Górnicy należą do najlepiej opłacanych (i uprzywilejowanych) grup zawodowych w Polsce. Mniej niż w kopalniach zarabiają hutnicy, którzy nie mają nawet przywilejów emerytalnych – a przecież harują tak samo. Bardziej ryzykowne niż praca w kopalni jest kierowanie ciężarówką - 67 zabitych i 670 rannych. Górnicy jednak zdają się tego wszystkiego nie zauważać.
Lista płac w bankrutującej Kompanii Węglowej, którą opublikowaliśmy robi furorę w sieci. Według danych Związku Zawodowego Pracowników Dołowych fedrujący na przodku w kopalni Jarkowice zwykły robotnik otrzymuje tam 7,5 tys. miesięcznie. Technik górnik lub inżynier 9,1 tys. zł. A górnicy artykuł czytają i... oczom nie wierzą, że należą do grupy najlepiej opłacanych pracowników w Polsce.
Przysyłają pełne oburzenia listy: – Pracuje na przodku KWK Halemba Kompania Węglowa i mam do ręki ok. 3500 zł + 300 zł kartki żywnościowe. Nie wiem jak to wszystko jest liczone, ale naprawdę to są jakieś żarty. Jak bym Pana spotkał to od razu w mordę dał – pisze lasza_90. Wtóruje mu Judyta, której narzeczony pracuje i „zarabia niecałe 3 tys. zł pracując od 3 lat w przodku”.
– Mąż przynosi maksymalnie 3000, jeśli pracuje również w weekendy... Myślę, iż nie są to aż takie "kokosy" – pisze kolejna żona górnika. A prawdziwy górnik z kopalni Ziemowit wylicza, że mając wszystkie szychty dołowe, robiąc same nocki, ma zarobki rzędu 2400-2800 zł. – Mogę ci przesłać kopię kwitku z wypłaty. Nie róbcie dupy z gęby – pisze.
Wypłata to nie wszystko
Jak to jest? Zarabiają tyle, ile piszą związki zawodowe, czy też mężowie wracając z szychty topią pieniądze w tradycyjnym kufelku. Wyjaśnia to specjalista od płac jednej ze spółek węglowych. Tak naprawdę zarobki, o których piszą związkowcy to wynagrodzenia liczone wg. metodyki GUS, czyli z nagrodami rocznymi i premiami.
Na 90 tys. zł rocznie dla przeciętnego górnika z Jarkowic składają się również nagroda Barbórkowa, 14. pensja oraz 4,6 tys. zł deputatu węglowego nie licząc innych drobniaków. Po odliczeniu tych jednorazowych dodatkowych wypłat zostaje ok. 5250 zł brutto na miesiąc, wciąż dużo więcej niż średnia krajowa w kwietniu 4017 zł
Wniosek? Górnicy tak się przyzwyczaili do swoich dodatków, że nawet nie wliczają ich do swoich domowych budżetów. Ręka w górę, kto dostaje od pracodawcy talon na 15 zł za każdy przepracowany przepracowany dzień. Talon, który jak pisze Tomek S. „można wykorzystać w wielu marketach i sklepach. Niektórzy ponoć i tankują nimi na stacjach benzynowych”.
Śląsk kontra reszta Polski
W komentarzach czytelników upada też mit o tym, że wydobywanie węgla („woda po kolana, 30 stopniowe gorąco, wilgotność” ) to najcięższa praca w Polsce. Za równie ciężką można uznać pracę hutnika, a ci nie tylko zarabiają mniej, ale też nie zachowali przywilejów emerytalnych. Za hutnika wysłanego na wcześniejszą emeryturę huta odprowadza składki, aż do osiągnięcia pełnego wieku emerytalnego. Ich emerytury choć wypłacane wcześniej i przez dłuższy czas, w mniejszym stopniu rujnują finanse ZUS – zasilane składkami wszystkich zatrudnionych.
Za równie uciążliwą i nisko-płatną czytelnicy uważają pracę na zapleczu hipermarketu przy tzw. liczeniu towaru: odbywa się ona tylko nocami, polega na żmudnym zliczaniu czytnikiem pojedynczych batoników, soków itd. (płaca 10 zł na godzinę na umowę zlecenie). Do najbardziej brudnych prac należy praca spawacza stoczniowego, który czasem musi się wczołgać pomiędzy dwie warstwy poszycia statku. Brud, wilgoć i przykry zapach to chleb powszedni pracowników czyszczących kanały.
Upadł tez mit, że górnictwo to najbardziej ryzykowny zawód w Polsce. Fakt, jest bardzo niebezpiecznie, według danych Wyższego Urzędu Górniczego w ubiegłym roku w polskich kopalniach zginęło 14 górników (odliczam ofiary z powierzchniowych kopalni granitu, kruszywa itp.), w tym trzech w najbardziej tragicznym wypadku w KWK Mysłowice-Wesoła. Ale i w tej kategorii "reszta Polski" znalazła równie ryzykowny odpowiednik. To zawodowi kierowcy samochodów ciężarowych. W 2013 roku uczestniczyli w ponad 700 wypadkach, w których zginęło ponad 67 kierowców, a 670 zostało rannych.
8 ton darmowego węgla, troszeczkę dużo mi się wydaje. No, ale okej, każda firma dba w jakiś sposób o swoich pracowników, daje bony żywnościowe, zniżki na dane produkty czy nawet organizuje różnego typu wyjazdy. Na Kopalni jest to właśnie węgiel, który utrzymuje rodziny, ale jest on właśnie przez nie wywalczony!