Po tym, jak tegoroczny konkurs Eurowizji wygrała nazywana „kobietą z brodą” Conchita Wurst, określenie „drag queen” odmieniane jest przez wszystkie przypadki, a głos w dyskusji na ten temat zabierają nawet politycy. Z szumu wokół sukcesu austriackiego artysty szczególnie zadowolone są polskie drag queens. – Padło pewne tabu. Do tej pory temat był wstydliwie przemilczany, niestety także w środowisku LGBT. Eurowizja pozwala to zmienić – mówi naTemat Kim Lee, najpopularniejsza przedstawicielka tego środowiska w Polsce.
Dawno Konkurs Piosenki Eurowizji nie wzbudził w Polsce takich emocji. A to za sprawą 25-letniej drag queen, która wygrywając imprezę wywołała szerszą dyskusję o tolerancji, w tym także o tym, czy polska reakcja świadczy o „normalności”, czy raczej o tym, że jesteśmy daleko za zachodnią Europą.
My zapytaliśmy polskie drag queens o to , jak przyjmują aferę z „kobietą z brodą” w roli głównej. Z jednej strony są rozczarowane, bo w komentarzach kreację sceniczną bardzo często myli się z transseksualizmem, z drugiej – szczęśliwe, bo dzięki Wurst w końcu zaczyna się o nich mówić i prostować tego typu stereotypy.
Kobieta, ale tylko na scenie
– Eurowizja to było dla nas ważne wydarzenie, bardzo pilnie obserwowane i komentowane w środowisku drag queens. Wiele osób było rozczarowanych tym, że Polska nie dała reprezentantce Austrii żadnego punktu. Ale reakcje były przewidywalne, choć trochę smucące. Zwłaszcza te porównujące polską propozycję Cleo i Donatana jako normalną z austriacką jako nienormalną – komentuje Kim Lee, przez wielu uznawana za najpopularniejszą polską drag queen.
Jak twierdzi, co bardzo częste w przypadku reakcji na występy drag queens, przy okazji Eurowizji dominowało niezrozumienie, że na scenie pojawia się mężczyzna jedynie odgrywający kobiecość.
– Zdecydowana większość komentujących nie ma świadomości, że drag queen jest kreacją sceniczną, że w propozycji austriackiej byłam pewna ironia, pewien dystans, gra kontekstami płciowymi. Drag queen show pokazuje, że wykreowane w kostiumie i zachowaniu stereotypowe cechy mężczyzn i kobiet równie dobrze mogą być prezentowane przez odmienną płeć, bo nie wynikają one z płci biologicznej, ale są konstruowane w dyskursie społecznym – przekonuje.
Kamień milowy
Generalnie jednak, mimo tego, że wiele osób uznaje sukces Conchity Wurst za dowód na upadek i demoralizacją Europy, konsekwencje dla drag queens w Polsce i za granicą mogą być tylko pozytywne. Jacek Kudliński, który od ponad 20 lat na scenie występuje jako "Żaklina", ocenia, że ta grupa artystyczna będzie od tej pory postrzegana nieco inaczej.
– Oczywiście po reakcjach na Eurowizję można powiedzieć, że jesteśmy daleko za zachodnią Europą i musi upłynąć dużo czasu, by to się zmieniło. Ale dzięki Eurowizji udało się pokazać, że jesteśmy artystami, tworzymy kulturę artystyczną i tak nas należy postrzegać. Według mnie to jak kamień milowy, szczególnie w Polsce – mówi w rozmowie z naTemat.
Według Żakliny niechęć polityków, przede wszystkim tych z prawicy, wynika z niewiedzy, a także z tego, że na każdą odmienność po prostu muszą reagować oburzenie. – Współpracuję z osobami takimi jak Ryszard Kalisz, Anna Grodzka, Robert Biedroń, a z Platformy Obywatelskiej np. z Tadeuszem Rossem. Z kolei ci, którzy pokazują święte oburzenie, nawet jeśli prywatnie uważają co innego, nie mogą tego okazać, bo w prawicowej partii to nie wypada – zaznacza.
Co innego społeczeństwo. – Wczoraj na obiekcie sportowym w Poznaniu siedziałem obok dwóch młodych osób. Rozmawiali o Eurowizji. Zaczęli komentować, że to coś nowego, że to dziedzina sztuki, a nie zboczenie. To było bardzo pozytywne i takich reakcji po ostatnich wydarzeniach będzie więcej – dodaje.
Zmiana może też dotyczyć reprezentantów środowisk LGBT, które sceptycznie odnoszą się do drag queens. – Niestety wielu gejów uważa, że drag queens są fajne, ale tylko w klubach i na zamkniętych imprezach – zwraca uwagę Kim Lee.
W mediach, a głównie w internecie, dyskusję o Eurowizji ustawiono na zasadzie opozycji: zgenderyzowana Austria (Europa) reprezentowana przez babę z brodą, kontra Polska – zdrowe słowiańskie dziołchy z dużymi dekoltami, ubijające masło i śmietanę spływającą po odsłoniętych biustach. Niektórzy dopatrzyli się w tym taniości, wtórności i tandetności, połączenia cepelii z burdelem. No i całkowitego braku dystansu do płci, brania jej na poważnie.