– Lekarze nie powinni zmuszać kobiet do naturalnego rodzenia za wszelką cenę: w końcu każdy ma swój indywidualny próg bólu. Kobieta też jest człowiekiem – przekonuje jedna z naszych rozmówczyń. Ale większość lekarza stawia sprawę jasno: cesarka “na życzenie” jest niedopuszczalna.
“Jesteśmy w czołówce państw z cesarkami” – pisze poniedziałkowy “Dziennik Gazeta Prawna” alarmując, że dla Polek “rodzić bez bólu jest ważniejsze, niż rodzić naturalnie”. Wedle cytowanych statystyk “15 lat temu na cesarkę decydowało się ok. 18 proc. przyszłych mam; obecnie odsetek ten przekroczył 37 proc. i pod tym względem znajdujemy się w czołówce krajów europejskich”.
Jak się okazuje, nie jest to trend korzystny: według WHO cesarskie cięcie powinno wykonywać się maksymalnie w 15 proc. wszystkich porodów. Wedle “DGP” wzrost liczby cesarek nie wynika tylko z bardziej liberalnej polityki szpitali, które dziś chętniej niż kiedyś z powodów medycznych rekomendują ten zabieg: wydaje się, że Polki boją się bólu i po prostu nie chcę rodzić naturalnie. A strach często pcha je do różnego rodzaju wybiegów - byle tylko mieć “cesarkę na życzenie”.
Sytuacji matek nie ułatwia fakt, że także lekarze nie są w tej kwestii do końca zgodni. Choć panuje konsensus co do tego, że generalnie poród naturalny jest zdrowszy, ginekolodzy i położnicy różnią się w opiniach o tym, kiedy od tej ogólnej zasady można odejść. Jak pisała w naTemat Marta Pawłowska “między cesarką na życzenie a strachem lekarzy przed cięciem zdrowiem ryzykują matki i noworodki”. I to właśnie opiniom matek postanowiliśmy się przyjrzeć.
"Nie chciałam tego przeżywać jeszcze raz"
Jeśli spojrzeć na fora internetowe, opinie matek są bardzo zróżnicowane. Niektóre twierdzą, że “cesarka to wybawienie”, które nie wiąże się niemal z żadnymi niedogodnościami.
Inne zwolenniczki cesarki dodają np., że “najwięcej nieszczęść związanych z niepełnosprawnością dziecka jest wynikiem zbyt długiego porodu”. Ale w sieci znaleźć można równie wiele wręcz odwrotnych opinii.
“Jestem 10 dni po cesarce i do dziś mam problemy ze wstaniem. Cały czas wcinam środki przeciwbólowe. Nie zdecydowałabym się na cesarkę ponownie” – pisze inna mama.
Zupełnie inaczej sądzi 38-letnia Julita z Warszawy. – Kiedy byłam w ciąży z drugim dzieckiem wiedziałam, że chciałabym mieć cesarskie cięcie. Gdybym miała kolejne, też bym chciała – mówi w rozmowie z naTemat. – Pierwszym poród był bardzo trudny i w zasadzie traumatyczny, nie chciałam tego przeżywać jeszcze raz. Bałam się – mówi otwarcie.
I choć jej lekarz powiedział, że nie ma czegoś takiego, jak "cesarka na życzenie", ostatecznie okazało się, że były wskazania medyczne do cesarki. Niemniej Julita przekonuje, że lekarze robią odstępują od tej ogólnej zasady, tylko “trzeba się z nimi dogadać i zapłacić”. – Ale oficjalnie nikt tego nie powie – dodaje.
"Żaden lekarz nie będzie skakał mi po brzuchu"
Z kolei Kasia, jak sama mówi w rozmowie z naTemat, miała “klarowną sytuację”. – Cesarka okazała się w pewnym momencie konieczna, ponieważ w trakcie naturalnego porodu pojawiły się komplikacje. Tak więc tylko w niewielkim stopniu ta decyzja zależała ode mnie – mówi. Przyznaje jednak, że szykując się do porodu była gotowa na obie możliwości.
