![[url=http://shutr.bz/1e7wxcj] Hanami w parku Shinjukugyoen w Tokio [/url]](https://m.natemat.pl/2393157da68c782c81b7ad733fe24270,1500,0,0,0.jpg)
Japończycy wybrali sobie bardzo piękny symbol. Gałązka kwitnącej na różowo wiśni ma przypominać o tym, jakie życie jest ulotne. Delikatne kwiaty pozostają na drzewach tylko około tygodnia i zapowiadają nadejście wiosny. W dniu pełni rozkwitu, Japończycy masowo wybierają się na pikniki i chociaż najczęściej będą musieli jeszcze ubrać się w miarę ciepło, spędzają cały dzień ucztując na świeżym powietrzu.
REKLAMA
W okresie przedwiosennym oprócz codziennej, zwyczajnej prognozy pogody w mediach nadawane są również prognozy kwitnienia dla różnych regionów. Dzięki temu można sobie dość dokładnie zaplanować te kilka dni i spędzić jak najwięcej czasu ciesząc oczy pięknem ulotnych kwiatów. Nawet największe i najbardziej poważne firmy w dniu święta Hanami wychodzą ze swoich biurowców. Pracownicy spędzają czas na wspólnych zabawach w cieniu ukwieconych drzew.
Japonia to kraj naprawdę bardzo egzotyczny, czasem abstrakcyjnie niezrozumiały dla przeciętnego Europejczyka. Łatwo stwierdzić, że to bardziej „stan umysłu”, niż położenie geograficzne, ponieważ zupełnie normalne dla większości Japończyków zwyczaje, dla nas uchodzą za dziwactwa (i odwrotnie). Obecnie pod kwiatami wiśni nie spotkamy raczej medytujących w ciszy i zadumie mędrców, prędzej polowy konkurs karaoke.
Dokładnie w tej chwili mamy Hanami w pełni. Japończycy organizują firmowe pikniki, wzbogacone różnymi atrakcjami i cały dzień pełni rozkwitu spędzają na zewnątrz. Pozornie to święto już niewiele ma wspólnego z kontemplacją przyrody, jednak z łatwością da się odczuć wszechobecną radość z nadchodzącej wiosny, którą zapowiadają ukwiecone drzewa.
Każde miasto ma swój ranking najpiękniej kwitnących drzew i najbardziej dogodnych miejsc spotkań. Niektóre są słynne na cały kraj i ściągają do nich turyści z odległych miasta. Przykładem są Tokijski Park Ueno lub Park Yoshino w Narze. Dla turystów dostępne są przewodniki po najpiękniejszych parkach, także wiele biur podróży organizuje specjalne wyjazdy, w których gwoździem programu są właśnie obchody Hanami.
Piknik pod wiśniami wiąże się także z ucztowaniem. W kolorowych bentoboxach znajdziemy tradycyjne dango, czyli ryżowe kulki. W okolicach parków pojawiają się także stanowiska z ulicznym jedzeniem i alkoholem (jeśli jest to w danym miejscu dozwolone). Tradycyjnie na pikniku pije się sake i japońskie piwo. Młodzi ludzie coraz częściej decydują się także na bardziej zachodnie podejście i... zamawiają pizze. Wiele świecówek chętnie dostarcza jedzenie pod tak niecodzienny adres, jak „trzecia wiśnia na prawo od wejścia”. W końcu biznes, to biznes. Te radosne celebracje cieszą się ogromną popularnością, dlatego często zdarza się, że najlepsze miejsca są pozajmowane już dzień wcześniej.
Starsi Japończycy ulubili sobie nieco spokojniejszy dzień zakwitania japońskiej moreli ume, która czasem nazywana jest także śliwą japońską. To bardziej starożytna forma hanami. Źródeł tego zwyczaju można doszukać się w organizowanych w czasach dynastii Tang „ucztach kwiatowych” hana no en, które były organizowane pod drzewami moreli od około 710 roku.
Niewątpliwie dzień, w którym całe aleje pokrywają się delikatnymi kwiatami to doskonały powód do świętowania. Nie miałabym nic przeciwko, gdybyśmy zdecydowali się masowo świętować np. dzień pełni rozkwitu magnolii lub jabłoni. Warto wtedy na cały dzień wyrwać się z biura i po prostu posiedzieć pod drzewem.
W dość starym już artykule z ''Focusa'' znalazłam wypowiedź Japończyka, który pięknie uzasadnia narodową miłość do Hanami i kwiatów wiśni:
„My Japończycy kochamy sakurę z dwóch powodów. Po pierwsze, wszystkie drzewa zakwitają jednocześnie, w czym przypominają samych Japończyków, którzy lubią działać wspólnie. Po drugie, kwiaty szybko przekwitają i opadają, więc czasu, aby cieszyć się ich pięknem, jest niewiele. Jednak czas ten, dobrze wykorzystany, pozostawia na zawsze piękne wspomnienia.”
Żeby jeszcze zdążyć na tegoroczne Hanami, bilety trzeba by zarezerwować zaraz! Dziś np. polecimy z Warszawy do Tokio za około 4000 zł.
