Muzealne eksponaty z bazarów i piwnic. Coś od dziadka, coś od sąsiadki. Na warszawskim Kamionku powstało muzeum "Czar PRL", które ma być tłem do opowieści o tamtych czasach.
„Oswoić” miniony ustrój
—Pomysł wziął się od wycieczek, które robimy już od pięciu lat. Obwozimy gości głównie z zagranicy po nieznanej Warszawie, która to w skrócie opiera się na przedwojennej, wojennej, PRL-owskiej historii z dodatkiem Pragi i nowoczesności. I tak jak wszystkie tematy goście rozumieli, tak PRL-u wyobrazić sobie nie potrafili. Brakowało miejsca w Warszawie, gdzie cofniemy się w czasie i wytłumaczymy o co chodziło — opowiada Rafał Patla, jeden z założycieli muzeum.
„Czar PRL” ma pokazywać jak żyło się w tamtych czasach. Nie ma celu promowania Polski Ludowej, a jedynie opowiadać historie.
—Ludzi zawsze interesuje życie codzienne innych ludzi i stąd pomysł. Około trzech lat temu zrobiliśmy mieszkanie w stylu PRL-owskim —przyznaje Patla —Z czasem zaczęliśmy być zawalani rzeczami, które zbierałem. Tej zimy zdecydowaliśmy o zaprojektowaniu i stworzeniu ekspozycji na miarę muzeum, z odpowiednią selekcją i opisaniem przedmiotów.
Zbieranie eksponatów zajęło twórcom muzeum około pół roku. Budkę telefoniczną kupiono na wsi, stare banknoty znaleziono w domu, a ktoś podarował saturator ze szklankami na łańcuchy. Muzeum zostało urządzone trochę w stylu typowego PRL-owskiego mieszkania. Mamy tutaj łazienkę z pralką Franią i przyborami do golenia, a w kuchni stoi stary prodiż. Jest też ekspres do kawy z instrukcją obsługi. W salonie meblościanka, wzorzyste firanki, gliniane karafki i adapter z kolekcją płyt winylowych polskich wykonawców. Pomieszczenie obok to typowy sklep z ladą i jadłospisem — rosół z makaronem + 100 g kury oraz pierożki z mięsem i słoniną to tylko niektóre z propozycji. Nie zabrakło też lemoniady, torebek foliowych z Peweksu i charakterystycznej wagi.
W innych strefach ekspozycji urządzono również biuro KC z poczekalnią, gdzie można poczuć propagandę epoki. Jest też manekin milicjanta w pełnym umundurowaniu. Oprócz tego kącik sportowy i dziecięcy, prawdziwa budka telefoniczna i trochę wspomnień ubioru.
Miałem to w domu!
—Reakcje są raczej pozytywne — opowiada Rafał Patla, pytany o opinie mieszkańców Warszawy na „Czar PRL”. W istocie. Spośród ludzi obecnych w muzeum, zdecydowana większość sentymentalnie komentowała eksponaty: „patrz, moja babcia jeszcze taki ma”, „bawiłem się tym w dzieciństwie”, „pamiętam to”. Niektóre z tych przedmiotów zresztą do tej pory są obecne w wielu polskich mieszkaniach. Część z sentymentu, inne z oszczędności.
Praskie muzeum jest zlokalizowane w dość nietypowym miejscu. Otwarto je na terenie dawnej Fabryki PZO (ul. Grochowska 316/32) w socrealistycznym budynku z lat 50. —Samo miejsce nadaje odpowiednią atmosferę naszemu projektowi — dodaje pomysłodawca.