Kasia wspomina też o czymś, co zdaje się stać w sprzeczności ze statystykami o rosnącej liczbie cesarek: – Często stykam się z modnym poglądem, że “naturalnie oznacza dobrze”. Wiele kobiet wierzy w taki właśnie mit “naturalnego macierzyństwa”. Ale moim zdaniem lepiej zaufać nauce i nie forsować za wszelką cenę naturalnego porodu – mówi.
Zwolenniczką tradycyjnej metody jest z kolei Anna. – Uważam, że fizjologia jest jaka jest i jeśli nie ma szczególnych powodów, nie powinno się stosować cesarskiego cięcia. Choć sama dobrze zniosłam cesarkę, mam świadomość, że to operacja. A z operacjami, wiadomo, bywa różnie – czasem mogą być jakieś komplikacje – mówi, choć sama przeszła wymuszoną cesarkę i jak twierdzi, zniosła ją dobrze.
26-letnia Aleksandra z Warszawy niedawno zaszła w ciążę i jak przyznaje, wciąż jeszcze dokładnie nie przemyślała kwestii samego porodu. Na razie jednak skłania się ku cesarce.
– Naturalny poród kojarzy mi się z traumą. Sporo nasłuchałam się od koleżanek… Poza tym mam poważną wadę wzroku i z tego, co się orientowałam, to może być podstawą do lekarskiej decyzji o cesarskim cięciu – mówi w rozmowie z naTemat. Ale nawet jeśli będzie inaczej, będzie starać się o ten zabieg.
Dlaczego więc wybiera cesarkę? – Bo w takim układzie pozostaję “nienaruszona” w innym miejscu. Poza tym, będę spokojniejsza o bezpieczeństwo dzieciątka. I żaden lekarz nie będzie skakał mi po brzuchu – śmieje się.
Jeśli jednak już mowa o lekarzach, warto na koniec powtórzyć, że generalnie większość z nich jest przeciw “cesarce na życzenie”. To opinia zbieżna z oficjalnymi wytycznymi Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.
– To przecież poważny zabieg operacyjny, w przypadku którego stopień ryzyka powikłań groźnych dla zdrowia matki i dziecka jest nieporównywalnie większy niż w przypadku porodu naturalnego, szczególnie groźny jest dla kobiety rodzącej – tłumaczył w naTemat prof. Jarosław Kalinka, specjalista ginekolog-położnik, kierownik Kliniki Perinatologii i Katedry Ginekologii i Położnictwa Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Jak piszą pacjentki na jednym z rzeszowskich forów internetowych, ceny, jakie się płaci lekarzom za cięcie na życzenie, wahają się u nich od 1 do 2 tys. zł. Oprócz tego, jak opowiadają lekarze, pacjentki przynoszą skierowania od okulistów czy kardiologów, które nie zawsze są zgodne z prawdą. CZYTAJ WIĘCEJ
Ja urodziłam swoją córcię przez cc pół roku temu. Po 20 h porodu, strasznych bóli, kiedy myślałam, ze umieram. Nigdy więcej. (...) Cesarka była wybawieniem. Córeczka urodziła sie silna i zdrowa, wspaniale się rozwija, nie choruje (odpukać!). Tydzień po cesarce juz normalnie chodziłam po mieście. Poród naturalny - ja dziękuję.
12 lat temu urodziłam cudowną córeczkę, przez własną durnotę i młodzieńczą głupiznę zdecydowałam się wtedy na "cesarkę na życzenie" w prywatnej klinice.Wszystko byłoby cacy, ale powikłania dały o sobie znać po latach, gdy zapragnęłam drugiego dzidziolka. NIC z tego!!!
Kasia
Mam zaufanie do medycyny, więc nie zamierzałam polemizować z tym, co zadecydują lekarze. Ale przyznam, że kiedy w szpitalu usłyszałam wrzaski rodzących kobiet, pomyślałam, że jednak cesarka może być dobrym pomysłem…
Anna
Jednocześnie uważam, że lekarze nie powinni za bardzo naciskać na kobiety i zmuszać je do naturalnego rodzenia za wszelką cenę: w końcu każdy ma swój indywidualny próg bólu. Kobieta też jest człowiekiem.
Aleksandra
Z drugiej strony mam też świadomość, że cesarka ma swoje minusy: podobno rekonwalescencja trwa dłużej, a sama operacja zostawia bolesną ranę, a później bliznę.