„Obozów pracy dla Polaków nie trzeba szukać za granicą. Takie same metody stosuje firma H&M w swoim magazynie w podpoznańskich Gądkach” – napisała do nas czytelniczka po tekście o warunkach pracy w sieci Sports Direct. „Obóz pracy” to przesada, ale byli i obecni pracownicy firmy, z którymi rozmawialiśmy, zgodnie mówią o panującym tam "wyzysku". „Haruj i milcz” - tak zwykli rozwijać skrót w nazwie sieci. Sprawdzamy, czy słusznie.
Magazyn H&M w Gądkach to duże centrum logistyczne, które obsługuje sprzedaż wysyłkową i z którego produkty rozwożone są do sklepów sieci w całej Europie Środkowej. Zatrudnia około 3 tys. osób. Nietrudno się przekonać, jaką opinią cieszy się jako pracodawca. Na forum GoWork.pl, gdzie chętni do pracy wymieniają się opiniami i proszą o radę, większość komentarzy jest zdecydowanie negatywna. Mobbing, wyjątkowo niskie zarobki przy wysokiej normie, zmuszanie do pracy w weekendy i święta - na to skarg jest najwięcej.
„Temat jest jak śmierdzące jajo i nikt go nie rusza ponieważ firma zatrudnia głównie kobiety w średnim wieku z terenów, które są objęte dużym bezrobociem, płacąc pensję minimalną i oczekując wręcz niewolniczej pracy” – napisała do nas pracownica magazynu, prosząc, by nagłośnić sprawę.
Pozorne zmiany
Już raz próbowano. W listopadzie 2010 roku pracownicy zorganizowali przed zakładem pikietę. – Żądamy podwyższenia płac, zmiany organizacji czasu pracy i wolnych niedziel. Nowi pracownicy otrzymują wyższe wynagrodzenie niż ci pracujący w firmie od trzech lat. Poza tym, protestujemy przeciwko złej atmosferze, jaka tutaj panuje i relacjach między pracownikami a kadrą kierowniczą. Zdarza się, że menadżer krzyczy do podwładnych ‚Schneller, schneller’. Nie możemy godzić się na takie traktowanie – skarżyła się Ewa Chełminiak, szefowa zakładowej „Solidarności”.
Zarząd firmy odpowiadał odpowiadał wtedy, że jest zaskoczony, bo już do kilku lat pracuje z działaczami związków zawodowych nad nowymi rozwiązaniami. Protest zakończył się... zaproszeniem do dalszej współpracy. Czy od tego czasu coś się zmieniło?
– Trochę tak, trochę nie. Zmieniły się np. grafiki i teraz zdarza się nawet, że dwa czy trzy weekendy w miesiącu mamy wolne, co wcześniej było nie do pomyślenia. Trochę zmieniła się atmosfera, a ludzie z HR-u reagują, kiedy zdarza się jakiś lider, który znęca się nad ludźmi. Mamy też fundusz socjalny. Ale oczywiście dużo jest jeszcze do zrobienia – mówi dziś w rozmowie z naTemat Chełmniak.
Gdzie ta etyka?
To jednak tylko oficjalna wersja. Wśród szeregowych pracowników narasta frustracja, a lista zażaleń jest dłuższa niż spis wyliczonych przez szefową „S” udogodnień. Punkt pierwszy - pensja i obowiązki. – Zatrudniona tam osoba zarabia przeciętnie około 1300 złotych na rękę, czyli w okolicach najniższej krajowej. To jest nic, jeśli przystawić wynagrodzenie do obrotów. Na tzw. pickingu norma to 170/190 sztuk na godzinę. Czyli, jeśli dobrze liczę, pracownik na godzinę wytwarza jakieś 2 tys. euro dochodu – mówi naTemat Maciej, który niedawno odszedł z magazynu po dwóch latach pracy, m.in. w charakterze lidera.
– Dla mnie określenie „obóz pracy” nie jest przesadzone. To duża i bardzo dobrze zarabiająca firma, która szczyci się dużą świadomością społeczną i wysoką etyką prowadzenia biznesu. W rzeczywistości oferuje bardzo niewiele ludziom, którzy pracują bardzo ciężko, i to nie w krajach trzeciego świata, ale w cywilizowanej Europie – ocenia.
Twierdzi także, że w wielu przypadkach w magazynie łamane są prawa pracownicze. Latem na hali pracuje się przy temperaturze 40 stopni. Bywa, że na pracowników wywiera się presję, by pracowali mimo zwolnień lekarskich. Wesoło nie jest też z urlopami. – Pracownicy są zmuszani do pracy w święta. Przed Bożym Narodzeniem z 30-osobowej grupy pozwolono tylko jednej osobie wziąć wolne. Urlopy wakacyjne trzeba rezerwować w listopadzie poprzedniego roku – opowiada.
Pracownicze piekiełko
Największe zastrzeżenia budzi jednak to, jak pracownicy traktowani są przez liderów zmiany. – Krzyczą, poganiają. Nie wyrobisz normy, bura. Odpoczywasz, bura. Lubują się w poniżaniu niżej ustawionych osób. Sami są znani z tego, że niewiele robią. Teksty typu "schneller, schneller" wciąż się zdarzają – przekonuje zatrudniona w magazynie rozmówczyni.
