– Jest taki wymóg, że co roku ma być prowadzona akcja promująca UE i jej ideały – tak Małgorzata Kidawa-Błońska tłumaczyła, czemu rząd wydał na spot i jego promocję 7 mln złotych. PO utrzymuje, że filmik i jego emisja zostały w 85 proc. sfinansowane z unijnych pieniędzy, a wszystko w ramach tego "wymogu". Polski rzecznik Komisji Europejskiej Cezary Lewanowicz mówi nam jednak: – Nigdy nie ma, nie było, wymogu nakładającego na państwa członkowskie organizowania akcji promocyjnych ideałów Unii Europejskiej.
7 milionów złotych wydane na spot z okazji 10-lecia Polski w UE budzi spore emocje. Wszyscy pytają, dlaczego tak dużo i czy nie można było tego przeznaczyć na coś innego. Rząd zaś odpowiada, że nie – bo taki jest wymóg Unii Europejskiej. Czyżby?
Wymóg promocji UE?
Od razu po wybuchu tych emocji Centrum Informacyjne Rządu podało, że w 85 proc. spot został sfinansowany z pieniędzy unijnych. Małgorzata Kidawa-Błońska, odpowiadając na ataki PiS, stwierdziła zaś na antenie TOK FM: – Gdyby PiS interesowało się sprawami UE, wiedziałoby, że jest taki wymóg, że co roku ma być prowadzona akcja promująca UE i jej ideały.
Dalej rzeczniczka rządu wyjaśniała, że "rokrocznie każdy polski rząd zobowiązany jest do promowania ideałów unijnych w związku z każdą kolejną rocznicą wstąpienia do UE". Jeśli więc polski rząd jest do tego zobowiązany, to zapewne i inne państwa muszą kręcić rocznicowe spoty – chcieliśmy porównać je z naszym, a także sprawdzić, czy porównywalne były koszty podobnych przedsięwzięć w innych państwach.
Nic takiego nie istnieje
Niestety, eksperci wskazują, że wymóg czy obowiązek, o którym mówiła rzeczniczka rządu, po prostu... nie istnieje. Cezary Lewanowicz, polski rzecznik Komisji Europejskiej, podkreśla, że nie chce odnosić się do słów Kidawy-Błońskiej, bo ich nie słyszał. Ale na moje pytanie o "wymóg corocznego prowadzenia akcji promującej UE i jej ideały" odpowiada zdecydowanie: – Nigdy nie ma i nie było wymogu nakładającego na państwa członkowskie organizowania akcji promocyjnych ideałów Unii Europejskiej. Przynajmniej mi nic na ten temat nie wiadomo – podkreślił Lewanowicz.
Rzecznik Komisji Europejskiej z kolei na pytanie o "coroczne zobowiązanie kraju do promowania ideałów unijnych w związku z każdą kolejną rocznicą wstąpienia do UE" wyjaśnił, że w dwóch rozporządzeniach unijnych istnieją wskazania, jak rządy mają informować o korzyściach płynących z funduszy unijnych.
– Rzeczywiście istnieje tam zapis, który mówi m.in. o konkretnym wymogu zorganizowania przynajmniej raz w roku szerszego działania przekazania informacji na temat wykorzystania funduszy – mówi Lewanowicz. W zapisie tym nie jednak żadnego wskazania odnośnie tego, kiedy taka akcja ma się odbywać – a więc nie ma to nic wspólnego z rocznicami, wbrew temu, co mówi rzeczniczka rządu. To dowolny wybór organizatorów.
Są pieniądze, wszystko się zgadza
Tymczasem Małgorzata Kidawa-Błońska, gdy zapytałem ją o ów wymóg, odpowiedziała, że taki obowiązek istnieje i "są pieniądze na promocję Unii". – Promocję musi realizować nie tylko rząd, ale też samorządu, województwa, i to co roku – podkreślała rzeczniczka.
Po dokładniejsze informacje zostałem jednak odesłany do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, które zapytałem m.in. o podstawę prawną wymogu, o którym mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska, a także o sposoby wydatkowania ewentualnych pieniędzy na promocję. Niestety, MRR wciąż nie odpowiedziało na przesłane pytania.
Zagranicą też są spoty, ale...
