Nie siedź w domu, chodź na kawę! - mówią organizatorki akcji "Mama idzie na kawę". Namówiły właścicieli kawiarni, żeby wzięli udział w kampanii i otworzyli swoje drzwi dla mam i ich dzieci. Pomysł chwycił - każdego dnia przybywa lokali biorących udział w kampanii. - To akcja stworzona przez mamy dla mam. Chcemy zachęcić Was do wyjścia z domu, zaczerpnięcia oddechu, poszukania inspiracji - mówią pomysłydowaczynie. Trafiły w dziesiątkę, bo miejsc przyjaznych rodzicom zwyczajnie brakuje.
Akcję "Mama idzie na kawę" wymyśliła Agnieszka Czajkowska z ColorStories, która zaprosiła do jej współtworzenia właścicielki kawiarni Kubek w Kubek - Joannę Onoszko, Olgę Leonowicz i Gosię Nowak.- Jest mnóstwo publikacji o dzieciach i dla dzieci, coraz więcej powstaje miejsc właśnie dla nich, ale mamy wrażenie, że zapomina się o rodzicach. Chcemy to zmienić - mówi jedna z nich.
Zasady akcji są proste: od 15 maja do 15 czerwca, w partnerskich kawiarniach i restauracjach, od poniedziałku do piątku w godz. 9:00 - 18:00, każdy rodzic, który pojawi się z dzieckiem do lat 10, oraz kobieta w ciąży, na hasło "Mama idzie na kawę", będzie mógł napić się dowolnej kawy z 50% rabatem.
Rewolucja zaczyna się w kawiarni -Matki, rodzice, powinni wreszcie wiedzieć, że mogą wziąć sprawy w swoje ręce. Że są grupą, która może być siłą i zawalczyć o zmianę. A do tego muszą wyjść z domów i wkroczyć do kawiarni, bo przecież rewolucje zaczynają się właśnie w kawiarniach! - mówi wiceprezes fundacji Mama Patrycja Dołowy.
" (...)domagają się dla siebie szczególnej tolerancji - a domagają się jej zawsze! - to wypychają na pierwszy plan dzieci. Że to dla tych bachorków. A któż odmówi dziecku? Okaże się tak nieczuły i paskudny?" - pisał prof. Zbigniew Mikołejko w głośnym felietonie o "wózkowych".
Że roszczeniowe, używające dzieci jako alibi dla własnej stagnacji i braku ambicji, że leniwe i zwyczajnie głupie. Matki wciąż nie mają swojego miejsca w społecznym dyskursie. I w ustawodawstwie, i w urzędach, i na konferencjach naukowych... Mało jest nawet miejsc, gdzie mogą spokojnie napić się kawy. Miejsc przyjaznym dzieciom, ale - dla rodziców.
Akcja "Mama idzie na kawę" nie jest dla tych "bachorków". Jest dla nich - matek i ojców. W końcu, po latach - dla nich. Kawa dla nich, spacer dla nich, możliwość wyjścia z domu - dla nich. Że z dziećmi? Tak. A co mają z nimi zrobić? Do hotelu oddać? Do przechowalni? Przykuć do kaloryfera?
Wyjdź z domu, chodź na kawę
Może matki - i rodzice w ogóle, ale matki zwłaszcza - budzą taką sensację, bo do niedawna nie było ich wcale widać poza placami zabaw i parkami?
A jednak wciąż niewiele jest miejsc przyjaznym mamom. Takich, gdzie mogą, bedąc z dzieckiem na spacerze, napić się kawy. Nakarmić dziecko. Albo je przewinąć. W Warszawie nie jest źle - pojawia się ich coraz więcej. Ale w mniejszych miastach i całkiem małych społecznościach jest trudniej.
- Matki wciąż borykają się z problemem braku dostępności do przestrzeni publicznej, choćby poprzez takie, zdawało by się banalne, problemy jak schody, brak podjazdów, brak miejsc, gdzie można przewinąć dziecko. Jednym słowem miasto na co dzień mówi mamom "Nie jestem dla ciebie". A czasem jeśli wyjście z domu oznacza taką katorgę przebijania się przez bariery i tor z przeszkodami, to się po prostu nie chce - mówi Dołowy.
Takiego samego zdania są organizatorki akcji "Mama idzie na kawę" i właścicielki kawiarni Kubek w Kubek, pierwszego miejsca, które przyłączyło się do kampanii.
- Wszystkie jesteśmy mamami i pamiętamy, jak to jest mieć maleńkie dzieci - mówi jednak z nich.- Wiemy, że kiedy wychodzi się z dzieckiem, to potrzebne jest miejsce, gdzie można je przewinąć, nakarmić. I, przy okazji, napić się kawy. A takich miejsc brakowało - mówią.
Nie tylko o picie kawy tu chodzi, która urasta do rangi symbolu. Chodzi o to, żeby mamy wyszły z domu i nie rezygnowały z życia, które prowadziły przed urodzeniem dziecka. - Chcemy zainspirować mamy, żeby nie tylko wyszły na kawę, ale też trafiły do miejsc, małych kawiarni, niezależnych biznesów, które często prowadzą rodzice na urlopach. Żeby zobaczyły, że możliwe jest kontynuowanie życia, jakie miały kiedyś. I żeby przez macierzyństwo nie czuły się odsunięte od tego, kim były wcześniej - mówią właścicielki "Kubka".
