Choć w majówkę doniesienia z Ukrainy rzadziej trafiają na czołówki mediów, sytuacja za naszą wschodnią granicą wciąż robi się tylko bardziej napięta. Ukraińskie media co chwilę donoszą o kolejnych starciach inspirowanych przez Rosję separatystów ze zwolennikami jedności Ukrainy, a na Krymie trwa zmasowana koncentracja sił Kremla, która może zapowiadać otwarty atak ze strony Rosji. Tymczasem wojska ukraińskie otoczyły zbuntowane miasto Słowiańsk.
Najnowsze informacje napływające w niedzielę z Ukrainy mówią o kolejnych ostrych starciach, do których ma dochodzić między Ukraińcami a prorosyjskimi separatystami w okolicach Słowiańska, miasta uchodzącego za twierdzę przeciwników rządu w Kijowie. Niespokojnie jest też wciąż w Odessie. W piątek w kurorcie na wybrzeżu czarnomorskim doszło do krwawych starć, w wyniku których zginęło ponad czterdzieści osób, a dziś prorosyjskie bojówki rozpoczęły szturm na siedzibę główną tamtejszej milicji. W Słowiańsku separatyści zostali otoczeni. Natomiast w Doniecku zapowiedziano referendum, które ma zbliżyć region do Rosji.
Będzie kolejne referendum?
Tymczasem separatyści ze Słowiańska zostali otoczeni przez wojska ukraińskie. Odcięto połączenie miasta z Donieckiem, gdzie również trwają zamieszki przeciwko Kijowowi. Informacje o otoczeniu miasta potwierdziła przedstawicielka Słowiańskich separatystów Stella Choroszewa.
Samozwańcza republika Doniecka już zapowiedziała przeprowadzenie referendów. Pierwsza ma tyczyć się odłączenia regionu od Ukrainy i ma odbyć się 11 maja. Kolejna odbędzie się 18 maja i ma dotyczyć przyłączenia się do Rosji. Nie wiadomo jednak jak będzie wyglądało liczenie głosów, i czy "referendum" przypadkiem ma nie być okazją dla Rosji do najechania na Donbas.
Front czarnomorski
Wcześniej milicjanci z Odessy trafili także na celownik premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka, który właśnie ich obwinił za ilość ofiar piątkowych starć. - Osobiście obarczam odpowiedzialnością służby bezpieczeństwa i oficerów, którzy nie zrobili niczego, by zapobiec tym rozruchom - powiedział szef tymczasowego ukraińskiego rządu w rozmowie z dziennikarzami BBC. Zaznaczył jednak, iż wszystko było przede wszystkim "starannie przygotowaną i zorganizowaną akcją przeciwko ludziom, Ukrainie i samej Odessie", za którą stała Rosja.
W niedzielę krew w żyłach Ukraińców mrożą jednak nie tylko starcia pod Słowiańskiem i w Odessie. Zapowiedzią zagrożenia o wiele większego od dotychczasowych działań separatystów zdają się bowiem ruchy rosyjskich wojsk na Krymie. Na zdobyty przez Rosję przed kilkoma tygodniami półwysep właśnie przerzucana jest taka ilość wojska, którą wcześniej zgromadził tam tylko... Adolf Hitler.
Czekając na wojnę
W rozmowie z ukraińską agencją informacyjną Ukrinform świadkowie mówili o "niebie ciemnym od samolotów", które w pierwszych dniach było codziennym widokiem na Krymie. Rosyjscy informatorzy Ukrinform potwierdzają, iż na Krym zostało przerzuconych kilkadziesiąt myśliwców i bombowców, oraz znaczna liczba wojska i sprzętu desantowego.
O przygotowaniach do regularnej już wojny tuż za naszą wschodnią granicą dyskutowali także gości niedzielnego programu „Woronicza 17” na antenie TVP Info. Wśród gości Tomasza Sekielskiego najwięcej o nadchodzącym konflikcie, który może objąć także Polskę mówił Michał Kamiński z Platformy Obywatelskiej. Co ciekawe, europoseł jednocześnie przekonywał, iż "Polska jest na wojnę przygotowana", jak i przyznał, że... sztab kryzysowy nie zbiera się z powodu trwającej majówki.