
Do palenia opon się przyzwyczailiśmy – związki zawodowe upodobały sobie zanieczyszczanie powietrza palonymi gumami. Ale czemu górnicy włożyli maski, w których wyglądali jakby chcieli wysadzić całe miasto w powietrze – to już trudno zrozumieć. Nie zabrakło też przekleństw na transparentach – jak chociażby "Tomczykiewicz wyp...laj".
Najpierw krzyczą, potem proszą
Rząd inicjatywę podjął i premier spotkał się z przedstawicielami górniczych związków zawodowych 6 maja. Z relacji wynika, że Tusk głównie słuchał postulatów, a mniej mówił. Związki podkreślały, że sytuacja w branży jest zła i trzeba ją ratować, a całe to zadanie spoczywa na barkach rządu, szczególnie w przypadku wspomnianej Kompanii Węglowej.
Umówiliśmy się, że będziemy starali się zobiektywizować, to znaczy mieć wreszcie prawdziwe dane, co naprawdę wpływa na koszt wydobycia tony węgla, co naprawdę można zrobić bez przesadnych kosztów społecznych, żeby ten koszt obniżyć i na ile można użyć także środków publicznych, żeby chronić polski węgiel.
Z całą pewnością będziemy robili wszystko, aby koszty społeczne naprawy sytuacji w Kompanii nie były duże. Musimy mieć w ręku uzgodniony ze stroną społeczną plan i wtedy będziemy mogli powiedzieć wszystkim zainteresowanym, na ile te zmiany będą bezpieczne dla wszystkich.
Związkowcy żyją jak pączki w maśle
Co prawda, związkowcy twierdzą, że spółki węglowe nie za bardzo mają możliwości cięcia kosztów wydobycia, ale ich opinie rozbiegają się tu ze słowami ekspertów. Dr Maciej Bukowski z Fundacji Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych przypominał o tym w programie EKG na antenie TOK FM.
To jedyny sektor przemysłu, w którym pracuje się tylko pięć dni w tygodniu, są za to dodatkowe pensje i przerosty zatrudnienia. Połowa kopalni w Polsce jest nierentownych, więc powinniśmy je zamknąć. Dopiero wtedy górnictwo zaczęłoby być sektorem, który stoi stabilnie na własnych nogach.
Oczywiście rząd mógłby naciskać na władze spółki, by ciąć przywileje, zmniejszać płace, ograniczać władzę związków zawodowych. Tyle tylko, że już nawet zapowiedzi takich działań wywołują u związkowców chęć organizowania protestów. Wątpliwe, by tuż przed wyborami – najpierw do europarlamentu, a potem samorządowymi i parlamentarnymi – rząd pozwolił na paraliżujące Warszawę protesty i utratę głosów z górniczego elektoratu.
Tusk na rynek nic nie poradzi
Jeszcze w 2012 roku firmy z tego sektora zarobiły 1,6 miliarda złotych, w 2013 już tylko... 430 milionów. Same przychody ze sprzedaży, jak podaje "Rzeczpospolita", spadły w 2013 o 1,7 miliarda złotych i wydobyto o 2,7 miliona ton węgla mniej niż rok wcześniej.
Wyciąć Rosjan z biznesu?
Część polityków, zarówno koalicyjnych jak i opozycyjnych, ramię w ramię ze związkowcami, zamiast szukać rozwiązania wewnątrz kraju, znajduje je na zewnątrz: embargo na węgiel z Rosji.
Bez ofiar w ludziach nie będzie dobrze
Dlatego też, jak wskazywał w rozmowie z "Forbes'em" dr Jerzy Kicki z Akademii Górniczo-Hutniczej, w polskich kopalniach trzeba obniżyć koszty wydobycia o 10-15 proc. Mniej więcej o tyle tańszy był przez lata węgiel rosyjski, dzisiaj ta różnica wynosi już ok. 30 proc.
Kompania Węglowa musi przejść proces poważnej restrukturyzacji. Mam nadzieję, że prezesowi Tarasowi uda się porozumieć ze związkami. Z nimi trzeba rozmawiać poważnie, trzeba pokazać im możliwe scenariusze.
Donald Tusk na konferencji prasowej po spotkaniu z górnikami także stwierdził, że polski węgiel musi być produkowany taniej. Bez restrukturyzacji prawdopodobnie się nie obędzie. Pytanie tylko: czy nawet jeśli, jak wskazuje Steinhoff, rząd przygotuje rozsądną i poważną ofertę, to tak samo profesjonalnie zachowają się związki zawodowe i wezmą na siebie konieczność ograniczania swoich przywilejów? Patrząc na to, co pokazały w Katowicach i biorąc pod uwagę to, jak zaciekle od lat bronią swojej korzystnej sytuacji zawodowej – wątpliwe.