Kofeinowy puchar zdobywcy
Ta kawa nie wzięła się znikąd. - Kiedy miałam małe dziecko i już udało mi się wszystko ogarnąć, ubrać je i wyjść z domu, czułam się jak bohaterka. Marzyłam o tym, żeby ktoś mnie obsłużył, zaparzył kawę - ta kawa była dla mnie pucharem zdobywcy - mówi jedna z matek.
I często - upragnioną przerwą. Dopiero niedawno kobiety odważyły się głośno mówić o tym, że macierzyństwo nie jest pasmem niustannego, kwilącego albo raczkującego szczęścia. Że choć piękne, jest trudne, wymagające i rzadko kiedy fotogeniczne. Joanna Woźniczko-Czeczott napisała o tym książkę "Macierzyństwo non fiction", o której pisała:
Macierzyństwo to nie reklama
- W szerszym dyskursie macierzyństwo wciąż jest postrzegane jak reklama oliwki dla niemowląt - uśmiechnięte dziecko i rozanielona mama. A jest trudno - mówi jedna z właścicielek kawiarni Kubek w Kubek. I dodaje: - Maja Ostaszewska odważyła się spokojnie i z godnością publicznie karmić. Sylwia Chutnik odczarowuje macierzyństwo z mitów, które wokół niego narosły, i dzięki takim działaniom kobiety zyskały odrobinę odwagi, żeby otwarcie mówić o macierzyństwie prawdziwym. I o matkach, często redukowanych do roli pojemników po dziecku.
Czy takie akcje mają sens? Mają! - nie ma wątpliwości Patrycja Dołowy, która uważa, że mamy potrzebują zachęty, by wyjść z domu. I miejsc, gdzie nie patrzy się na nie wilkiem, kiedy karmią piersią, a dzieci się bawią.
Kawa za piątkę, nie za dychę Nie bez znaczenia są też zniżki, dzięki którym kawa jest o połowę tańsza. Bo co z tego, że miejsc choć trochę przyjaznym rodzicom przybywa, skoro często mają zaporowe ceny?
- Mamy piękne kawiarnie z kawą po 10 zł, ale czy mama, która ledwie wiąże koniec z końcem, która i tak spędza fortunę na pieluchy, podręczniki i inne niezbędne rzeczy, w tym mama w szczególnej sytuacji np. samodzielna matka albo matka wielodzietna, uda się do takiego miejsca? A jeśli nawet raz wpadnie, to czy będzie tam wracać, skoro po prostu jej nie stać? - pyta retorycznie Patrycja Dołowy.
Fakt, że w ciągu trzech tygodni akcja zdobyła 10 tys, fanów na Facebooku, oraz że codziennie przyłączają się do niej nowe kawiarnie, pokazuje, że kampania trafia w prawdziwą potrzebę.
- Bardzo fajny pomysł! Brakuje w Warszawie takich miejsc,ja byłam co prawda tylko w dwóch kawiarniach dla mam z dzieckiem,ale jak się orientowałam to jest ich niewiele...bodajże ok. 6 - mówi Karolina Kukułka, mama rocznej Marysi. - Jeszcze jak masz wszystko skumulowane w jednym miejscu to w ogóle super, zniżki, katalogi i atrakcje dla dzieci... - kończy
Matki to specyficzna grupa społeczna. Jeszcze do niedawna trudno było w ogóle o matkach mówić "grupa społeczna" i traktować ich prawa w kategorii praw grupy. Wyciągniecie matek z domu, zaproszenie ich do przestrzeni publicznej, to były wieloletnie działania, długotrwały proces. Dziś wiele matek nie daje się już zamykać w czterech ścianach, dzisiejsze matki mają już inną świadomość niż te sprzed 10 la
Matki to specyficzna grupa społeczna. Jeszcze do niedawna trudno było w ogóle o matkach mówić "grupa społeczna" i traktować ich prawa w kategorii praw grupy. Wyciągniecie matek z domu, zaproszenie ich do przestrzeni publicznej, to były wieloletnie działania, długotrwały proces. Dziś wiele matek nie daje się już zamykać w czterech ścianach, dzisiejsze matki mają już inną świadomość niż te sprzed 10 la
Patrycja Dołowy
Wiceprezes fundacji Mama
Wyprawa na kawę jest często okupiona tak nieziemskim wysiłkiem pokonywania przeszkód, odpierania złych spojrzeń i niemiłych komentarzy, że czasem już nie ma się na nią ochoty.Bo matki, to kobiety, które prowadziły często wcześniej aktywne życie towarzyskie, zawodowe, społeczne, a nagle mają problem, by się dostać z miejsca na miejsce, by się spotkać ze swoimi dawnymi znajomymi, którzy w ciągu dnia po prostu pracują. Dobrze jest dać się zachęcić, spotkać inne osoby w podobnej sytuacji, wymienić doświadczeniami, być po prostu z innymi ludźmi.