– Atmosfera jest stresująca. Na mnie jako lidera wywierano nacisk, żebym trzymał ludzi krótko. Nie metodą marchewki, ale kija. Pracownik, który nie wyrabiał normy, nie miał przedłużanej umowy albo był zwalniany. Wybierało się ludzi pracujących najszybciej, stąd duża rotacja. Poziom rotacji balansuje w granicach 30 proc.. – potwierdza Maciej.
Także Ewa Chełmniak przyznaje, że akurat tutaj problem jest poważny. – Pracuje u nas około 100 liderów. W tym gronie znajdzie się wielu, którzy nie powinni pracować. A ludzie zamiast przyjść do związków i poskarżyć się, to wolą pisać na forach. My z takim liderem-gnojkiem możemy przecież pójść na skargę do HR-u – dodaje.
Komu dobrze w "obozie"
Określenia typu "obóz pracy", "niewolnicze warunki", "wyzysk" w wypowiedziach ludzi zatrudnionych w magazynie pod Poznaniem pojawiają się bardzo często, ale to tylko jedna strona medalu. Są też, choć pewnie w mniejszości, pracownicy zadowoleni z tego, co oferuje H&M. Na forach sporo jest głosów, że choć pensja marna, pracownikom nie dzieje się krzywda. Harówka jest, ale przy niskich wymaganiach nie można narzekać.
– Niestety, prawda jest taka, że my pracownicy często sami robimy sobie krzywdę. Najwięcej skarg jest na atmosferę, ale to nie kierownictwo na nią wpływa. Piekiełko rodzi się między pracownikami – ocenia liderka zakładowej "S". Jak widać "Polak Polakowi Polakiem" nie tylko za granicą.
Odpowiedź rzeczniczki H&M Ewy Jarzemskiej
1. Wynagrodzenia oferowane w naszym centrum dystrybucyjnym w Gądkach ustalane są na podstawie analizy zakresu obowiązków, poziomu odpowiedzialności i wymaganych kompetencji dla każdego ze stanowisk, a także odnoszone są do wynagrodzeń w innych firmach. Przy analizach tych pracujemy z firmami konsultingowymi branży HR, które są w posiadaniu danych o wynagrodzeniach w naszej branży. Co roku odbywa się proces weryfikacji wynagrodzeń, w którym biorą udział wszyscy pracownicy.
Warto tu wspomnieć także o oferowanych przez nas każdemu pracownikowi benefitach. Są to: bezpłatne autobusy, którymi dowozimy pracowników z okolicznych miejscowości, dofinansowanie codziennych, dwudaniowych obiadów dla pracowników w ponad 60% (koszt takiego posiłku dla pracownika to ok. 3,5 zł), ubezpieczenie zdrowotne, dające opiekę w prywatnych ośrodkach zdrowia, zniżka pracownicza na zakupy w sklepach H&M. Pod względem procentowego udziału benefitów w wynagrodzeniu, jesteśmy jedną z najbardziej przyjaznych pracownikowi firm na rynku.
2. Po weryfikacji z działem personalnym w Gądkach mogę potwierdzić, że nie wpłynęło do nas żadne doniesienie o niewłaściwym zachowaniu któregokolwiek z przełożonych. Jako globalna firma, mamy bardzo określone standardy zachowań menadżerów oraz procedury opisujące naszą reakcję w takich przypadkach. Wszyscy nasi liderzy grup zostali przeszkoleni w zakresie przeciwdziałania mobbingowi przez firmę Great Place to Work w roku 2012. Jeżeli Pana rozmówcy doświadczyli niewłaściwego zachowania ze strony swoich przełożonych, zachęcam ich do poinformowania o tym fakcie – w dowolnej formie – dział personalny. Mogę zapewnić, że podejmiemy wszelkie kroki by wyjaśnić i naprawić taką sytuację.
3. Długofalowe planowanie urlopów jest niezbędnym elementem pracy w tak dużej organizacji, w dodatku pracującej w trybie zmianowym. Zgodnie z prawem pracy, plan urlopowy na kolejny rok należy z pracodawcą uzgodnić przed jego rozpoczęciem - wypełniamy więc tutaj obowiązujące nas przepisy. Chcąc zaplanować urlopy w sposób sprawiedliwy, w organizacji zatrudniającej ponad 3 000 osób, musimy planować z wyprzedzeniem. Co do pracy w Święta – wszystkie nasze grafiki są akceptowane przez związki zawodowe i w 100% zgodne z obowiązującym prawem pracy, nie może być więc mowy o zmuszaniu pracowników do pracy w dni ustawowo wolne.
4. Na bieżąco jesteśmy w kontakcie z naszymi pracownikami oraz związkami zawodowymi we wszystkich poruszonych wyżej kwestiach. Każde takie zapytanie jest rozpatrywane osobno przez dział HR i zespoły kierownicze pracujące w centrum logistycznym.
Zarobki to jałmużna. Nie zatrudniają na całe etaty (chyba, że jest się kierownikiem działu lub sklepu), rzucają na 1/2 lub 1/4. Zmiany 8-godzinne, przerwa 30 minut, jak ktoś uzna, że już wystarczająco jesteś zmęczona i zaraz padniesz z prganienia. Nie ma premii od sprzedaży, kart Multisporta i innych motywacji. Przecież sama świadomość, że pracujesz dla tak kochanego przez wszystkich H&Mu powinna być wystarczającym wyróżnieniem. CZYTAJ WIĘCEJ