Joanna Szczepkowska ocenia, że padła ofiarą ataku środowisk homoseksualnych.
Joanna Szczepkowska ocenia, że padła ofiarą ataku środowisk homoseksualnych. fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Reklama.
Joanna Szczepkowska przekonywała, ze nie jest wrogiem środowisk homoseksualnych ani gorącą zwolenniczką poglądów ks. Oko, którego broniła w jednym z felietonów. – Staram się pokazać, że nie wszystko jest czarno-białe – mówiła w „Dziś wieczorem” w TVP INFO. Przekonywała, że jeśli broni ks. Oko przed analizowaniem jego wypowiedzi przez psychiatrę, nie znaczy to, że popiera jego poglądy.
Aktorka teatralna ostro protestowała przeciw zaostrzaniu języka debaty publicznej i relacjonowania jej. – Dziennikarze mają obowiązek ważenia słów. To, ze świat jest brutalny, że media są brutalne, to nie jest wytłumaczenie – mówiła. Przekonywała, że użycie słowa „dyktat” w kontekście działania homoseksualistów nie było zbyt mocnym słowem. – To nie dyktatura – zaznaczała jednak.
Narzekała też, że krytyka homoseksualistów wywołuje atak z ich strony. – Jakakolwiek krytyka środowisk gejowskich sprawia, że oskarża się o Holocaust – narzekała. Przekonywała, że jej wypowiedzi były przedstawiane tendencyjnie. Ubolewała, że to samo co mogą powiedzieć homoseksualiści, w ustach heteroseksualistów jest odbierane jako obraza.
– Nie jestem rozżalona skalą ataków, ale ich rodzajem – mówiła, przypominając przekręcanie jej wypowiedzi. – Starałam się uwypuklić różnicę między tym czym jest tolerancja, a czym możliwość krytyki – tłumaczyła swoje felietony na temat homolobby. – Mniejszości sterują tym, ile krytyki jest możliwe i kto może je krytykować – mówiła. – Zostałam napadnięta przez te środowiska, które mają możliwości by na mnie napadać. Jestem osobą, której istnienie denerwuje innych – skonkludowała.