
Reklama.
Związek Zawodowy Pracowników Dołowych opublikował listę płac Kompanii Węglowej. Dane przygotowano na potrzeby GUS, czyli brutto, ale z doliczeniem, premii, Barbórki, deputatu węglowego, dodatków na komunikację i tak dalej. Ranking otwierają górnicy fedrujący na przodku w kopalni Jankowice. Zwykły robotnik otrzymuje tam 7,5 tys. miesięcznie, technik górnik lub inżynier 9,1 tys. zł. Nie mało zarabiają też pracownicy biurowi, średnio 5,4 tys. zł. Nawet palacz w elektrociepłowni to już niezła posadka - 4,7 tys. złotych miesięcznie.
Mało? To płaca porównywalna z pracownikiem ministerstwa (4,8 tys. zł) czy średniego szczebla specjalistą z warszawskiego banku (4,9 tys. zł) – wynika z Monitora Płac portalu Wynagrodzenia.pl
Poza palaczem, każdy z wymienionych pracowników zarabia więcej niż wynosi średnia pensja w powiecie warszawskim – 5 tys. zł. miesięcznie. Nie wspominając o średniej krajowej – opublikowana w kwietniu przez GUS płaca brutto choć najwyższa od lat wyniosła tylko 4017 zł.
Wysokie pensje w kopalniach wywindowały górnicze regiony do czołówki powiatów, w których zarabia się najlepiej w Polsce. Po Lubinie, gdzie mieszkają pracownicy KGHM, najlepiej zarabia się w powiecie jastrzębskim, gdzie znajdują się trzy kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Katowice (płaca 4966 zł miesięcznie), gdzie mieści się Kompania Węglowa są na czwartym miejscu zaraz za Warszawą.
14 pensji w 12 miesięcy
To nie wszystko, bo górnicy Kompanii Węglowej mają przywileje jakich nie powstydziłaby się nawet najbogatsza korporacja. Należą do nich 13. i 14. pensja. Dodatkowy roczny bonus od zysku to znana praktyka na zachodnich cywilizowanych rynkach pracy, ale 14 pensja wypłacana niezależnie od tego, czy firma przynosi zysk? – Nawet gdy było już wiadomo, że za 2013 rok KW poniesie miliardową stratę, górnicy wciąż domagali się wypłaty nagród i to nie rozłożonych na raty, ale w pełnej kwocie. Miałem wrażenie, że gotowi są zadusić firmę, ale tego nie odpuszczą – mówi jeden z byłych menedżerów spółki.
To nie wszystko, bo górnicy Kompanii Węglowej mają przywileje jakich nie powstydziłaby się nawet najbogatsza korporacja. Należą do nich 13. i 14. pensja. Dodatkowy roczny bonus od zysku to znana praktyka na zachodnich cywilizowanych rynkach pracy, ale 14 pensja wypłacana niezależnie od tego, czy firma przynosi zysk? – Nawet gdy było już wiadomo, że za 2013 rok KW poniesie miliardową stratę, górnicy wciąż domagali się wypłaty nagród i to nie rozłożonych na raty, ale w pełnej kwocie. Miałem wrażenie, że gotowi są zadusić firmę, ale tego nie odpuszczą – mówi jeden z byłych menedżerów spółki.
W lutym po dramatycznych negocjacjach górnicy zgodzili się zawiesić wypłaty czternastek w dziale administracji na trzy lata, ale zamieniając tę niedogodność na gwarancję zatrudnienia do 2020 roku. I w tym przypadku górnik bankrutującej kopalni wychodzi lepiej niż przeciętnie zarabiający Polak. Żadna w Polsce firma nie gwarantuje zatrudnienia na co najmniej 6 lat.
Darmowy węgiel
Ale to jeszcze nic przy innej górniczej tradycji, jaką jest deputat węglowy. 8 ton darmowego węgla należy się każdemu pracownikowi. A 2,5- 3 tony nawet emerytowanym pracownikom kopalni. Co ciekawe, emerytowani górnicy żyją całkiem długo i jest ich więcej (166 tys. osób) niż aktualnie zatrudnionych pracowników – 55 tys. Przy czym darmowy węgiel nie jest zasiłkiem socjalnym i należy się nawet tym, którzy mieszkania i domy mają podłączone do miejskich sieci ciepłowniczych. Oni odbierają równowartość w gotówce - ok. 570 zł za każda należną tonę.
Rachunek dla dobrodzieja przekracza 500 mln złotych rocznie ( 266 mln węgiel dla emerytów i 280 mln dla pracowników) Żadna firma w Polsce tyle nie rozdaje. Ale kiedy KW odebrała jedna tonę z przydziału emerytów, podniósł się krzyk jakby skazywano ich na głodówkę.
Tymczasem nawet największy i najbogatszy w Polsce Orlen nie rozdaje talonów na paliwo, tylko świąteczne bony o wartości ponad 1000 złotych. Deputaty zachowały się w Browarach Żywiec, ale to tylko 4 zgrzewki piwa z okazji świąt Bożego Narodzenia i dodatkowo w Wielkanoc. Pracownicy firmy spożywczej Nestle odbierają kosze z produktami tej firmy - kawa, czekolada itp.
Bajka o czarnym złocie
W rozliczeniach z elektrowniami polski węgiel kosztuje około 400 zł zł za tonę, podczas gdy zagraniczny, którego cena rynkowa wyznaczana jest np. na giełdzie w Rotterdamie to zaledwie 235 zł. Trudno się dziwić koszty osobowe to 63 proc. wszystkich kosztów wydobycia w KW.
W rozliczeniach z elektrowniami polski węgiel kosztuje około 400 zł zł za tonę, podczas gdy zagraniczny, którego cena rynkowa wyznaczana jest np. na giełdzie w Rotterdamie to zaledwie 235 zł. Trudno się dziwić koszty osobowe to 63 proc. wszystkich kosztów wydobycia w KW.
– Nie ma uzasadnienia dla takich wysokich cen. Gdybym miał kupować tylko węgiel ze Śląska należałoby podnieść rachunki za prąd – zdradza menedżer jednego z dużych producentów prądu. Dodaje, że w ubiegłym roku wszystkie, nawet państwowe koncerny energetyczne PGE, Tauron, Enea, zażądały obniżek cen węgla w długoterminowych umowach z Kompanią Węglową.
Przeciętny polski pracownik przegrywa z górnikiem także w kwestii emerytury. Górnik przejdzie na nią w wieku 55 lat, po minimum 25 latach pracy zawodowej, podczas gdy nie mniej ciężko pracujący hutnik w wieku 65 czy 67 lat. Do 10-letniego stażu w ciężkich górniczych warunkach wliczane są przerwy chorobowe, a nawet prac 5 lat w biurze (o ile pracownik pochodzi z zamkniętej kopalni) i wiele innych absurdów.
– Nie chodzi tylko o luksus czasu przejścia na emeryturę 10 lat wcześniej niż inni, ale też o wysokość świadczenia – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert emerytalny konfederacji pracodawców Lewiatan i były członek rady nadzorczej ZUS. System nalicza górnikom świadczenia tak jakby odkładali składki. – W efekcie, jak wyliczyliśmy, ta uprzywilejowana grupa zawodowa otrzymuje z systemu nawet trzy razy więcej niż do niego wnosi. Ponieważ wszyscy jedziemy na jednym wózku, w jednym ZUS, to w pewnym sensie górnicy pomniejszają emerytury miastowych – kwituje Mordasewicz.