Rzecznik KE wskazuje jednak, że widział podobne, zagraniczne spoty. – We wszystkich państwach członkowskich ta rocznica odbierana jest jako coś ważnego, jako pozytywny efekt rozszerzeniowej polityki. I we wszystkich tych krajach odbywają się różnego rodzaju akcje informacyjne. Widziałem podobne spoty w innych krajach, skupiają się na zaletach uzyskanych w wyniku członkostwa w Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o zawartość, to są podobne i mniej więcej wszystkie kraje to robią. Ale to nie oznacza, że jest to wymóg UE – zaznacza Lewanowicz i po raz kolejny przypomina, że nie istnieje w UE żaden legislacyjny obowiązek organizowania kampanii informacyjnych ot tak.
Cezary Lewanowicz wskazuje jednak, że czytał inną wypowiedź rzeczniczki rządu, która już daje pewne pojęcie o tym skąd wzięły się pieniądze na spot, jeśli nie istnieje żaden "wymóg promowania ideałów UE".
– W tej wypowiedzi Małgorzata Kidawa-Błońska informuje, że kraje członkowskie, które używają funduszy strukturalnych, muszą informować o ich wydatkowaniu. To się przejawia tym, że jak na przykład z funduszy europejskich zostanie zbudowany most, droga czy szkoła, to tam musi znajdować się tablica informująca o współfinansowaniu z środków unijnych – wyjaśnia nasz rozmówca. Spot miałby być nietypowym rodzajem takiej informacji. Jednocześnie Lewanowicz zaznacza, że nigdy nie spotkał się z takim zjawiskiem, by powstawały spoty dotyczące konkretnej infrastruktury.
Wymóg, o którym (nie)mówiła rzeczniczka
Jeśli jednak istnieje jakiś wymóg, na podstawie którego rząd wyprodukował ów spot, to właśnie ten: informowania o współfinansowaniu przez UE danych inwestycji. Wskazuje na to nawet informacja nadesłana przez Centrum Informacyjne Rządu w tej sprawie.
Ponieważ spot został zrealizowany w ramach projektu "10 lat w UE", sprawdziłem na stronie w ramach czego prowadzona jest ta akcja. Okazuje się, że faktycznie chodzi o informowanie o sposobach wykorzystania unijnych funduszy.
Oczywiście, rzeczniczka rządu mogła się po prostu pomylić – tak jak to było przy okazji reformy OFE, gdy stwierdziła, że "brakujące" 19 miliardów złotych to są "jakieś kwoty, które wynikają z różnych takich działań". Z drugiej strony, w spocie na 10-lecie wejścia Polski do UE pokazuje m.in. inwestycje z lat 2000-2002, na przykład Most Siekierkowski, a więc te, które nie były finansowane z unijnych funduszy dla członków. Dlatego też liczymy na jak najszybszą odpowiedź Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, które ma wyjaśnić, na jakiej podstawie Unia finansuje takie spoty.
Wygląda więc na to, że od strony formalnej – przynajmniej z pozoru – wszystko jest w porządku. Nieszczęście Platformy Obywatelskiej polega wyłącznie na tym, że w czasie zbiegła się kampania wyborcza z 10-tą rocznicą wejścia Polski do UE. Choć opozycja niewątpliwie wskazałyby na to jako wielkie błogosławieństwo – pozwalające stworzyć spot promujący rząd konkretnej partii za pieniądze obywateli tuż przed wyborami.
Finansowanie spotu pochodzi w przeważającej części ze środków Unii Europejskiej, a nie budżetu centralnego państwa (wkład środków unijnych: 85%, a budżetu krajowego: 15%). Jako główny beneficjent funduszy unijnych mamy też obowiązek prawny informowania o tym jak wiele zawdzięczamy członkostwu w UE.
www.10latwue.pl
Chcąc zachęcić Polaków do wspólnego świętowania, Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju wraz z licznymi partnerami z całej Polski (m.in. Urzędami Marszałkowskimi, instytucjami wdrażającymi fundusze unijne, beneficjentami oraz Telewizją Polską) przeprowadzi szereg działań, które podsumują ostatnie 10 lat rozwoju naszego kraju i zaprezentują skalę zmian, jakie nastąpiły w naszym kraju dzięki wykorzystaniu Funduszy Europejskich.