
Radiowiec przychodzi do rozrywkowego programu promować swoją książkę. O czym tu gadać, aby ta promocja nie stała się tematem głównym rozmowy? Można o kotletach mielonych. Niedźwiecki rulezzz.
REKLAMA
Jaki jest przepis na “wielkość” człowieka? Duża porcja talentu, tyle samo skromności i deko dystansu do samego siebie. Można to jeszcze okrasić dystansem do świata, ale - nie oczekujmy od ludzi zbyt wiele. Z Markiem Niedźwieckim właśnie tak jest. Czy się to komuś podoba, czy nie - on jest żyjącą legendą.
On żre (część mediów tak określa osobę/temat, który się dobrze czyta/ogląda). Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Im więcej się pana Marka słucha, tym więcej się go czyta. Wychodzi książka “Radiota, czyli skąd się biorą Niedźwiedzie” i wiesz, że ją kupisz. Reklamę zapewni mu chociażby wizyta u Kuby Wojewódzkiego. Jest temat książki, pojawia się oczywiście wątek spędzonych lat w studiu radiowym, ale o prywatnym życiu pan Marek rozmawiać za bardzo nie chce. Według mnie - klasa! Dystans do samego siebie, z pewnością także spryt był impulsem do wypełnienia czasu antenowego… dyktowaniem przepisu na kotlety mielone.
Oto przepis:
Mięso: Ćwierć mięsa wieprzowego, ćwierć mięsa wołowego.
Jajka. Niedźwiecki podpowiada: - Powinno być jedno jajko, ale dwa lepiej wiążą
Dwie bułki kajzerki. Wskazówka radiowca: Namoczone w mleku. uwaga: NIE W WODZIE.
Grzyby. - Podsmażam cebulę, potem grzyby, kurki zaraz będą. Ale mogą być oczywiście pieczarki.
Sól, pieprz
Sos sojowy. Znów wskazówka: Wszystko na tzw. wyczucie.
Jajka. Niedźwiecki podpowiada: - Powinno być jedno jajko, ale dwa lepiej wiążą
Dwie bułki kajzerki. Wskazówka radiowca: Namoczone w mleku. uwaga: NIE W WODZIE.
Grzyby. - Podsmażam cebulę, potem grzyby, kurki zaraz będą. Ale mogą być oczywiście pieczarki.
Sól, pieprz
Sos sojowy. Znów wskazówka: Wszystko na tzw. wyczucie.
Pan Marek zaznaczył, że kotlety robi naprawdę dobre, i poza prowadzeniem audycji radiowych, nie umie w sumie nic. Na pytanie o ewentualną utratę pracy, odpowiedział: - Te kotlety ewentualnie.
Mistrz!
