Zdaniem jednych, alkohol wyłącznie szkodzi zdrowiu. Inni twierdzą, że to nie prawda, bo w małych ilościach może nawet przedłużyć nasze życie. Kto ma rację?
Amerykańscy naukowcy właśnie ustalili, jaka dawka alkoholu może przedłużać ludzkie życie - donosi brytyjski dziennik "Daily Telegraph". Uczeni przebadali prawie 2 tysiące pacjentów po zawale serca, którzy od 1986 do 2006 roku mieli problemy z sercem. Kontrolowano ich co cztery lata, wypytując przy tym dokładnie o dietę i dawki wypijanego alkoholu.
Wyniki okazały się szokujące. Wśród badanych, najdłużej żyli ci, którzy spożywali określoną dawkę spirytusu. Magiczna porcja to od 10 do 30 gramów spirytusu dziennie. Odpowiada ona m.in dwóm butelkom piwa lub dwóm kieliszkom wódki. Zdaniem naukowców, osoby umiarkowanie spożywające napoje "procentowe", są prawie o połowę mniej narażone na śmierć z powodu problemów z układem krwionośnym.
- Jeśli rzeczywiście małe dawki alkoholu mogłyby być korzystne dla zdrowia, to można się z tego powodu tylko cieszyć. Ale też od razu należałoby do tego dołączyć edukację społeczną w zakresie konsekwencji przekraczania "umiarkowanej dawki" - twierdzi Adam Kłodecki, specjalista psychoterapii uzależnień.
Zatem, nawet osoby po zawale mogą teoretycznie sięgać regularnie po kieliszek. Zbyt duża ilość "procentów" w organizmie może jednak podnosić niebezpiecznie ciśnienie krwi i powodować zakrzepy żylne. Dlatego należy kontrolować częstotliwość przyjmowania trunków. Tym bardziej, że sami autorzy powyższych badań podkreślają, że różne organizmy, mogą różnie reagować na napoje alkoholowe.
- Małe dawki przyjmowane regularnie co drugi dzień, rzeczywiście mogą pozytywnie wpływać na zdrowie. Ale generalnie do takich badań należy podchodzić ostrożnie. Możliwe, że nawet jeśli alkohol służy sercu, to może niekorzystnie działać na inne organy - podkreśla Katarzyna Łukomska z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Nie pierwszy raz naukowcy informują nas o pozytywnym działaniu alkoholu
W środowisku naukowym teza o magicznym działaniu alkoholu pojawia się nie po raz pierwszy. Dwa lata temu pracownicy naukowi z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Groningen ogłosili światu - umiarkowane spożycie napojów wyskokowych zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę. Ponadto wydłuża także życie osób po przeszczepie nerki. To sprzeczne z powszechnie stosowaną zasadą, która głosi, że po transplantacji tego narządu należy odstawić alkohol.
Uczeni z Groningen twierdzą, że nawet w takich okolicznościach można "pić z głową". Przebadali grupę prawie 600 osób po przeszczepie. Te spośród osób, które spożywały alkohol w umiarkowanych ilościach, zagrożone były o 67 procent mniejszym niebezpieczeństwem cukrzycy niż abstynenci czy osoby nadużywające alkoholu.
Wino - służy nam szczególnie czy wręcz przeciwnie?
Z kolei badacze z holenderskiego Uniwersytetu Wageningen przeanalizowali tryb życia ponad tysiąca mężczyzn w latach 1960-2000. Rezultaty diagnozy zostały opublikowane w brytyjskim "Journal of Epidemiology and Community Health" w 2009 roku. Okazało się, że "umiarkowanie pijący" żyją dłużej niż abstynenci. Naukowcy z Wageningen wskazują na szczególne działanie wina - pół kieliszka dziennie wydłuża średnio życie o 5 lat. Ci, którzy preferują piwo i wódkę, żyją średnio o 2,5 roku dłużej, niż abstynenci. Ale korzystne jest tylko umiarkowane spożycie. Większe dawki są szkodliwe.
Francuski resort zdrowia trzy lata temu głosił zupełnie przeciwstawną tezę. Jego zdaniem, wino może mieć też zły wpływ na nasze zdrowie. Osoby pijące kieliszek dziennie lub więcej mają o 168 proc. większą szansę zachorowania - wynika z broszury przygotowanej przez resort zdrowia i Narodowy Instytut Raka sprzed trzech lat.
Trunek ten zwiększa zdaniem Francuzów ryzyko różnych rodzajów raka, m.in: jamy ustnej, gardła czy krtani. Badania te burzą powszechną opinię o skutecznym działaniu regularnego picia wina w małych ilościach.
- Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, że nawet dobre wino to substancja toksyczna. Jedna lampka zawiera 10 gramów czystego alkoholu etylowego - mówi Katarzyna Łukowska z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Krytycznie do picia alkoholu pochodzą też brytyjscy naukowcy z pisma "British Medical Journal". W zeszłym roku przekonywali czytelników, że regularne picie skraca życie, a szczególnie naraża nas na nowotwory.
Według ich badań, niemal 10 procent wszystkich przypadków raka u mężczyzn i około trzech procent u kobiet wynika z nadmiernego picia alkoholu.
- Poniekąd zwolennicy teorii o pozytywnym wpływie alkoholu na zdrowie oraz jego przeciwnicy mają rację. Z mojej wiedzy wynika bowiem, że niewielkie dawki trunków mogą służyć naszemu organizmowi. Ale dotyczy to głównie osób powyżej 60. roku życia. Ponadto musimy być ostrożni, bo generalnie ze statystyk wynika, że im więcej pijemy, tym bardziej jesteśmy narażeni na różne kłopoty zdrowotne - zaznacza Łukowska.