Ten, kto wymyślił piwo, był mędrcem - powiedział kiedyś Platon. Ten, kto postawił na piwo regionalne również był mędrcem. Lokalne browary rosną jak na drożdżach, w zeszłym roku zwiększyły sprzedać o 10 proc. To pięć razy więcej, niż cały rynek piwa w Polsce.
„Naprawdę wierzę w ludzi. Jeśli powie się im prawdę, mogą przetrwać każdy kryzys narodowy. Najważniejsze jest, aby dać im prawdziwe fakty, oraz piwo.” Abraham Lincoln, który wypowiedział te słowa był jednym z wielu fanów tego trunku. Piwo jest najstarszym napojem alkoholowym na świecie, w 2010 roku statystyczny Polak wypił go ponad 90 litrów. Coraz śmielej na naszym rynku rozpychają się browary regionalne. Nie można co prawda porównać ich do największych producentów na rynku - trzech największych graczy (Kompania Piwowarska, Carlsberg Polska i Grupa Żywiec) ma udziały w rynku na poziomie około 80 proc. Jak podaje Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich, piwa regionalne mają w tej chwili około 7 proc. udziałów w rynku.
Regionalne jest lepsze?
Polacy coraz chętniej sięgają po piwa lokale. Kilka lat temu pracownicy dużych polskich browarów wpadli na pomysł, by założyć własny browar. Mały, regionalny, naturalny. Rok temu powstał browar Pinta – Pomysł wziął się z obserwacji rynku. Polacy są znudzeni nachalnością reklam wielkich koncernów – powiedział nam Grzegorz Zwierzyna, jeden z założycieli Pinty. Zdaniem jego wspólnika, Ziemowita Fałata, zainteresowanie ich produktami jest tak duże, że nie nadążają z produkcją. - Skrzyknęliśmy się w trójkę - Grzesiek Zwierzyna, Marek Semla i ja. Postanowiliśmy warzyć piwa, jakich boją się wszystkie inne polskie browary razem wzięte. Nie mamy browaru, więc go wynajęłiśmy (Browar na Jurze w Zawierciu). Sami opracowujemy receptury, przywozimy surowce, butelki i etykiety. Bierzemy za nasze piwa pełną odpowiedzialność. W 2011 r. zaprezentowaliśmy 11 różnych piw w stylach: American India Pale Ale, Oatmeal Stout (Stout Owsiany), Rauchbock (Koźlak Wędzony), Vienna Lager (Lager Wiedeński), A'la Grodziskie, Weizenbock (Koźlak Pszeniczny) i kilka innych. Oferujemy piwa w beczkach i butelkach - mówi. Pinta wygrała plebiscyt na Piwo Roku 2011 organizowany przez portal Browar.biz w 8 na 10 kategorii.
Pinta jest jednym z kilkudziesięciu browarów regionalnych w Polsce. W większości z nich filozofia jest podobna. - Nie jesteśmy nastawieni na maksymalizację sprzedaży, ale na prawdziwą innowacyjność i edukację piwną. Pierwsze piwo sprzedaliśmy w maju 2011 r. Ze względu na specyfikę naszego warzenia, nie utrzymujemy stałego asortymentu na wszystkie proponowane piwa - zdarza się, że wprowadzamy na rynek piwa jednorazowo. Jednak chcąc nie chcać, w 2012 roku wypuścimy na rynek pewnie 2 razy więcej piwa, niż w 2011 - mówi Fałat. Jego zdaniem wzrost zainteresowania piwami od małych producentów nie wynika jedynie z niechęci do dużych. - Zwięszyło sie zainteresowanie nowościami w ogóle - nie ważne, czy z dużego czy z małego browaru. Szybko rośnie grupa kientów, która nie kupuje 5 razy tego samego piwa. Wciąz wymaga czegoś nowego - mówi.
Jeszcze niedawno lokalni browarnicy nie mieli łatwego życia, a ich produkty sprzedawały się jedynie w ich najbliższej okolicy. - Wszystko zaczęło się zmieniać od momentu, gdy klienci stali się bardziej świadomi: zaczęli zwracać uwagę na zdrową żywność, poszukiwać czegoś innego, mniej pospolitego. Mieli już dosyć tych samych produktów i smaków, tylko w innych etykietach – mówi portalowi piweczko.net Wiktor Sawoniak, dyrektor regionalnego Browaru Konstancin. O tym piwie zrobiło się głośno już w zeszłym roku, gdy po zmianie przepisów do krajowych pociągów wróciły alkohole. Od tego czasu w Warsie można kupić między innymi piwa z browaru Konstancin.
