
Władze Poznania chcą odebrać koncesję na sprzedaż alkoholu tamtejszemu Cocomo – za sprzedawanie alkoholu nietrzeźwemu. To właśnie ten klub zasłynął klientem, który dostał rachunek na okrągły milion złotych i niczego nie pamiętał. Ale czy to oznacza, że każdy klub w Polsce, który sprzedaje pijanym ludziom alkohol – co dzieje się notorycznie na każdej imprezie – łamie prawo? Teoretycznie tak. W praktyce jednak policja podchodzi do sprawy zdroworozsądkowo.
Jednocześnie jednak radna miasta Katarzyna Kretkowska z SLD twierdzi, że może i mężczyzna był pijany, a namawianie do dalszej alkoholizacji w świetle prawa przestępstwem nie jest, ale w sytuacji tej ewidentnie doszło do sprzedawania alkoholu osobie nietrzeźwej. Władze miasta zapowiedziały, że jeśli potwierdzi się to przypuszczenie, to zostanie wszczęta procedura mająca na celu odebranie koncesji Cocomo.
§ 16. Stan nietrzeźwości w rozumieniu tego kodeksu zachodzi, gdy: 1) zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość lub 2) zawartość alkoholu w 1 dm3 wydychanego powietrza przekracza 0,25 mg albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość.
Z kolei artykuł 15 ustawy o wychowaniu w trzeźwości jasno mówi, że "zabrania się sprzedaży i podawania napojów alkoholowych osobom, których zachowanie wskazuje, że znajdują się w stanie nietrzeźwości". Karą za to może być tylko grzywna, ale równie dobrze władze mogą zdecydować o "przepadku napojów alkoholowych" lub "orzec zakaz prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na sprzedaży lub podawaniu napojów alkoholowych". Reguluje to artykuł 43 ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
Jak widać, w teorii więc jest tak, że w zasadzie na każdej imprezie popełniane jest przedstępstwo. Bo przecież pijanych – zarówno w sensie prawnym, jak i zachowania – ale kupujących dalsze drinki nie brakuje. W zasadzie to robi tak prawie każdy klubowicz.
Jak wyjaśnił nam rzecznik miasta Poznań Paweł Marciniak, w praktyce działa to tak, że gdy policja lub władze miasta dostają zgłoszenie, zostaje przeprowadzona w danym lokalu kontrola. – My jako miasto wielkich możliwości kontrolnych nie mamy, możemy najwyżej zapytać o obrót, ale to niewiele daje – podkreśla mój rozmówca.
– Wiadomo jak to działa od środka. Manager mówi, żeby nie sprzedawać nietrzeźwym, ale sprzedaje się wszystko i każdemu, bo to pieniądze, pijani dają dobre tipy. Ale barman powinien wiedzieć, że nie należy sprzedawać alkoholu osobie ewidentnie nietrzeźwej, jak ktoś ledwo stoi i taka też jest niepisana zasada – podkreśla Kardyś.
