bezpieczeństwa za cenę startującą od około 50 tys. dolarów. Transport części blaszanego kolosa w inne części świata z pewnością mógłby pochłonąć co najmniej równie pokaźną sumę.