Regionalne pijemy w domu
Najważniejszym czynnikiem, który wpływa na wybór piw regionalnych jest ich smak i różnorodność. Zdaniem klientów ważne jest też to, że płacą za produkt, a nie reklamę. Piwa regionalne są obecnie łatwiej dostępne niż kiedyś, a część osób je spożywających ceni tradycyjnie warzone piwa - wynika z badania „Piwa Regionalne”, ARC Rynek i Opinia.
Większość klientów przyznaje, że dzięki piciu piw regionalnych, rzadziej wybierają piwa od dużych producentów. Piwa regionalne najczęściej piją osoby młode (18-34 lat), bezdzietne i pozostające w stałych związkach. Konsumentami piw regionalnych są w zdecydowanej większości osoby aktywne zawodowo, z wykształceniem średnim lub wyższym.
Polacy piwa regionalne kupują najczęściej w hipermarketach, sklepach osiedlowych oraz specjalistycznych sklepach z alkoholami. W przeciwieństwie do piw dużych koncernów piwa regionalne znacznie rzadziej kupowane są w sklepach nocnych, na stacjach benzynowych i restauracjach. - Piwa regionalne nie są tak dostępne jak piwa dużych koncernów. Rzadko można zamówić takie piwo w restauracji czy pubie. Dlatego też najczęściej respondenci piją je w domach. Rosnąca popularność piw regionalnych pozwala przypuszczać, że trend ten zmieniłby się gdyby producenci piw regionalnych zwiększyli liczbę kanałów i punktów sprzedaży – mówi Agata Tkaczyk, ekspertka z ARC Rynek i Opinia.
Duży może więcej?
Popularność regionalnych piw sprawiła, że również duże browary zainteresowały się tym rynkiem. Żywiec już jakiś czas temu wprowadził do oferty piwo Bock. - Z największych graczy tylko my mamy takie lokalne marki, jak np. Brackie, z których nie zrobiliśmy i nie planujemy zrobić piw ogólnopolskich. Zabiłoby to ich regionalną tożsamość i unikalność - mówi Puls Biznesu Sebastian Tołwiński, rzecznik prasowy Grupy Żywiec. Zupełnie inne podejście ma konkurencja Żywca, Kompania Piwowarska. Dziennikarzom Pulsu Biznesu wiceprezes spółki, Piotr Jurjewicz powiedział, że Kompania Piwowarska widzi szanse dla rozwoju całego rynku w związku ze wzrostem zainteresowania piwem. Ich zdaniem jednak konsumenci i tak wybiorą znane sobie piwo, nie zamierzają więc wchodzić w kategorię piw regionalnych.
Duże browary coraz ostrzej biją się o klienta, który wybiera piwa premium. - Mieliśmy świadomość, że koncerny bacznie nas obserwują i będą próbowały wejść w naszą niszę, ale totalnie zaskoczyła nas skala tego zjawiska – mówi portalowi forsal.plAndrzej Olkowski, prezes Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich. – Ale małe browary się nie dadzą. Będą wchodzić w coraz to większe nisze piw trudnych do wyprodukowania przemysłowo oraz inwestować w niestandardowe, przyciągające wzrok opakowania – dodaje Olkowski.
Kolejnym sposobem na nie poddanie się konkurencji jest eksport swoich produktów za granicę. Browar Amber z pomorskiego Bielkówka chce wysyłać do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii swojego Pszeniczniaka.
Z kolei browar Gontyniec, który produkuje lokalne piwa Gniewosz i Noteckie chce w drugim kwartale tego roku wejść na NewConnect - alternatywny rynek warszawskiej giełdy. Firma chce pozyskać w ten sposób 5 milionów złotych, które przeznaczy na sfinansowanie nowej linii technologicznej i rozbudowę sieci sprzedaży. Inwestycja ma podwoić moce produkcyjne browaru do 65 tysięcy hektolitrów rocznie.