
Reklama.
Z ustaleń „Faktu”, popartych zdjęciami wykonanymi przez ukrytych fotoreporterów, wynika, że 4 maja minister Sikorski przebywał w swoim dworku pod Bydgoszczą. Choć trwała jeszcze majówka, Sikorski najwyraźniej nie miał czasu na wyprawę do oddalonej o 10 km pizzerii. Dlatego też zadanie przywiezienia ciepłego posiłku zlecił ochraniającym go BOR-owcom.
Co ciekawe, tabloid przekonuje, że jedna z okolicznych pizzerii dowozi swoje wyroby do Chobielina, gdzie mieści się dworek Sikorskiego, o ile wartość zamówienia przekracza 100 zł. Transport kosztuje w takim przypadku 10 zł.
Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski wytłumaczył tabloidowi, że „minister pracował intensywnie w weekend”. Jego wyjaśnienia najwyraźniej nie przekonały jednak Leszka Millera, bowiem były premier polecił artykuł internautom, podchwytując wpis przypominający, że „to my płacimy za takie rozpasanie władzy”.
źródło: Fakt.pl