Aleksander Kwaśniewski musi tłumaczyć się ze współpracy z człowiekiem Janukowycza, oligarchą Mikołajem Złoczewskim.
Aleksander Kwaśniewski musi tłumaczyć się ze współpracy z człowiekiem Janukowycza, oligarchą Mikołajem Złoczewskim. Fot. Wojciech Surdziel / AG
Reklama.
– Moje zadanie to mówienie o prognozach politycznych, czyli o czymś, na czym się znam – wyjaśniał swój udział w spółce Kwaśniewski. – Mikołaj Złoczewski był ministrem technologii w rządzie Azarowa, został zwolniony, bo był zbyt niezależną osobą – opowiadał o swoim mocodawcy.
Kim jest naprawdę Złoczewski? Sprawdzili to dziennikarze "Gazety Wyborczej". Według ich ustaleń od 2012 był wiceszefem Rady Bezpieczeństwa Ukrainy, której przewodniczył oligarcha Andrija Klujewa powiązany z Moskwą. Obaj stracili swoje stanowiska 26 lutego, po tym jak Janukowycz uciekł z kraju. Klujew jest objęty teraz sankcjami Zachodu.
Początki politycznej kariery Złoczewskiego to rok 1997, kiedy wstępuje do Socjaldemokratycznej Partii Ukrainy (SdPU), a pięć lat później zostaje posłem. Gdy premierem był Janukowycz, Złoczewski awansował na szefa Komitetu Zasobów Naturalnych. W praktyce decydował o koncesjach na wydobywanie gazu. Wówczas zaczął się złoty okres Burisma Holdings – przekonuje dziennik.
Pomarańczowa rewolucja przerywa jego karierę na moment, ale później powraca do parlamentu jako opozycyjny poseł. Po wygranej Janukowycza w wyborach zostaje szefem Komitetu ds. Rezerw Materiałowych i następnie ministrem środowiska. Po konflikcie z premierem Azarowem traci ministerialną tekę i zostaje wiceszef Rady Bezpieczeństwa Ukrainy przy prezydencie Janukowyczu.
W międzyczasie robi interesy z Amerykanami poprzez spółki zarejestrowane na Cyprze. Stąd zapewne udział w Burisma Holdings R. Hutona Bidena, syna wiceprezydenta USA.
Kwaśniewski przekonywał, że pomagając tej firmie działa na rzecz Ukrainy. – To największy wydobywca gazu na Ukrainie. Im więcej będzie wydobywała, tym lepiej. Nie dość, że nie widzę w tym nic złego, to uważam, że to dobre – przekonywał. – Ta spółka jest w ekonomicznej konkurencji z Federacją Rosyjską – dodał. Jak dodają autorzy tekstu w "Wyborczej", b. prezydent zaczął współpracę ze spółką w czasie, gdy Rosja nie była dla Ukrainy konkurencją.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"